Nagle świat wokół nas wydawał się nie istnieć. Jego usta miały słodki smak drinka, całował mnie namiętnie ale zarazem delikatnie, otulając jedną ręką moją twarz, a drugą w talii. Niespodziewanie usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła i odruchowo od niego odskoczyłam. To szklanka z drinkiem wyślizgnęła mi się z ręki.
- Nie przejmuj się, potem to posprzątam. – powiedział widząc moją minę i lekko się uśmiechnął. – Wejdźmy do środka, robi się naprawdę zimno. – dopiero teraz zobaczyłam, że pomimo koca strasznie się trzęsę. Byłam zbyt oszołomiona tym co się stało żeby to zauważyć.
Z jego twarzy trudno było odczytać co chodzi mu po głowie. Otworzył przede mną drzwi i wróciliśmy do salonu. Nagle miałam w głowie totalną pustkę i nie wiedziałam jaki temat mam zacząć albo jak się zachować. Zdjęłam z ramion koc i już chciałam odłożyć go na fotel, a wtedy on chcąc go ode mnie wziąć musnął moją dłoń. Spojrzałam mu w oczy i znów poczułam to samo co na balkonie. Już objął mnie w pasie, kiedy usłyszeliśmy kroki na schodach.
- Przepraszam, nie wiedziałem że mamy gościa. – odezwał się męski głos. Gdy się odwróciłam wyswobodzona z uścisku Bena zobaczyłam ciemnowłosego chłopaka. – Nie będę wam przeszkadzał. – uśmiechnął się i już domyśliłam się kim jest. Może nie był uderzająco podobny do Bena, jednak jego uśmiech był niemal identyczny.
- Jack, właściwie chciałbym żebyś został chociażby na sekundę. Poznajcie się.
Chłopak podszedł do nas i podał mi rękę.
- Jack, brat Bena, miło mi. – był trochę niższy od Bena i gdybym nie wiedziała, że jest młodszy od niego to uznałabym, że jest wręcz odwrotnie.
- Lea. – odparłam i uścisnęliśmy sobie ręce.
- Nie powinieneś być na praktykach w szpitalu? – zapytał go jego brat zaskoczony jego obecnością.
- Kazali mi iść do domu. Nie martw się, jestem padnięty więc tylko coś zjem i od razu pójdę grzecznie do swojej sypialni nie przeszkadzając wam dłużej. – uśmiechnął się znacząco do Bena, a tamten tylko cicho się do siebie zaśmiał. Jack skinął tylko głową i poszedł w stronę drzwi balkonowych, a następnie skręcił w lewo. Nawet nie zauważyłam wcześniej, że jest tam przejście do innej części mieszkania.
- Jesteś głodna? – zapytał Ben. W sumie nie jadłam nic od śniadania, ale nie odczuwałam głodu.
- Jest dość późno, chyba powinnam wracać do domu. – pomyślałam, że to najlepsze wyjście. I tak już nadużyłam jego gościnności.
Chyba poczuł się urażony moją chęcią powrotu do mieszkania mojego i Rebeki.
- Jeśli chcesz możesz nocować tutaj. – rzucił jakby to było najbardziej oczywiste rozwiązanie na świecie. - Mamy tu pokój gościnny. – sprostował.
- Chętnie bym została, ale nie chcę żeby Rebecca się martwiła. – odparłam. Tak naprawdę nie chciałam się jej rano tłumaczyć gdzie spędziłam całą noc.
- Możesz do niej zadzwonić. – zaproponował. Nie było to jednak nachalne.
- Nie chcę jej budzić. Innym razem. – uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił.
CZYTASZ
[ nuit du rêveur ]
FanfictionLea była zwykłą dziewczyną, od zawsze marzącą o karierze fotografa. Po wyjeździe z rodzinnego Bossier City w Luizjanie i przybyciu do Londynu, rozpoczyna nowe życie, w którym wreszcie może spełnić swoje marzenia. Jednak nie wszystko idzie tak, jak t...