Jared był widocznie zaskoczony moim przyjazdem, ale zdziwiło mnie, że w ogóle się nie speszył, a wręcz się ucieszył na mój widok.
Młoda blondynka spojrzała na mnie jasnoniebieskimi oczami, ale nic się nie odzywała.
- Leanne, to jest Emma, moja asystentka. Przyleciała właśnie z Los Angeles.
Emma uśmiechnęła się do mnie i podała mi rękę na przywitanie. Poczułam ulgę, ale jednocześnie strasznie głupio, że od razu posądziłam Jareda o najgorsze. Cieszyłam się, że nie byłam osobą lubiącą robić sceny, bo wyszłabym na totalną idiotkę.
- Miło mi cię poznać. Dużo o tobie słyszałam od Jareda. – oznajmiła.
- Mi ciebie również. Szkoda, że nie wspomniał mi o tobie. – spojrzałam na Jareda wymownie, a on odwrócił wzrok zakłopotany.
- O co chodzi? – zapytał o cel mojej wizyty.
Nie wiedziałam, co mogę mówić przy tej kobiecie, dlatego nie zasypałam go opowieściami.
- Nie chcę wam krzyżować planów. – powiedziałam miło. – Porozmawiamy jutro.
- Spokojnie, tu w pobliżu jest mój hotel. Chciałam tylko żeby Jared pomógł mi z walizkami. – rzuciła szybko Emma. Wydawała się być całkiem przyjacielską osobą.
Jared zaczął nosić bagaże do hotelu właściwie budynek od jego mieszkania. Miałam wtedy okazję porozmawiać w cztery oczy z jego asystentką. Była szczupła, nie miała na sobie makijażu, a włosy koloru ciemny blond upięła w niedbały kok.
- Długo tu zostaniesz? – zapytałam przyjaznym tonem.
- Właściwie to moja praca, żeby zawsze być w pobliżu. Zostanę dopóki Jared nie powie, żebym wróciła do LA. Od niedawna zajmuję się bardziej jego sprawami firmowymi, a ponieważ nie ma go w Stanach do pilnowania interesów, to ja musiałam przylecieć tutaj i wszystko z nim załatwić. Zapewne podpisze parę świstków i będę już z nimi wracać.
Pomyślałam o tym, co powiedziała wcześniej przy przywitaniu.
- Co o mnie mówił Jared? – zapytałam z ciekawości. Byłam ciekawa, czy jest bardziej jego pracownicą, czy przyjaciółką.
Zamyśliła się przez chwilę i spojrzała za mnie, czy Jareda nie ma w pobliżu.
- Mówił wiele rzeczy, pozytywnych oczywiście. Wiesz, cieszę się, że znalazł sobie w końcu kogoś. – wyznała mi. A więc jednak była jego przyjaciółką. – Czasami był nie do zniesienia, a teraz jest cały w skowronkach i wciąż ma dobry humor. Myślę, że ty tak na niego działasz.
Dla mnie od początku był taki. Nie widziałam go naburmuszonego czy wkurzonego, jedynie w szpitalu czy innych bardzo stresujących sytuacjach, ale wtedy to było zrozumiałe. Zaczęłam się zastanawiać, ile jeszcze o nim nie wiem. Co jeśli tylko wobec mnie był miły, troskliwy i kochany, a dla innych potrafił być złośliwy i sarkastyczny?
Gdy wrócił i podał jej klucze od pokoju, postanowiliśmy pojechać do mnie.
Rebecca była już w domu, brała akurat prysznic. Usiedliśmy w salonie i opowiedziałam mu o spotkaniu z Benem. Zaczął mnie pocieszać i usiadłam mu na kolanach.
CZYTASZ
[ nuit du rêveur ]
FanfictionLea była zwykłą dziewczyną, od zawsze marzącą o karierze fotografa. Po wyjeździe z rodzinnego Bossier City w Luizjanie i przybyciu do Londynu, rozpoczyna nowe życie, w którym wreszcie może spełnić swoje marzenia. Jednak nie wszystko idzie tak, jak t...