Rozdział 31 - Surrender To Nothing

334 20 0
                                    

                - Proszę, zgódź się. – siedziałam na biurku w jego gabinecie, a on na obrotowym krześle przy nim. Celowo zasłaniałam mu monitor laptopa, byle tylko mnie nie spławił.

                - Wiesz, że nie lubię takich nadętych imprez. – powtarzał już chyba trzeci raz znużonym głosem.

                - Tom, proszę cię… Jesteś moją jedyną nadzieją.

                Spojrzał mi prosto w oczy i widząc w nich moją desperację, głęboko westchnął.

                - No dobra… O której mam przyjechać?

                Właściwie sama nie wiedziałam jeszcze gdzie i o której godzinie Ben wyprawia przyjęcie. Ku mojemu zdziwieniu Rebecca także nie miała pojęcia. Kiedy próbowałam się do niego dodzwonić, nie odbierał. Postanowiłam po wykładach pojechać do jego firmy, skoro i tak była niedaleko.

                Jego firma wyglądała w środku dokładnie tak, jak się spodziewałam – była zadbana, monochromatyczna i pomimo minimalizmu wystrój musiał sporo kosztować. Podeszłam do białego blatu gdzie siedziała recepcjonistka i wstukiwała coś na klawiaturze komputera.

                - Dzień dobry. W czym mogę pani pomóc? – zapytała miło, choć widać było, że jej ton był sztuczny. Obok niej znajdowało się jeszcze jedno stanowisko z komputerem, ale nikogo tam nie było.

                - Dzień dobry. – powiedziałam z równie wymuszoną uprzejmością. – Chciałabym się zobaczyć z Benem… to znaczy panem Hall’em.

                - Była pani umówiona? – zapytała z dziwną nutą w głosie, której nie potrafiłam rozszyfrować.

                - Nie, ale bardzo mi na tym zależy.

                Blondynka przewróciła oczami.

                - Znowu to samo… - powiedziała do siebie pod nosem, ale i tak usłyszałam. – Tyra, chodź tu na chwilę! – zawołała i dopiero teraz zauważyłam ukryte drzwi za pustym krzesłem, z których wyszła kobieta o śniadej karnacji. Obie miały włosy uczesane w gładki kok.

                - Coś się stało? – zapytała i spojrzała na nią, a potem na mnie.

                - Pani chce się zobaczyć z panem Hall’em, ale nie była umówiona. Nie chcę znów nieprzyjemnych sytuacji, ty to załatw. – oświadczyła, po czym usiadła do komputera i kontynuowała pracę. Musiał jej ktoś chyba nieźle zajść za skórę.

Druga recepcjonistka chwyciła za telefon i poprosiła mnie, bym poczekała na skórzanych kanapach po drugiej stronie holu, a jeszcze wcześniej zapytała mnie o moje nazwisko.

                Po chwili spędzonej na kanapie ciemnoskóra kobieta podeszła do mnie i oświadczyła:

                - Pan Hall ma teraz bardzo ważne spotkanie, które kończy się za dziesięć minut. Może chce pani tu poczekać? Pan Hall obiecał panią przyjąć zaraz po jego zakończeniu.

                - Dobrze, dziękuję. Poczekam.

                - Może życzy sobie pani kawę? – ta recepcjonistka była chyba szczerze uprzejma.

                - Jeśli można prosić, to wolałabym wodę.

                - Oczywiście, już przynoszę. Niegazowana?

[ nuit du rêveur ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz