Rozdział 36 - The Wreckage Of Your Past

318 19 0
                                    

                Gdy jechałam już z Sebastianem do jego nowego mieszkania nadal nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Może mi się przewidziało? Nie, to niemożliwe. To na pewno była Faye i Collin, to nie mógł być przypadek. W końcu pracowała u ojca Bena, poza tym była w związku z jego synem. Dobrze się znali, a ona dokładnie wiedziała z kim ma do czynienia. Obydwoje nie mieli jednak wyrzutów sumienia, by zdradzić Bena.

                Zaczęłam się zastanawiać, czy się w to wtrącać. Wiedziałam, że gdybym powiedziała o tym Benowi to ciężko byłoby mu w to uwierzyć. Szczerze mówiąc, gdybym nie widziała tego na własne oczy, pewnie sama bym nie uwierzyła. Bałam się, że mnie wyśmieje albo pomyśli, że chcę zniszczyć jego związek. Ale nawet to byłam gotowa przeżyć. Najgorsze było to, że zraniłoby go to podwójnie – nagle dowiedziałby się, że zdradził go i jego ojciec, i dziewczyna.

                - Jesteś jakaś nieobecna. – powiedział Sebastian, wyrywając mnie z przemyśleń. – Podoba ci się mieszkanie?

                Dopiero teraz rozejrzałam się po wnętrzu. Był to loft, całkowicie różnił się od jego mieszkania w Nowym Jorku. Po wejściu od razu lądowało się w salonie z dużym telewizorem i regałami z książkami do samego sufitu na drugim piętrze. Był połączony z jadalnią, a niska ścianka odgradzała ją od kuchni. Mieszkanie było bardzo nowocześnie urządzone, całe w oknach od podłogi do sufitu, a wewnętrzne ściany zrobiono z ozdobnej czerwonej cegły. Do góry prowadziły szklane spiralne schody. Mieścił się tam gabinet, łazienka i przestronna sypialnia. Ściany na górze były szare, mahoniowe panele takie same jak na dole, meble białe lub czarne, a dodatki oczywiście turkusowe.

                - Jest przepiękne. – powiedziałam szczerze.

                Sebastian się uśmiechnął i mnie przytulił.

                - Cieszę się, że ci się podoba. – odparł zadowolony. – Może pójdziemy na jakiś spacer czy coś? Ostatni raz w Londynie byłem wieki temu.

                Sebastian był ode mnie starszy o trzy lata, dlatego wciąż nie mogłam się przyzwyczaić, że mam tak młodego faceta. Oczywiście po Jaredzie nie było widać, że zbliżał się do czterdziestki – ani mentalnie, ani fizycznie. Jednakże wiele razy myślałam wtedy, jak to będzie za kilka lat. Zdawałam sobie sprawę, że gdy ja byłabym w jego wieku, on miałby już prawie sześćdziesiątkę, co trochę mnie przytłaczało. Teraz nie musiałam się już tym przejmować, ale postanowiłam nie planować na razie przyszłości. Ostatnim razem wyobrażałam sobie mnie i Jareda za kilkanaście lat, a skończyło się to fiaskiem szybciej, niż oczekiwałam.

                - Możemy się gdzieś wybrać. – zgodziłam się.

                Mieszkanie było blisko centrum, więc nie mieliśmy problemów z dojazdem. Szliśmy najpopularniejszymi ulicami, które zazwyczaj były na liście wszystkich turystów.

                - Co powiesz na jakąś małą parapetówkę? – zaproponowałam. – Zaprosilibyśmy moich znajomych, chciałabym żebyś ich poznał.

                - Jasne, zapytaj ich tylko kiedy im pasuje. – powiedział Sebastian z uśmiechem.

                Chciałam żeby nie czuł się tu samotny, a wiedziałam, że się z nimi dogada. Był przyjazny i towarzyski, ponadto nigdy nie był nieuprzejmy. Lubiłam w nim to, że w stosunku do wszystkiego był pozytywnie nastawiony i nie narzekał. Z pewnością najwięcej wspólnych tematów będzie miał z Tomem, jako że łączył ich ten sam zawód, ale i z resztą zapewne znajdzie tematy do rozmów. Moi znajomi byli mniej więcej w naszym wieku, co też było bardzo pomocne.

[ nuit du rêveur ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz