Rozdział 47 - Only Then Will I Get Revenge

329 19 4
                                    

                Nie miałam wyjścia, musiałam wpuścić ją do mieszkania. Powiesiła swój beżowy płaszcz w korytarzu, a gdy tylko to zrobiła, zauważyła Jareda, który specjalnie znalazł się obok mnie. Zapewne nie było mu to na rękę, ale przecież nie mieliśmy po szesnaście lat, żeby się ukrywać. Bacznie obserwowałam reakcję mojej matki – spojrzała na niego z niezadowoleniem, ale nie wyszła z mieszkania, tak jak się tego spodziewałam. Przesunęłam się w przejściu, tworząc jej drogę do salonu. Ku mojemu zdziwieniu, bez słowa do niego przeszła. Jared spojrzał na mnie zaskoczony, ale się nie odezwał, a ja tylko ukradkiem wzruszyłam ramionami. Sama nie wiedziałam, o co w tym wszystkim chodzi.

                - Więc, o czym chciałaś ze mną porozmawiać? – zapytałam, stojąc naprzeciwko kanapy, na której ona usiadła. Jared stał tuż za mną.

                Matka westchnęła. Znałam ten typ westchnienia – zbierała się w sobie, by nie powiedzieć o jedno słowo za dużo i w myślach analizowała, jaki temat może poruszyć.

                - To może poczekać. – odpowiedziała nagle patrząc wymownie na Jareda.

                - Nie, powiedz to, proszę. Nie mam nic przeciwko by Jared był przy tej rozmowie.

                Wiedziałam, że powinnam ją przeprosić za moje ostre słowa, zamiast nią dyrygować. Wkurzało mnie jednak jej podejście do Jareda. Wciąż traktowała go tak, jakby był tylko przeszkodą, której nie da się ominąć. Oczywiście nie powiedziałam jej, że jestem w ciąży, ale już dawno powinna domyślić się, że to, co łączyło mnie i Jareda było na poważnie.

                Znów westchnęła.

                - Chciałam tylko powiedzieć… Mam nadzieję, że wiesz co robisz. Jeśli tak wybrałaś, w porządku. – nie mogłam uwierzyć własnym uszom, że takie słowa wypłynęły z ust mojej matki. – Ale musisz wiedzieć, że nigdy nie będę w stanie do końca się z tym pogodzić. Mogę się nie wtrącać w wasze sprawy, ale nigdy więcej nie zamierzam siedzieć przy jednym stole z jego bratem.

                Pokręciłam głową z dezaprobatą. Miałam się już odezwać, kiedy nieoczekiwanie zrobił to Jared.

                - Rozumiem, nikt cię do tego nie zmusi. Masz całkowite prawo nie potrafić mu wybaczyć i nie będę miał ci tego za złe. Proszę jedynie o to, żebyście razem z Rhysem chociaż spróbowali mnie zaakceptować, bo nawet, jeśli tego nie zrobicie, to nie zmieni moich uczuć do Leanne.

                Jared musiał wiedzieć, że jego słowa były dość ryzykowne. Matka patrzyła na niego skonsternowana, a ja w napięciu wyczekiwałam jej odpowiedzi. Właściwie nie miała żadnego wyboru. Jeśli zdecydowałaby się nie zaakceptować naszego związku, tylko ona na tym traciła. Ja i tak byłabym z nim, a ona prędzej czy później odezwałaby się do nas, chcąc zobaczyć swojego wnuka, o którym póki co nie miała zielonego pojęcia. Nie chciałam jednak nic mówić, bo nie ustaliłam tego nawet z Jaredem. Poza tym jeśli miałabym już ją o tym poinformować, to chciałabym, by był przy tym także mój ojciec.

                - Zrobimy co w naszej mocy, ale chyba zdajesz sobie sprawę, że to nie potrwa jeden dzień. – odparła wreszcie moja matka wreszcie patrząc mu w oczy, a ja odetchnęłam z ulgą. Wiedziałam, że musiało ją to dużo kosztować i byłam jej wdzięczna, że wreszcie postanowiła trochę odpuścić. Najwidoczniej moje ostre słowa zdziałały też trochę dobrego.

                - Dziękuję. O nic więcej nie proszę. – odpowiedział Jared, chwytając mnie za rękę na pocieszenie.

                - Mamo, przepraszam za to, co wtedy powiedziałam. Wcale tak nie myślałam.

[ nuit du rêveur ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz