Stanęliśmy przed jedną z największych i najbardziej zakręconych kolejek górskich. Wiele razy byłam w podobnym miejscu, jednak zawsze korzystałam z mniej ekstremalnych atrakcji.
Jared i Shannon byli tak podekscytowani, że wyglądali jak wszystkie te dzieci biegające wokół nas. Rozglądali się dookoła jakby nie mogli się zdecydować gdzie pójść najpierw. Ja wciąż nie mogłam zapomnieć o dzisiejszych przeżyciach, ale nie chcąc psuć im humoru czasami sztucznie się uśmiechałam i potakiwałam od czasu do czasu. Przytaknęłam jednak w niewłaściwym momencie.
- Super, to idziemy. – Jared pociągnął mnie za rękę w kierunku rollercoastera, gdzie właśnie zmniejszyła się kolejka.
- Ja tam nie wejdę. – powiedziałam z przerażeniem patrząc w górę i widząc jak ludzie krzyczą i płaczą przy przejażdżce.
- Spokojnie, pójdziemy razem. Będzie fajnie, to tylko tak źle wygląda. – widząc jego entuzjazm żal mi było odbierać mu taką zabawę, dlatego się zgodziłam.
- A Shannon? – zapytałam.
- Powiedział, że najpierw coś zje. Chodź.
Usiedliśmy w podwójnych siedzeniach gdy nasi poprzednicy wysiedli. Dopóki tylko siedzieliśmy było w porządku, Jared ciągle uśmiechał się do mnie i nie czułam strachu. Dopiero gdy zapięły się pasy i usłyszałam, że zaraz zacznie się jazda poczułam narastającą panikę.
- Nie dam rady, chcę wysiąść… - mówiłam do Jareda, a on uspokajał mnie i mówił, że nie ma już odwrotu. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, kolejka ruszyła.
Czym szybciej jechaliśmy, tym bardziej rosło moje przerażenie i odzywał się lęk wysokości, którego nigdy dotąd nie miałam. Kiedy byliśmy już na samej górze chwyciłam mojego towarzysza za rękę. Dodało mi to trochę otuchy, na tyle, że nawet w pewnym momencie mi się to spodobało i zaczęłam się śmiać. Adrenalina zadziałała na mnie odurzająco i poczułam, że serce wypadnie mi z klatki piersiowej, a moje reakcje zmieniały się niczym zakręty na kolejce.
Gdy zatrzymaliśmy się na dole czułam się dumna z tego, że spróbowałam. Jednocześnie właśnie wtedy zrozumiałam, iż nigdy więcej nie zrobię czegoś podobnego.
Jared musiał mnie podeprzeć, ponieważ zakręciło mi się w głowie. Poprowadził mnie do stojących nieopodal stolików przy sklepiku z watą cukrową, popcornem i innym tego typu jedzeniem, gdzie siedział już Shannon i konsumował swoją porcję naczosów.
- Chcesz coś? – zapytał mnie Jared.
- Tylko wodę. – powiedziałam, a on stanął w długiej kolejce do sklepu.
Shannon zaproponował mi swoje nachos, ale nie miałam ochoty nic jeść. Opowiedziałam mu jak było na kolejce, a on słuchał to z posępną miną.
- Coś się stało? – zapytałam widząc jego kiepski humor. Zdziwiło mnie to, bo jeszcze przed chwilą był pełen entuzjazmu. Zdjął okulary przeciwsłoneczne i spojrzał na mnie badawczo.
- Tak bardzo mi ją przypominasz. – rzucił nagle, nadal mi się przyglądając.
Nie zrozumiałam co miał na myśli.
CZYTASZ
[ nuit du rêveur ]
Hayran KurguLea była zwykłą dziewczyną, od zawsze marzącą o karierze fotografa. Po wyjeździe z rodzinnego Bossier City w Luizjanie i przybyciu do Londynu, rozpoczyna nowe życie, w którym wreszcie może spełnić swoje marzenia. Jednak nie wszystko idzie tak, jak t...