Obudziłam się. Za oknem było ciemno i w pokoju szpitalnym również. Spojrzałam na Steve'a, który spał na krześle. Na sam widok, było mi nie wygodnie i zimno. Zeszłam powoli z łóżka uważając na kostkę i chwyciłam za koc, który był przewieszony przez poręcz łóżka. Okryłam nim Steve'a i poszłam za pomocą kul do toalety.
Gdy wracałam do łóżka, mój wzrok zatrzymał się na Steve'ie. Jest taki uroczy jak śpi. Przez chwilę patrzyłam na niego i wróciłam do łóżka. A po chwili ponownie zasnęłam.Zasnęłam i obudziłam się po chwili w wodzie, jestem bardzo głęboko. Wszędzie jest ciemno, lecz promienie słoneczne przebijają przez wodę. Odwróciłam się i ujrzałam pełno bezwładnych ciał unoszących się w wodzie. Zamarłam. Jest ich co najmniej z dwadzieścia. Podpłynełam bliżej do jednej osoby, to dziewczyna prawdopodobnie w moim wieku. Oddychała, ale spała. Czy to możliwe, że ja też tak dryfowałam przez kilkadziesiąt lat? Nie wiem co mam zrobić. Spróbować ją wybudzić? Dotknęłam lekko ramię dziewczyny, ale to nic nie dało.
-Cholera. Co tu jest grane?! -krzyknełam. Dobrze, że oddycham pod wodą.
Spróbuje zrobić to mocniej. Ale nie chcę jej skrzywdzić. Zrobiłam to, ale nadal nic. Podpłynełam do kolejnej osoby. Jest nim chłopak.
Dobra jak nie spróbuję zrobić to porządnie nie będę wiedziała czy mogłam im pomóc wydostać sie stąd.
Chwyciłam dwoma rękoma ramienia chłopaka i porządnie nimi potrząsłam i od razu zniknęłam.-Emily! -krzyknął Steve, a ja otworzyłam szeroko oczy i nie mogłam złapać oddechu. -Co się stało? -zapytał.
-Uszczypnij mnie proszę. -powiedziałam ciężko oddychając.
-Oszalałaś? Nie będę robił ci krzywdy.
-Naprawdę tu jestem? -zapytałam dotykając ręki Steve'a.
-Tak Emily. Jesteś tutaj.
Przytuliłam go najmocniej jak mogłam. A gdy się oderwałam od niego spojrzałam na okno. Jest już jasno.
-Co się stało? -zapytał.
-Miałam sen. Byłam głęboko w wodzie, mógł to być ocean jak i morze. Nie wiem dokładnie. Widziałam kilkadziesiąt ciał ludzkich, które dryfują, bezwładnie w wodzie. Coś strasznego. Oddychali, oni żyli Steve. Żyli.
-Emily, to był tylko sen.
-Nie gadaj głupot, do cholery. Od ilu minut mnie wybudzałeś?
-Od początku, akurat się obudziłem. Spojrzałem na ciebie spałaś, wstałem z fotela i po chwili zaczęłaś się dziwnie ruszać i ciężko oddychać, gadałaś coś pod nosem. Więc budziłem Cię od razu.
-A ile to trwało?
-Z osiem, dziesięć minut. Chciałem iść po lekarza, ale wiedziałem, że to zły sen. -dodał
-To nie był zły sen. To było naprawdę. Jak budziłeś mnie od początku to ty tak naprawdę mnie nie obudziłeś. Probowałam obudzić dziewczynę, jedną z dryfujących, ale mi się nie udało. Spróbowałam obudzić chłopaka ale mocniej nim wstrząsnęłam i sie udało. Prawdopodobnie tak mi się zdaje, bo jak nim potrząsłam od razu zniknęłam stamtąd i obudziłam się tutaj. Steve oznacza to, że go uratowałam. Może w moim przypadku ktoś mnie uratował w taki sposób. Uratowała mniea osoba, która obudziła się przedemną. Miała taki sam sen i obudziła mnie. Ten chłopak może leżeć na jakiejś plaży, wybrzeżu któż to wie. Ale może uda nam się go znaleźć. Spróbujmy chociaż. Steve zrób to dla mnie.
-Dobrze Emily. Ja pójdę po wypis, a ty zadzwoń do Nicka i mu powiedz wszystko.
-Dziękuję Steve. -uśmiechnełam się i chwyciłam za telefon.
Nick odebrał. Wytłumaczyłam całą sytuacje z jak mniemam realnym snem. On jednak nie był do tego przekonany. Ale powiedział, że sie zgadza i wyśle jednostki do przeszukania wybrzeży dla mojego spokoju.
Jeżeli to okaże sie prawdą uratujemy człowieka, który jest zagubiony i zyskamy dodatkowego członka drużyny jezeli okaże się, że ma zdolności.
Razem z Brucem spekuluje, że jest nas więcej. Nas czyli osób ze zdolnościami żywiołów. Może znajdę pośród nich kogoś kto ma takie zdolności. Fajnie by było.
Gdy siedziałam na łóżku wpatrzona w krajobraz zza okna, przyszedł mi pomysł, że mogę poprosić również T'Challe, żeby zobaczył wybrzeża Afryki.
Przyszedł w końcu Steve.-Możesz skontaktować się z T'Challą? - zapytałam.
-Chcesz zobaczyć czy tam nie wypłynał na brzeg?
-Tak. -uśmiechnełam się. -Mógłbyś?
-Dobrze, dla ciebie wszystko. A jak Fury?
-Zgodził się, ale nie był przekonany do tego. Za to ja czuję. Czuję, że on gdzieś tam jest. Jedźmy na plażę na Coney Island, tam gdzie ty mnie znalazłeś. W między czasie skontaktuj sie z T'Challą. Shuri opowiadała mi, że zrobiła drona, który może przelecieć nawet tutaj do Ameryki z Afryki. Poproszę ją, żeby zobaczyła wybrzeża Europy.
-Nick może wysłać ludzi na biegun północny.
-Ty teraz ze mnie żartujesz? Prawda? -zmarszczyłam oczy i zrobiłam poważną minę.
-Nie, nie żartuje. Naprawdę może to zrobić. Jeżeli jesteś przekonana, że go uratowałaś to ja ci wierze.
-Cieszę się. -przytuliłam go. -Dziękuję, a teraz chodźmy. -powiedziałam siadając na wózek inwalidzki.
-Natasha już czeka. -dodał kierując wózkiem w stronę windy.
-Okey. Ja będę jechać, a ty dzwoń. Proszę.
Steve kiwnął głową na tak i wsiedliśmy do windy. On za to dzwonił do T'Challi. Ale mamy akcje.
W końcu coś się dzieję!
CZYTASZ
Dziewczyna z wody | Kapitan Ameryka
FanfictionRok 1940, 18 letnia Emma Willson chcąca pomóc rannym żołnierzom i cywilom, dołączyła do grupy sanitaruszek, które pomagały na wojnę. Na II wojnie światowej. Co przydarzy się młodej dziewczynie? Poznajcie życie pomocnej, zabawnej i odważnej Emili...