Rozdział 47

671 37 1
                                    

Damon musiał ponownie użyć perswazji na dziewczynie, bo mało brakowało, a odzyskała by świadomość i siłę. Poprosiłam go żeby pojechał z nami do bazy. Po pierwsze stęskniłam się, a po drugie może nam pomóc. Ludzie z siedzimy zabrali nową dziewczynę, a ja jadę drugim samochodem. Bruce wstrzyknął jej silny środek usypiający, mam nadzieję, że uda się ją przewieźć w spokoju. Od razu gdy dojedziemy biegnę do John'a z pytaniem czy miał sen, o którym rozmawialiśmy.

-Jak się czujesz? -zapytał Steve.

-Jestem poddenerwowana. -oznajmiłam patrząc przez przyciemnianą szybę w wielkim vanie. -Co u Stefana? -zmieniłam temat.

-Po staremu. Uczy się w szkole, zaprzyjaźnia się ze śmiertelnikami.

-Uczy się w szkole? -mocno się zdziwiłam.

-Taak, Liceum. Straszna nuda. -przekręcił oczami.

-Wie, że tu jesteś? -zapytałam Damon'a.

-Nie. Jakby to powiedzieć? Urwał nam się kontakt. -zrobił neutralną minę i wzruszył ramionami.

-Opowiesz mi to później.

-Jak później? -zmarszczył czoło. -Mam tu zostać na dłużej?

-A masz lepsze rzeczy do roboty? Ktoś na ciebie czeka?

-Nie, nic z tych rzeczy. Ale jestem typem samotnika. Wolę żyć w układzie: ja i ofiary. W ogóle dziwi mnie to, że rozmawiamy po polsku. -zaczął się śmiać.

-Potrzebuję tego. Z nikim innym nie mogę porozmawiać w tym języku. A wracając skubańcu, bo zmieniłeś temat. -zaczeliśmy się śmiać. -Potrzebuję Ciebie tutaj i proszę o to żebyś ze mną tu został.

-Zostanę, ale nie na zawsze.

-Dziękuję. -złapałam z jego dłoń i mocno ścisnęłam.

-Wytłumacz mu, bo ja na jego miejscu byłbym zazdrosny i wkurzony. -zaśmiał się, a ja zaraz po nim.

Wytłumaczyłam po angielsku Steve'owi wszystko po koleji, lecz mężczyzna nie był szczególnie przyjęty.
Po paru minutach dojechaliśmy, a ja nie patrzac na nikogo i na nic w szybkim tempie pobiegłam do chłopaka.
Zapukałam mocno w drzwi i weszłam. Chłopak leżał nieprzytomny na podłodze a wokół było pełno wody.
Podbiegłam i sprawdziłam jego puls.

-Cholera! -krzyknęłam i podniosłam chłopaka.

W tej chwili pojawił sie Damon. On sie porusza szybciej niż ja więc krzyknęłam, żeby przyniósł tutaj Bruce'a. A ja w szybkim tempie, lecz ostrożnie położyłam chłopaka w bezpiecznej pozycji, zapewnie zakrztusił sie wodą. Lekko klepałam jego plecy, ale to nic nie dawało.

-Dasz radę Młody! Nie możesz odejść! -krzyknęłam.

-Daj ja go przejme. - powiedział Bruce, kładąc go na płasko i zaczął reanimacje.

Minęło 10 minut.
Brak znaku życia, karetka już przyjechała i razem z Brucem go reanimują. Siedzę na jego łóżku i jestem załamana. W oddali słyszę jedynie przyciszone głosy ludzi, a najgłośniejszy w mojej głowie jest dźwięk tykającego zegara, który wisi na ścianie. Patrze tylko w jeden punkt i nie mogę oderwać od niego wzroku - beżowa ściana, pusty plac brązowej ściany, na której nie ma nic. Kątem oka widzę i słyszę otłumianiony głos Steve'a, dochodzi do mnie co 3 słowo, ale i tak nie zwracam na to uwagi.

Co chwilę mijają kolejne minuty. Nic się nie dzieję, u John'a brak pulsu. Ale dalej starają sie go przywrócić do żywych. Zadaję sobie od paru minut pytanie "Czy on mógłby utknąć w tym śnie"?! Jedynym ratunkiem jest nowa dziewczyna, którą przed chwilą tutaj przywieźliśmy. Ale jeśli ona będzie miała sen i uratuje tam John'a to kółko sie zamknie. Bo John uratował już tą nową dziewczynę i więcej nie może.

W pewnym momencie wstałam i odsunełam medyków od John'a. Wzięłam defibrylator i ustawiłam na najwyższą moc. Słyszałam krzyki medyków i Bruce'a, że może to pogorszyć sytuację. Ale nie słuchałam ich. Muszę go uratować! Potarłam defibrylator o siebie i przyłożyłam do klatki piersiowej chłopaka. Ma on moce z żywiołem, jest nadprzyrodzonymi, może nawet jest nieśmiertelny i nie można uratować go mocną dla normalnego śmiertelnika. Potarłam znowu i przyłożyłam do jego ciała, ponownie mocno go szarpneło.
Odczekałam mniej niż minutę i krzyknęłam.

-Ostatnia szansa John'y! Słyszysz! Do trzech razy sztuka i sie budzisz młody!!! -wykrzyczałam a po policzku spłynęła mi łza. -Uda się!

Znowu potarłam i przyłożyłam sprzęt do jego klatki piersiowej...

Dziewczyna z wody | Kapitan AmerykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz