Wstęp

9.4K 174 77
                                    

Keily

Miami. Czas lokalny 20:30

Właśnie szykowałam sobie relaksującą kąpiel z dobraną na ten moment przyjemności muzyką. Byłam po ciężkim dniu pracy i potrzebowałam  trochę relaksu. Powoli zanurzyłam się w gorącej wodzie, kiedy to z błogiego stanu wyrwał mnie dźwięk wibrującego telefonu. Kocim ruchem sięgnęłam w jego stronę, starając się nie zachlapać podłogi.

Odblokowałem komórkę, a moja twarz w jednej chwili pobladła, kiedy odczytałam wiadomość.

Nowa wiadomość od Jussy:

- Hey, śliczna  czekam na ciebie. Nawet nie waż się spóźnić!  Buziaki. 😉

-Fuck! Jak mogłam zapomnieć o dzisiejszej imprezie z dziewczynami. -Skarciłam się w myślach.

Kiedy tak zamierzałam po raz kolejny zanurzyć się w wannie, mój telefon jak na złość ponownie zawibrował.

Fuck! Zabluźniłam, wiedząc, że mój relaks właśnie poszedł się walić.

Nowa wiadomość od Cam:

- Będę u Jussy o 22. Mam zajebistą ochotę na balety. Więc nawet nie próbuj się wykręcać. Love you 😘

Wtedy też dotarło do mnie, że żadną siłą nie uda mi się wykręcić. Postanowiłam szybko odpisać na SMS-y:

-Wyluzujcie, już się szykuje 🙈 - po czym ponownie zniknęłam w białej pianie.

                                        ***

Miałam jeszcze pół godziny, aby coś na siebie założyć i doprowadzić się do porządku.
Kiedy byłam już gotowa, wzięłam kluczyki do samochodu i ruszyłam w stronę mojego ukochanego Scirocco. Dotarłam do Jussy dobre dziesięć minut przed czasem. Postanowiłam, że zapalę papierosa i poczekam, aż ogarnie mnie chęć do imprezowania. Otworzyłam puszkę napoju i usiadłam na znajdującej się w pobliżu skale. Gdy tak na spokojnie czerpałam kolejne łyki z zamyślenia, znów wyrwał mnie mój cholerny telefon. Czasem mam ochotę go wyłączyć, ale kogo ja oszukuje, nie wiem, jak bym bez niego przeżyła.

Wiadomość od Cam:

-Widzę cię oszołomie. Właz na górę. 🤪

No i moje pięć minut poszło się jebać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No i moje pięć minut poszło się jebać.

Spojrzałam w stronę okna, w którym dosłownie wisiała Camila. Uśmiechnęłam się szeroko, machając w jej kierunku.

                                       *

Żwawym krokiem pokonałam kilka schodów i znalazłam się przed drzwiami wejściowymi do mieszkania mojej przyjaciółki. Lekko przycisnęłam klamkę i zanim zdążyłam wejść do środka, zobaczyłam moje dwie wariatki, które skakały z radości na mój widok. Cam rzuciła mi się na szyję, a chwilę po niej to samo zrobiła Jussy. Sposób, w jaki mnie przywitały, sprawił, że zmieniłam zdanie i nabrałam ochoty na imprezę.

-Gotowa? -głosem pełnym entuzjazmu, spytała Camila.

Wydostając się z mocy uścisków, odpowiedziałam z szerokim uśmiechem:

- Little party never killed nobody.

- Uwielbiam cię mój oszołomie. - powiedziała Camila, podskakując ze szczęścia.

-To, co zamawiamy ubera? - spytała Jussy, szeroko się uśmiechając.

- A będziemy pić? - zażartowałam, robiąc zdziwioną minę.

- Jaja sobie robisz prawda? - Camila spytała z wyraźnym niezadowoleniem w głosie.

- Jasne, że żartuję, wyluzuj.- odpowiedziałam, szturchając ją zaczepnie w ramie.

- To nie było śmieszne. - skrzyżowała ręce na znak niezadowolenie, robiąc dziecinny wyraz twarzy i niemal po chwili wybuchnęła  śmiechem.

- Chodź gówniarzu- objęłam ją ramieniem, prowadząc do pokoju gościnnego. - Co ty na to, żebyśmy przed wyjściem wypiły shot- a?

Camila uśmiechnęła się szeroko, kiwając głowa na zgodę, a Jussy w międzyczasie udała się do kuchni po szklanki i butelkę Whiskey.

- Jak minął ci tydzień? -  spytała Camila siadając koło mnie na kanapie.

- Ok. Miałam spory ruch w sklepie, ale nie mogę narzekać,  to normalne w tym sezonie. A tobie?

- Zajęliśmy się nową sprawą i wszyscy są trochę spięci. Ponadto w pracy szykuje się jakiś bankiet i każdy nie może się już doczekać.

- Dasz sobie radę. Zawsze byłaś wygadana i tym razem rzucisz wszystkich w sądzie na kolana.

Jussy wróciła do pokoju, zajmując miejsce koło nas i kładąc na stole szklanki wypełnione lodem.

- To, co zdjęcie i na zdrowie?

Po tych słowach nalała alkohol do szklanek i starannie je ustawiła na stoliku, robiąc pamiątkową fotkę.

- Drogie panie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Drogie panie. Sponsorem dzisiejszego wieczoru jest wujek Jack Daniel's. - zażartowałam, podnosząc do góry szklankę i stukając się nią z przyjaciółkami.

- Za Daniela- powtórzyła Jussy, upijając łyk alkoholu.

- I za Jacka- dodała Camila, robiąc to samo.

Czego pragną kobiety ( część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz