Riliana
Niechętnie poszłam do kuchni w poszukiwaniu telefonu, niestety nie zdążyłam, ponieważ dzwonek umilkł. Wzięłam torebkę i wyjęłam z niej telefon komórkowy, po czym sprawdziłam listę nieodebranych połączeń. Bez dłuższej chwili zastanowienia odsłuchałam pocztę głosową.
Pierwsza nieodebrana wiadomość.
Usłyszałam pewny głos w słuchawce telefonu:
- Witam z tej strony detektyw Watson. Jeśli będzie pani mogła, proszę się ze mną skontaktować. Pozdrawiam.
Przesłuchałam ponownie wiadomość, zapisując ją w pamięci. Gdy chciałam się już rozłączyć, dostałam powiadomienie o jeszcze jednej wiadomości głosowej.
-Jak mogłam jej nie zauważyć?-zapytałam się w myślach.
-Czy ciebie już całkiem popierdoliło? Dlaczego poszłaś na policję? Przecież możemy porozmawiać jak dorośli ludzie, wiesz, że cię kocham. - głos w słuchawce się załamał, po chwili gwałtownie się unosząc: - Najpierw mnie zdradziłaś, a teraz próbujesz całą winę zwalić na mnie! Trzeba mieć tupet! Co ja ci takiego kurwa zrobiłem?!
Gdy odsłuchałam wiadomości od Colina, nagle zrobiło mi się niedobrze i zaczęłam nerwowo myśleć. Zastanawiałam się, czy powiedzieć o niej Keily, nie chciałam psuć jej dobrego humoru.
Wróciłam na werandę, ale blondynka niemal, że natychmiast czytała ze mnie jak z otwartej księgi, zadając pytanie:- Kto dzwonił kochanie? Wyglądasz, jak byś zobaczyła ducha.
- Ten detektyw. - odpowiedziałam pospiesznie.
- I co mówił?
- Żebym się z nim skontaktować.
- To, czemu nie dzwonisz? - spytała zaciekawiona, uważnie mi się przyglądając.
- Nie wiem... Nie mam dobrego przeczucia.
- Musisz zadzwonić. - ponagliła mnie.
Usiadłam na krześle obok niej i niechętnie wybrałam numer posterunkowego. Po kilku sygnałach usłyszałam jego niski, ale przyjemny głos w słuchawce.
- Witam. Z tej strony Riliana. Dzwonił pan do mnie przed chwilą.
- Dzień dobry, zgadza się. W sprawie Colina.
- Wie pan już może coś więcej? - spytałam.
- Tak, ale to nie jest rozmowa na telefon. Czy mogłaby pani się ze mną spotkać?
- Jesteśmy poza miastem. Jutro planujemy powrót. Czy pasowałoby panu jutro, późnym popołudniem, tak koło szesnastej trzydzieści?
- Dobrze będę czekał na panią w komisariacie. Do zobaczenia.
Po tych słowach się rozłączył, uchylając rąbka tajemnicy.
- Co powiedział? - spytała Keily, lekko odchylając się w siedzeniu.
- Że to nie rozmowa na telefon i spytała, czy nie mogłabym się spotkać z nim osobiście.
- To chyba dobrze? - spytała blondynka, niepewnie się uśmiechając.
- Nie mam pojęcia. Przekonamy się jutro. - spojrzałam na nią oczami pełnymi niepokoju.
- Ok. Nie ma co się martwić zawczasu. Dowiemy się jutro. A tymczasem mamy cały dzień przed sobą. - próbowała mnie uspokoić.
- Co chcesz robić? - zapytałam, próbując nie myśleć o wcześniejszej rozmowie.
- Jesteśmy na odludziu. Tu się za wiele nie da robić. - zażartowała, szeroko się uśmiechając, po czym dodała: - Ale mam pomysł.
CZYTASZ
Czego pragną kobiety ( część 1)
RomanceKilka głębokich spojrzeń oraz ładnych uśmiechów. Jakiś drink i zawsze zdobywam to co chcę. Ale tym razem ...nie będzie tak łatwo... „Nieznajoma odwróciła się w moją stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Znów zamarłam. -Fuck! Co z tobą do cholery...