Keily
Tego samego popołudnia po tym, jak odwiozłam Camilę do domu, wybrałam się na plażę. Miałam ochotę na surfing i odrobię relaksu. Mimo ładnej pogody plaża nie była przepełniona, dzięki czemu bez trudu rozłożyłam się w moim ulubionym miejscu.
Usiadłam wygodnie na ręczniku, przyglądając się błękitnym falą. Ta część plaży była oddalona od tej zatłoczonej i pełnej turystów. A fale były tu zdecydowanie wyższe i dzikie.
Nieopodal mnie leżała grupa plażowiczów, popijając jakiś trunek i śmiejąc się w najlepsze. Nie przyglądałam im się długo, nie chcąc zwrócić na siebie ich uwagi. Rozciągnęłam się parę razy i weszłam do wody. Jej temperatura była idealna. Odpłynęłam od brzegu, kierując się w stronę zbuntowanego oceanu. Byłam tak daleko, że z trudem mogłam dostrzec ludzi znajdujących się po drogiej stronie. Gdy tylko znalazłam się na odpowiedniej głębokości, czekałam na nadchodzącą fale. Widziałam, że będzie duża i z pewnością osiągnie satysfakcjonującą wysokość. Szybkim ruchem popłynęłam w jej stronę, podnosząc się na desce. Chwilę później unosiłam się na jej grzbiecie, nie dając się dogonić. Zgrabnie wykonałam kilka uników, bawiąc się przy tym w najlepsze. Kilka razy przegrałam z tym potężnym żywiołem, dają się zatopić. Jednak nie przestawało mi to sprawiać frajdy i ponownie próbowałam. Gdy poczułam lekkie zmęczenie, skierowałam się w stronę lądu, wolno dryfując po błękitnej wodzie. To była chwila na moją reelekcję i przemyślenia. W moich myślach ożyła dzisiejsza rozmowa z Cam. Zaczęłam się długo zastanawiać nad całą sytuacją i tym jak bardzo bała się o mnie moja przyjaciółka. Doszłam jednak do wniosku, że istnieje mała szansa, abym jeszcze kiedyś spotkała Rilianę i raczej nie było żadnego powodu do niepokoju. Myślałam również nad tym, że Camila miała rację, mówiąc, że sposób, w jaki zachowuje się przy brunetce, koliduje z tym, kim jestem. Sama nie rozumiałam właściwie co się ze mną działo, kiedy znajdowałam się w jej pobliżu. Uznałam jednak, że pewne rzeczy pozostaną niewytłumaczone i może...tak było lepiej. Jednak w jakiś sposób szkoda mi było brunetki i to, że jest w takim związku. Nie potrafiłam zrozumieć, jak można być z kimś takim jak Colin, ale przecież nie mogłam wypowiadać się na ten temat. W sumie nigdy nie byłam w stałym związku. Fuck! No właśnie, bo przecież przelotne flirty nie można zaliczać do związków. Prawda? W każdym razie nie było mi z tym źle. Nie miałam ochoty na żadne zobowiązania. Nie wiem, być może to dlatego, że gdy umarła moja mama, widziałam, przez jakie piekło przechodził mój ojciec. Przestałam wierzyć w miłość i tym podobne historie. Na samą myśl budziła się we mnie złość i ochota buntu przed całym światem. Dlatego stałam się, kim jestem i tak naprawdę nie obchodziło mnie wcale co inni o mnie myślą. Byłam sobą i było mi z tym dobrze.
Dotarłam do brzegu i usiadłam na ręczniku. Wyjęłam z plecaka butelkę wody i zaczerpnęłam kilka łyków. Zaraz po tym zapaliłam papierosa i włączyłam muzykę na telefonie. Postanowiłam wysłać wiadomość do Cam z podziękowaniami za dzisiejszy dzień i wrzuciłam zdjęcie na Instagram.
#Sun#beach#surfing#music#perfectday#
Gdy tak wsłuchiwałam się w tekst mojej ulubionej piosenki, usłyszałam za sobą czyjś głos. Z wolna odwróciłam się w stronę dobiegającego dźwięku. Obok mnie stała zgrabna blondynka o długich, prostych włosach i przysięgałabym oczach koloru oceanu, który znajdował się przed nami.
- Hej sorki, że ci przeszkadzam, ale widziałam, jak serfujesz i jestem pod wrażeniem.
- Dzięki - uśmiechnęłam się szeroko.
Nieznajoma odwzajemniła uśmiech, po czym kontynuowała:
- Długo uprawiasz ten sport?
- Wiesz, że nie wiem. Muszę się chwilę zastanowić - obie zachichotałyśmy.
- Chyba długo skoro sama nie pamiętasz.
- Będzie z jakieś siedem lat, tak myślę. A ty?
- Pytasz, czy surfuje?
- Tak. Chyba że to tajemnica - mrugnęłam oczkiem.
Panie i panowie Keily is back.
Pięknooka lekko się zaczerwieniła, a jej oczy zabłysły.
- Nie niestety nie, ale bardzo chciałabym się nauczyć. Zastanawiałam się nad kilkoma lekcjami, ale ciężko kogoś znaleźć. Zwłaszcza że jest środek sezonu i wszyscy są pozajmowani.
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i przysięgam, że mogłabym porównać się z zielonym potworkiem, który nienawidził świąt. Jak mu tam Grinch.
- Myślę, że mogłabym dać ci parę lekcji.
- Naprawdę? - niebieskooka podskoczyła z radości.
- Jasne. Czemu nie. - przeczesałam kosmyk mokrych włosów za ucho.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę.
- Spoko cała przyjemność po mojej stronie.
- Dołączysz do nas? Moi przyjaciele na pewno z chęcią cię poznają.
- No nie wiem, czy mi wypada. - udałam, że jestem onieśmielona.
- Nie wygłupiaj się. Choć musimy ustalić wszystkie szczegóły. Już nie mogę się doczekać.
Zebrałam z wolna swoje rzeczy i ruszyłam za nieznajomą. Przedstawiłam się jej przyjaciołom i spędziłam z nimi resztę późnego popołudnia. W międzyczasie dowiadując się, jak ma na imię moja przyszła uczennica i innych interesujących rzeczy. Jessica była od kilku miesięcy wolna i niedawno przeprowadziła się tu ze swoimi rodzicami. Miała dwadzieścia dwa lata, co znaczyło, że była młodsza ode mnie o dwa lata. Pod koniec wieczoru wymieniłyśmy się numerami i umówiłyśmy na spotkanie w sobotę.
CZYTASZ
Czego pragną kobiety ( część 1)
RomanceKilka głębokich spojrzeń oraz ładnych uśmiechów. Jakiś drink i zawsze zdobywam to co chcę. Ale tym razem ...nie będzie tak łatwo... „Nieznajoma odwróciła się w moją stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Znów zamarłam. -Fuck! Co z tobą do cholery...