Keily
Wybrałam się tego popołudnia z Camz na miasto. Podobno chciała ze mną poważnie porozmawiać.
Nie lubię, jak ktoś do mnie mówi: „Muszę z tobą poważnie porozmawiać". Przechodzą mi wtedy ciarki po plecach.
Dotarłam na umówione miejsce i usiadłam przy stoliku, gdzie czekała już na mnie Camila.
- Chcesz usłyszeć najpierw złą czy dobrą wiadomość? - spytała podekscytowana.
- Zacznij od dobrej.
- Mam coroczny bankiet z pracy.- powiedziała to piskliwym tonem radości.
- Super, gratuluję. A jaka jest ta zła?
- Nie mam z kim iść.
- Na pewno znajdziesz sobie jakiegoś faceta.
- To już w ten piątek. Nie znajdę nikogo na jutro.
- No faktycznie, może być ciężko. - przytaknęłam.
- Dlatego chciałam zapytać, czy nie pójdziesz ze mną.
- Ja?! - omalże nie zemdlałam - A co ja mam tam robić?
- Być moją osobą towarzyszącą.
- Nie będą się krzywo patrzeć, że przyszłaś z dziewczyną?
- A niech się patrzą i szykują, gdyby mi się kiedyś miało odmienić.
- Tobie? - po tych słowach się roześmiałam.
- To, co zrobisz mi przysługę i pomożesz przyjaciółce?
- Nie wiem, ja się raczej nie nadaje na takie uroczystości.
- Proszę! Proszę! - zrobiła oczy koker-spaniela.
- Nie rób mi tu szantażu emocjonalnego.
- Pomóż mi. Proszę, wynagrodzę ci to.
Przez krótką chwilę starałam się być nieugięta, ale szybko odpuściłam.
- Ok, ale żeby mi to było ostatni raz. Nie lubię takich sztywnych imprez.
- Dziękuję. A jeszcze coś. Ubierz się naprawdę elegancko.
- Wątpisz w moje zdolności? - oburzyłam się.
- Wiesz, że nie, ale to bardzo wystawne przyjęcie. Zbierze się cala śmietanka z kancelarii prawniczej.
- Dobrze postaram się wyglądać jak Jams Bond czy mam też wszystkim całować w rączki? - nie mogłam się powstrzymać od sarkazmu.
- Bez przesady. Zwykłe dzień dobry wystarczy.
-O której ma u ciebie być?
- Bądź tak przed osiemnastą, proszę.
*
Ponieważ lubiłam punktualność, dotarłam do Camili chwilę przed umówionym czasem. Wysłałam jej wiadomość, że czekam na dole i wysiadłam zapalić papierosa. Miałam na sobie ciemne obcisłe spodnie na kant i dopasowaną do tego marynarkę w tym samym kolorze. Do całości założyłam elegancką koszulę i buty na płaskim obcasie, oczywiście na pełen glans. Czułam się jak Jason Statham z filmu „Mechanik", brakowało mi tylko czarnych rękawiczek i Audi. Chwilkę później dołączyła do mnie Camila ubrana w długą galową suknię w czerwonym kolorze. Wyglądała świetnie.
- Wow przystojniaku. Seksownie wyglądasz. - powiedziała, całując mnie w policzek, po czym dodała: - Gdybyś była facetem bzykałabym cię w tym samochodzie - uśmiechnęła się do mnie szeroko.
CZYTASZ
Czego pragną kobiety ( część 1)
RomanceKilka głębokich spojrzeń oraz ładnych uśmiechów. Jakiś drink i zawsze zdobywam to co chcę. Ale tym razem ...nie będzie tak łatwo... „Nieznajoma odwróciła się w moją stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Znów zamarłam. -Fuck! Co z tobą do cholery...