I need you

2.7K 111 5
                                    

Keily

Po drugiej stronie drzwi stała Jussy i Patrycja. Z przerażeniem na twarzy weszły do mieszkania, gdy tylko otworzyłam im drzwi. Nie przeciągając dłużej napiętej sytuacji, postanowiłam im wyjaśnić nieprzyjemne wydarzenie dzisiejszego dni i powód, dla którego się tu zebrałyśmy.

- Keily musisz iść na policję i opowiedzieć kto cię napadł. - nalegała Jussy, gdy tylko wysłuchała całej opowieści.

- On nie może was tak prześladować. - wtrąciła Patrycja, a jej twarz poczerwieniała ze złości.

- Wiem, ale Colin ma znajomości. - dodałam załamanym głosem, czując się bezsilna.

- Znajomości, znajomościami, ale może uda się zdobyć zakaz zbliżania. - ponownie dodała Patrycja.

- Musisz zadzwonić do tego detektywa i powiedzieć, kto ci to zrobił. - nie odpuszczała Jussy.

- One mają rację. Musimy coś z tym zrobić. Nie możemy siedzieć bezczynnie i czekać aż dojdzie do nieszczęścia. - powiedziała Rilana, która do tej pory przysłuchiwała się rozmowie.

- Myślisz, że to coś da? - spytałam.

- Myślę, że musimy spróbować. - odpowiedziała Riliana, chwytając moją dłoń i dodając. -  To musi się skończyć.

Jussy wstała z kanapy w poszukiwaniu sportowej  torby, którą miałam w szpitalu. Po chwili wróciła z małą karteczką, podając mi ją, rzekła:

- Dzwoń do tego policjanta. No już.

Mimo braku przekonania wzięłam od niej wizytówkę i wybrałam numer. Po kilku sygnałach usłyszałam sympatyczny i opanowany głos po drugiej stronie:

- Detektyw Watson, słucham.

Przedstawiłam się szybko, tłumacząc skąd mam jego numer, a następnie prosząc o spotkanie. Mężczyzna zaprosił mnie na rozmowę do komisariatu, po czym grzecznie się rozłączył.

- I co powiedział? - spytała Jussy, nie ukrywając zaciekawienia, a reszta zgromadzonych spojrzała z zainteresowaniem w moją stronę.

- Za godzinę mam się zjawić na posterunku. Chętnie wysłucha co mam do powiedzenia.

- Idziemy z wami. - powiedziała Patrycja, wstając z kanapy.

- Możemy na chwilę zatrzymać się u mnie w domu? Chciałabym zabrać parę rzeczy. - spytała Riliana, wskazując na moje dresy, które miała na sobie.

Muszę przyznać, że oklepane powiedzenia ładnemu we wszystkim ładnie, świetnie do niej teraz pasowało.

- Zbierajmy się. Mamy sporo rzeczy do załatwienia. - wtrąciła  energicznie Jussy, pospieszając resztę.

                                       *

Po szybkim zatrzymaniu się w domu Riliany pojechałyśmy na posterunek. Podałam swoje nazwisko oficerowi dyżurnemu, po czym wszystkie usiadłyśmy w małej poczekalni, przyglądając się wolnej pracy posterunku. Policjant kazał nam czekać pół godziny, zanim w końcu zjawił się w poczekalni, informując, że za moment ktoś do nas przyjdzie. Detektyw Watson z początku chciał rozmawiać tylko ze mną, ale upierałam się, żeby Riliana była przy tej rozmowie. Naprawdę bardzo potrzebowałam teraz jej wsparcia. Poza tym ta sprawa dotyczyła nas obu. Nie kryjąc niechęci, detektyw skinął głowa i zaprowadził nas do sali przesłuchań, zostawiając Patrycję i Jussy w poczekalni. Po zamknięciu drzwi usiedliśmy przy stole. Detektyw uruchomił laptopa i zadał mi szereg standardowych pytań. Takich jak nazwisko, wiek, adres i tak dalej. Po czym rozpoczął pisanie raportu. Ochrypłym, ale spokojnym głosem opowiedziałam mu wydarzenie z napadu przed sklepem, tym razem dodają, że wiem kto mnie zaatakował. Do moich zeznań dołączyłam dzisiejszą historię Riliany. Podałam imię i nazwisko oficera, który zajmował się jej sprawą. Brunetka wręczyła mu kopie dzisiejszego zeznania, prosząc, aby dołączył ją do reszty akt.

Czego pragną kobiety ( część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz