Day after

2.7K 112 15
                                    

Keily

Księżyc jaśniał na tle nieba, którego kolory przechodziły z szarości w czerń. Na ciemnym niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy, a powietrze się ochłodziło.

- Wracajmy do domu.- zaproponowała Jussy, zapinając zamek swojej, sportowej bluzy.

- Dobry pomysł. Robi się zimno. - przytaknęła jej Riliana, podnosząc się chwiejnie z piasku i bez skutecznie próbując utrzymać równowagę.

- Uważaj! - krzyknęła Patrycja, chichocząc i próbując uchronić brunetkę przed nieunikniony  upadkiem.

- Chyba komuś już wystarczy. - dodałam, łapiąc pod ramię brunetkę i kierując się w stronę werandy.

- Połóżmy ją spać. - zaproponowała Patrycja, która sama ledwo trzymała się na nogach.

Gdy znalazłyśmy się w środku, odprowadziłam Rilianę do sypialni, ostrożnie kładąc ją na łóżku i ściągając jej buty. Dziewczyna podparła się rekami na materacu, próbując sprawić wrażenie trzeźwej. Trzeba było przyznać, że słabo jej to wychodziło i było nawet śmieszne.

- Śmiejesz się ze mnie? - spytała, marszcząc brwi i przymrużając oczy.

- Ja? No coś ty. - zaprzeczyłam, nie potrafiąc zachować powagi.

Riliana skrzyżowała ręce na znak oburzona, mówiąc:

- Ty naprawdę się ze mnie śmiejesz.

- Nie. Nic nie mogę poradzić, że tak słodko wyglądasz, jak jesteś pijana. - odpowiedziałam, odpinając jej spodnie i jedną rękom podnosząc jej pupę do góry, a drugą niezdarnie je ściągając.

Brunetka zaczęła się wiercić i chichotać.

- Współpracuj troszkę ze mną. Chcę ci się pomoc rozebrać. Przecież nie będziesz spała w ubraniach. - zaśmiałam się.

Nagle jej twarz przybrała zupełnie innego wyrazu, a w jej oczach pojawił się dobrze mi znany błysk i pewność siebie.

- Trzeba było od razu mówić, że chcesz mnie rozebrać. - powiedziała, chwytając za materiał mojej bluzy i ciągnąc mnie zachłannie do siebie.

Mimo oporu, jaki stawiałam, wypity alkohol zrobił swoje, ponieważ straciłam równowagę i wylądowałam na brunetce. Riliana wykorzystała chwilę mojej bezbronności i wsunęła zimne ręce pod moją bluzę, na skutek czego po moim ciele przeszedł chłodny dreszcz. Gdybym tylko chciała, mogłabym zrobić z nią teraz co zechcę, a jutro i tak by pewnie tego nie pamiętała. Jednak nie tak to sobie wyobrażałam. Chciałam, aby była w pełni świadoma swoich wyborów i niczego nie żałowała.

- Poczekaj na mnie. Zaraz wrócę. - skłamałam, wstając z łóżka i wychodząc z sypialni.

Patrycja stała w kuchni, kurczowo trzymając się zlewu i myjąc zęby. Była już w piżamie i czekała jak Jussy zwolni łazienkę. Polałam wodą ognisko i posprzątałam na zewnątrz, doskonale zdając sobie sprawę, że cała trójka będzie jutro umierać i nikt nie będzie miał ochoty sprzątać. Chwilę po tym, jak skończyłam zmywać, z łazienki wyszła Patrycja, komunikując, że mogę już iść pod prysznic. Wyciągnęłam z walizki czystą bieliznę i krótkie, bawełniane spodenki do spania, po czym udałam się po prysznic. Gorąca woda dobrze mi zrobiła. Poczułam, jak wracam do rzeczywistości. Gdy skończyłam, wytarła się ręcznikiem i ubrałam. Bezszelestnie weszłam do sypialni, w której już w najlepsze spała Riliana. Ucałowała ją na dobranoc i zasnęłam obok niej, chwytając ją w czułym uścisku.

                                     *

Obudziły mnie promienie słońca wkradające się przez zasłony. Oparłam się na boku, patrząc chwilę na śpiącą Rilianę i znów dotarło do mnie, jak bardzo ją kocham. Bezszelestnie wstałam i udałam się w stronę kuchni, przygotować śniadanie. Upiekłam naleśniki i nakrywam do stołu. Czekając na resztę, udałam się na werandę, gdzie piłam gorącą kawę i obserwowałam przypływ. Błękitne fale wolno zbliżały się do brzegu, uderzając o drewniany pomost. Poczułam odprężenie i spokój. Ciepła bryza ogrzewała moją twarz, a ja dałam się ponieść myślą.

Czego pragną kobiety ( część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz