***

3K 121 4
                                    

Keily

Jessica opierała się o samochód. Gdy tylko za nią zaparkowałam, pomachała do mnie radośnie na przywitanie. Najwyraźniej nie była tak zła, jak się tego spodziewałam. Wysiadałam pospiesznie z samochodu, dokładnie jej się przyglądając. Miała na sobie czarną bluzkę na ramiączka i jeansowe krótkie spodenki z dziurami. Jej jasne, blond włosy rozwiewał lekki wiatr.

- Cześć - zawołała.- Zamieściłaś się w dwudziestu minutach.

Miała ze sobą plecak, ręcznik i małą lodówkę turystyczną.

- Przepraszam, miałam drobne problemy rodzinne - skłamałam, wyjmując deski z bagażnika.

- Rozumiem. - lekko się uśmiechnęła

Próbując zachować lekki ton, dodałam:

- Gotowa ruszyć na wodę?

- Nie mogę się doczekać. - podskoczyła z radości.

- Mam tylko jedno pytanie? Zachowujesz równowagę na desce?

- Czasem mi się udaje, czemu pytasz?

- Muszę wiedzieć. Nie wrzucę cię na głęboką wodę. Nie chcę cię utopić. - zaśmiałam się, na co odpowiedziała tym samym.

Otworzyłam drzwi i wyjęłam z samochodu aparat i szelki do desek. Rozłożyłam je na ziemi, a następnie zaczepiłam do desek. Czułam, że Jessica mi się przygląda. Gdy skończyłam, chwyciłam plecak i dwie deski, a ona wzięła lodówkę.

- Co masz w lodowce? - zapytałam, nie potrafiąc ukryć zaciekawiona.

- Zobaczysz później, powiedzmy, że to niespodzianka. - odpowiedziała, lekko się uśmiechając.

Zastanawiałam się, co kombinuje, ale nie ukrywam, że mi się to spodobało. Ruszyłyśmy w głąb plaży, stąpając po rozgrzanych wydmach. Jessica dotrzymywała mi kroku, od czasu do czasu niezdarnie grzęznąc w piasku.

- Super mamy przypływ, stamtąd wypłyniemy - powiedziałam wskazując ponad jej ramię. - Gotowa?

- Prawie - odrzekła, rozkładając ręcznik.

Z plecaka wyciągnęła balsam i uważnie posmarowała sobie nogi i ręce. Podając mi butelkę, spytała:

- Chcesz trochę?

- Nie, nie mam skłonności do oparzeń. Wiesz latynoska skóra - zaśmiałam się

Jessica pożerała mnie wzrokiem, gdy ściągałam koszulkę i założyłam na siebie górną część kombinezonu do surfowania.

- Posmarujesz mi plecy? - spytała, lekko się czerwieniąc.

- Jasne. -odpowiedziałam i wzięłam balsam.

Wycisnęłam jego zawartość na dłoń i lekko przeciągnęłam po jej plecach. Próbowałam ignorować naszą intymność w tej chwili, co zdecydowanie gorzej wychodziło jasnowłosej.

Zakręciłam butelkę, a ona włożyła ją z powrotem do plecaka, nie ukazując lekkiego rozczarowania.

- Chodź, pokaże ci jak się na tym stoi. - powiedziałam i ruszyłam w stronę wody.

Weszłam do niej po kolana i położyłam się na desce, zwinnie poruszając ramionami, wypłynęłam troszkę dalej, po czym oparłam się na kolana i wstałam, mówiąc

- Tada. Musisz dobrze rozłożyć równowagę. Podasz mi aparat?

Jessica sięgnęła do mojego plecaka, następnie weszła do wody i powtórzyła moje ruchy. Kiedy wstała, przenosząc ciężar ciała, deska lekko zachybotała, ale udało jej się utrzymać równowagę.

Czego pragną kobiety ( część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz