The past

2.6K 118 4
                                    

Riliana

Gdy dotarłam do pracy, uznałam, że najlepszym rozwiązaniem będzie zaszyć się w biurze, gdzie mogłam w spokoju skupić się nad swoimi obowiązkami. Zamknęłam drzwi, przejrzałam wszystkie notatki, odpowiedziałam na zaległe maile i wykonałam kilka rozmów telefonicznych. Jednak mimo nawału pracy przyłapałam się, że od czasu do czasu spoglądam w telefon i myślę o ciemnej blondynce. Moje roztargnienie wynikało przeważnie z tego, że w pamięci utkwił mi obraz ostatniej nocy, którą spędziłyśmy razem. 
Gdy skończyłam ostatnie przygotowania do rozmowy z klientem, ponownie spojrzałam na zdjęcie Keily, które mi wcześniej wysłała.
Muszę przyznać, że wyglądała na nim uwodzicielsko. To pewnie rodzaj zemsty za poranny pocałunek. Ponownie się uśmiechnęłam.

- Chyba ktoś tu jest w dobrym nastroju. - w drzwiach pojawiła się koleżanka z mojego wydziału.

Pracowałyśmy ze sobą ponad dwa lata i miałyśmy ze sobą dobry kontakt.

- Cześć Sabrina. Co się dzieje?

- To chyba ja powinnam cię o to zapytać. - powiedziała, wchodząc do biura. - Byłaś zagubiona w swoim świecie i bujałaś w obłokach, kiedy tu weszłam.

- Spędziłam wczoraj miło wieczór.- odpowiedziałam.

- Domyślam się, że nie z Colinem.

Uniosłam brwi w geście zaskoczenia.

-  Co masz na myśli?

- Był tu kilka razy i cię szukał.

Poczułam, jak krew zastyga mi w żyłach.

- Był tu?

- Tak wczoraj i przedwczoraj. Patrick powiedział mu, że masz wolne.

- Powiedział coś jeszcze? -spytałam przerażona.

- Nie mam pojęcia.

-Kurwa na pewno spytał, do kiedy mam zwolnienie. On tu przyjedzie! -zbladłam w jednej chwili i ogarnął mnie paraliż. Poczułam, jak robi mi się słabo.

- Riliana wszystko ok? - odezwała się do mnie Sabrina.

- Muszę iść na chwilę do łazienki. Wybacz. - wstałam z krzesła o chwiejnych nogach i wyszłam z biura.

Gdy dotarłam do toalety, zamykając za sobą drzwi na klucz. Oparłam się o kafelki, czekając, aż przestanie mi się kręcić w głowie. Nie byłam gotowa na spotkanie z Colinem. Byłam tu uwięziona jak szczur bez drogi wyjścia. Cokolwiek bym zrobiła, nie uniknę z nim konfrontacji. Mój żołądek skurczył się gwałtownie, przysparzając mnie o silny ból. Musiałam się uspokoić, czułam, że dostaję ataku paniki. Podeszłam do umywalki i odkręciłam zimną wodę. Następnie opłukałam twarz, próbując opanować swój przyspieszony oddech. 

-Uspokój się. Dasz sobie radę.  - powtarzałam sobie w kółko.

Kiedy udało mi się w miarę opanować, wróciłam do biura, gdzie zostawiłam wcześniej Sabinę. Na szczęście już na mnie nie czekała i nie musiałam się jej tłumaczyć. Przygotowałam się do rozmowy z klientem, próbując odsunąć od siebie czekające mnie spotkanie. Wiedziałam, że muszę zachować się profesjonalnie i nie mogę pozwolić, aby moje osobiste problemy wpłynęły na moją pracę. Po skończonej prezentacji udałam się do szefa, prosząc o wcześniejsze zwolnienie do domu, ale tak jak się tego spodziewałam, nie miał tego w planie. Udało mi się jednak załatwić kilka dni wolnego, o czym w przerwie na lancz podczas rozmowy telefonicznej powiedziałam Keily.

- Hej. Jak się czujesz? - spytałam, gdy tylko usłyszałam jej głos w słuchawce.

-  High in the sky. Od tych prochów, ale przynajmniej nic nie czuję. - zażartowała. 

Czego pragną kobiety ( część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz