Rozdział 20: Koszmary

96 14 3
                                    

Killer

...

...

Wyszło trochę głupio, mam nadzieję, że nie będzie mi miała tego za złe. Poszedłem do kuchni z chęcią zaparzdnia sobie kawy, gdyż ja nie sypiam w nocy. Mam nadzieje, że nic jej nie będzie... A co jeśli teraz przeze mnie będzie się źle czuła?

Przyszykowałem sobie kawę rozpuszczalną z dwiema łyżeczkami cukru i mlekiem. Postawiłem ją na stoliku, a następnie poszedłem do półki obok po krzyżówke. Usiadłem na kanapie i już miałem upić łyka gorącej kofeiny, gdy niespodziewanie usłyszałem krzyk z pokoju. Szybko tam podbiegłem, żeby zobaczyć co się stało.

Może na szczęście, lub nieszczęście to była tylko Night, leżąca w moim łóżku. Przyjrzałem się jej, aby zobaczyć, czy nie ma gdzieś pezypadkiem jakiejś rany. Po chwili zauważyłem, że jest tu za duszno, więc otworzyłem okno na uchylne. Usiadłem na podłodze obok Night i pogłaskałem ją po policzku.

-Cii.... Wszystko będzie dobrze. -powiedziałem delikatnie- To tylko koszmar, kochana. -wziąłem jej rękę i trzymałem, by wiedziała, że jestem razem z nią.

Niestety, nie chciała puścić, więc zostałem zmuszony zostać w swoim... jej? A może teraz naszym? Pokoju. Położyłem się obok niej, bo niewygodnie się zrobiło na podłodze. Ciągle szeptając jej do ucha, przytuliłem ją i głaskałem po plecach, żeby poczuła się bezpieczniej. Nawet nie wiem kiedy sam odpłynąłem, ani nie wiem kiedy się obudziłem. Na szczęście ja się obudziłem jako pierwszy, więc wyteleportowałem się z łóżka i przykryłem ją kołdrą. Udałem się do kuchni, aby przygotować śniadanie i dowiedzieć się która jest godzina. Jest szósta trzydzieści, więc mam dużo czasu. Postanowiłem, że zrobię gofry. Przy okazji włączyłem kasete, na której była nagrana piosenka. (Le media) Zacząłem przygotowywać ciasto.

Myślami odpłynąłem gdzieś daleko. Czy był by to odpowiedni moment by wyznać jej miłość? A jeśli by mnie odrzuciła? No w sumie nie zdziwiłbym się, trzymam trupy w piwnicy. Tak czy siak, dzisiaj postaram się wyznać jej to, co czuje.

Skończyłem smażyć i przeniosłem dwa gofry na talerz, po czym polałem je sosem czekoladowym i borówkami amerykańskimi. Przygotowałem też w między czasie herbate miętową, położyłem naczynia na tace i zaniosłem do pokoju, jako takie śniadanie do łóżka.

-Dzień dobry! -przywitałem dziewczyne próbując ją obudzić, co nie zbyt mi się udało, więc położyłem śniadanie na stolik obok i odsunałem rolety- Proszę wstawać, śniadanie zajadać~

Dziewczyna się przebudziła i spojrzała na mnie zaskoczona. Uśmiechnąłem się do niej, a ona zarumieniona odpowiedziała mi dzień dobry.

-Smacznego. -życzyłem jej, a następnie poszedłem do kuchni zjeść swoją porcje.

Kiedy skończyłem, pozmywałem po sobie i poszedłem do ogrodu zobaczyć jak tam z kwiatami. Podlalem je i wróciłem do salonu. Wyjąłem z kolejnego, mniejszego regału książkę oraz zacząłem ją czytać, myślami bładząc po tym, jak zaaranżować ten marzycielski obiad.

Killmare || Nasza Droga Ku ZagładzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz