POV. NM
Siedzę w tej celi kilka dni nie wiem nie liczę, tracę zmysły to wiem na pewno.
Gdy tak siedziałam w pewnym momencie uslyszlam kroki, to nie niemożliwe żeby to był Ink. On tu przychodzi wsadzać kolejne ofiary jabłka..Podniosłam głowę i ujrzałam... Mnie?
TamtaNm: Hej jesteś tu od nie dawna prawda? - zdziwila mnie... w zasadzie zdziwił. . .
NM: Tak..? Jakim cudem jesteś tu skoro jesteś normalna, znaczy normalny?- Ciekawi mnie to bardzo
TNm: Słuchaj, ja jestem pierwszym, który tu trafił. Jestem oryginałem- Czyli on jest tptymrawdziwym, czy od niego zaczeła się ta akcja z jabłkiem?
NM: Wyjaśnij - Wolę poczekać z moimi pytaniami, po tym opowiedział mi całą historię swojego Au no.. i jest tym prawdziwym.. Ogólnie to on mógłby z tąd iść, ale woli pomagać innym wersjom siebie jak i wersjom Dreamów i innych Sansów..
NM: Ale.. Dlaczego.. nie pytam dlaczego pomagasz, ale jak się uwolniłeś - Ja bym odrazu stąd uciekła
TNm: No cóż gdy już niby zwariowałem, nauczyłem sie kontrolowac to co się ze mna dzieję tylko musialem się utożsamić z tym "potworem" - Aha?
NM: Czyli panujesz nad obiema osobowościami? - Na to wygląda, ze umnie
TNm: Tak, żeby wyjść z tej klatki musisz być normalna - Czyli tak to działa? Uleczeni mogą wyjść?
NM: A jak ja niby mam...- się przemienić..
TNm: Poddaj się temu. - Co.
NM: Ale-.. Co jesli nie uda mi się nad tym zapanować?!
TNm: Będę tu przychodził i nauczę cię panowac nad sobą i wtedy stąd wyjdziesz tak jak połowa sansów dzięki mnie i pamiętaj jesteś dobra nie zła musisz pogodzić ze sobą twoje dwie natury.. - mądrze mówi
NM: Jak mam się temu poddać?- Naprawdę nie wiem
TNm: Słuchaj tego głosu wewnątrz ciebie obwiniaj się niech pochlonie cię nienawiść, a następnie pozwól mi działać - Posłuchałam go, myślę że mogę mu zaufać..
~ Jak mogłaś dać się złapać? ~
~ Zostawilas Killera samego ~
~ A może tak naprawdę go nie kochałaś?! ~
~ To podłe tak traktowac innych. ~
~ Bawic się uczuciami. ~
Nawet nie zauwazylam kiedy zaczełam płakać. Nadodatek znowu się krztusze tym czymś i ten okropny ból.
~ Jesteś słaba. ~
~ Nie zasługujesz na miłość. ~
~ Prawda strasznie boli czyż nie? ~
Okropnie boli! Przestańcie! Ja, ja jednak nie chcę!
~ Pff, egoistka mysli o sobie ~
~ Inni cierpia bardziej niz ty. ~
~ A ona nie może nawet zniesć bólu swych czynów ~
Nie! Nie mówcie tak!
~ Boisz się prawdy? ~
NIE.
~ Wiedz czemu nie możesz wytrzymać ~
Wytrzymam! Dla Kil-
~ Och nawet o nim nie mów. ~
~ Nawet nie wiedz jak przez ciebie cierpi. ~
~ Och może jej pokazemy? ~
~○●°•°●○~
W Tym momencie to coś pokazało iluzje Nightmare, a ona.. uwierzyła poczula sie jeszcze gorzej niż teraz się czuła. Caly ten natłok uczuć o wiele bardziej przyśpieszył jej transformacje.
~○●°•°●○~NM: ...
~ Jesteś nasza ~
~○●•° Rok później °•●○~
TNm: A teraz przemień się i wyjdź z tej klatki - Głosy w mojej głowie współpracują ze mną.. Co brzmi dziwacznie, ale tak jest.
~ Do zobaczenia później Nightmare.. ~
W sumie kiedy się razem nie awanturuja są bardzo miłe... Poniekąd one i Nightmare pomogli mi nie zwariować. Przemieniłam się i wyszłam z klatki
TNm: Moze kiedyś mnie odwiedzisz- Po tym slowach otworzyl gdzieś portal- Z tego Au vędziesz mogła wejść wszędzie poszukaj yyy siorty, brata? I... dalej już sama sobie poradzisz - wbieglam na chlopaka i przytuliłam
NM: Dziękuję, że mi pomogleś - A nastepnie się odsunełam i weszlam przez portal
TNm: Nie ma za co..- Uslyszałam
NM: Odwiedze cię! - Zdazyłam powiedziec zanim zamknał portal
~○●•° Trochę Czasu Później °•●○~
Znalazłam Dream, dowiedzialam się gdzie żekomo znajduje sie Killer i poszlam tam.
Zapukałam do domu jakiegoś Soltysa i zapytałam o niego, gdy tylko go zobaczę no nie wiem chyba rzuce sie na niego z radosci!
~○●°•°●○~
No ii... w ... sumie toooooo yy nie wiem
~○●°•°●○~
CZYTASZ
Killmare || Nasza Droga Ku Zagładzie
FanfictionKiller zmaga się z przeszłością, za co również obrywa mu się w jego przyszłości ze swoją ukochaną. Ona natomiast, Nightmare, zmaga się z samą sobą. Czy przetrwa ją ich problemy? A może nie uda im się i zaprzepadną na dobre? _________________________...