Rozdział 54: New Friends

64 11 0
                                    

Hejcia, dawno mnie nie było, lol. A to przez to, że się źle czułam i nie miałam ochoty pisać rozdziałów, ale wróciłam! Kto się cieszy? Pewnie nikt lol.

~Wings

Killer

Nie mogłem już dłużej wytrzymać. Nienawidzę Blue tak samo jak tego Errora. A Night...mare? Dalej nie mogę uwierzyć w to co ona wyprawia. Najpierw ma do mnie pretensje, że zapomniałem o wszystkim, a szczególnie o "nas", a potem nagle zakochuje się w jakiejś dziewczynie, która okazała się być moją byłą, a na dodatek byłą zdrajczynią spiskującą z Errorem. Zastanawiam się dlaczego się w niej zakochałem, przecież jest tyle dziewczyn dookoła... Mogłem wybrać każdą. Muszę uspokoić swoje emocje i przestać myśleć o tym wszystkim. Przecież za kilka dni będą odbywać się zawody.

Postanowiłem zmienić coś w swoim życiu. Powracam do tego, co robiłem wcześniej. Znów będę powalającym Lady-Killerem jak wcześniej. Poszedłem po swoje eleganckie ubrania, przebrałem się i wyszedłem do miasta nikomu nic nie mówiąc. Mam w nosie to, czy wiedzą gdzie jestem i co robię. Po drodze poprawiłem swój czerwony garnitur, po czym przeteleportowałem się do bramy miasta. Przedostałem się do środka bez problemu.

Miałem pójść do jakiegoś najbliższego baru przez park, lecz przyciągnęła moją uwagę pewna dziewczyna siedząca na ławce. Nie wyglądała na to, żeby na kogoś czekała. Nie była też na telefonie. Stwierdziłem, że podejdę i może się dosiadnę.

-Witam, czy wolne? -zapytałem pokazując na miejsce obok niej.

-Och.. Tak, proszę. -wyglądała na lekko zmieszaną. Pewnie się dziwi dlaczego ktoś taki jak ja się przysiadł.

-Mam na imię Killer, a ty? -przedstawiłem się, a dziewczyna odpowiedziała mi swoim imieniem - Outer. Przyjrzałem się jej. Była to niewielka dziewczyna o krótkich, kręconych włosach o kolorze pastelowo niebieskim. Miała na sobie piegi, które wyglądały jak jakaś konstelacja gwiazd. Ubrana była w błękitny sweter w biało żółte dwa paski przebiegające przez środek i fioletową spódnicę.

-Piękna pogoda, czyż nie? -stwierdziłem patrząc w niebo. Było piękne i błękitne. Nie zbierało się na deszcz, choć bardzo go kocham, nie chcę by zaczął teraz padać.

-Nawet, nawet. -wyglądała na strasznie zakłopotaną, co mnie martwiło.

-Wszystko w porządku? -w końcu się zapytałem.

-Nic nie jest w porządku. -odpowiedziała. Łzy jej się zbierały do oczu- Mój chłopak mnie rzucił, przed chwilą go widziałam z jakąś blondyną, całowali się. Moja matka stwierdziła, że mnie wywali na ulice... -robiło mi się jej strasznie przykro. Przytuliłem ją.

-Jeżeli chcesz, mógłbym cię przenocować tak długo, póki nie uda ci się ustabilizować życia. -zaproponowałem i przestaliśmy się przytulać. Wyglądała na zszokowaną.

Długo rozmawialiśmy na ten temat, dziewczyna też zwierzyła mi się ze swoich problemów i podziękowała za podejście do niej. Mówiła, że gdyby nie ja, to by pewnie zakończa swoje życie jeszcze dzisiaj. Nalegałem ją na to, aby pozwoliła sobie pomóc materialnie. Niebo przybrało różowawą kolorystykę, która była niesamowicie piękna. Outer w końcu przystała na moją propozycję i udaliśmy się do mnie do domu. Będę musiał powiedzieć dziewczynom, żeby przeniosły swoje rzeczy do jednego pokoju - gościnnego. Ja znów będę spać w salonie. Świetnie...

× no tak ogółem, to byłoby to na tyle ALE za to że mnie nie było i Kasia musiała pisać za mnie jakieś... 2 rozdziały, to ten będzie dłuższy ×

Killmare || Nasza Droga Ku ZagładzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz