Killer
Przez następne trzy miesiące zastanawiałem się, jak zaprezentować swoją zmianę. Stwierdziłem jednak, iż dobrym pomysłem, będzie założenie na swoją twarz czarną maskę, którą sam spersonalizuję tak, aby pasowała do mojego charakteru. Nie wiem, czy powinienem się ,,cieszyć", czy może raczej ,,bać", że wracam do pracy. Może nie robię dużo, ale zawsze coś. Przynajmniej nie brakowało mi na pożywienie. Wstałem z krzesła, na którym dokańczałem małe poprawki i wszedłem do kuchni, gdy nagle usłyszałem pukanie. Otworzyłem drzwi, a ku mojemu zaskoczeniu w drzwiach zobaczyłem sołtysa, który był raczej poddenerwowany.
-Mości paniczu, ja wiem, że panicz na wczasach, i że mielimy nie mówić żeś panicz tu jest, ale... -wlepiłem swój wzrok w jego zachowanie. Wyciągnął chustkę i wytarł sobie czoło. Pewnie musiał tutaj biec. Sołtys wziął wdech i wydech, aby się uspokoić.
-Czy są jakieś problemy? -zapytałem niewzruszony. Teraz najmniej mi zależy, żeby mnie nie znaleźli.
-Mości paniczu, jakaś dziewka przyszła o panicza zapytać, zazwyczaj był to panicza kolega, ale teraz jakaś kobieta, ja nie wiem co powiedzieć! -wykrzyknął wystraszony mężczyzna. Ach, no tak. Podałem mu tylko instrukcje, gdyby Ink przyszedł mnie szukać.
-Nic nie szkodzi. Powiedz jej, że tu jestem. Nic dodać, nic ująć. Niech sama mnie poszuka. -stwierdziłem, a następnie wróciłem do kuchni zagotować sobie kawy.
Sołtys poszedł oraz zrobił zapewne tak, jak mu powiedziałem. Swoją wyuczoną nową umiejętnością - telekinezą, zamknąłem drzwi. Następnie zagrzałem wodę i zalałem rozmielone ziarenka kawy. Stwierdziłem też, że przygotuje sobie coś na ząb. Więc zacząłem gotować naleśniki z serem. Oczywiście natychmiast po sobie posprzątałem. Gdy zasiadałem do stołu, po raz kolejny nie dano mi skończyć tego, co zacząłem. Nie lubię tego. Znów wstałem i podszedłem do drzwi. Uchyliłem je lekko, a ku moim oczom ukazała się jakaś dziewczyna. Nie mam zielonego pojęcia kim ona jest. Patrzyłem się na nią z pustym wyrazem twarzy, a ta szeroko się uśmiechnęła i wparowała do mojego tymczasowego domu. Nie mogę pokazać siły, którą udało mi się nabyć w ostatnim roku. Niech wszystko będzie tak, jak wcześniej.
-Killer?! -niespodziewanie na mnie skoczyła, więc ją złapałem- Tak się ciesze, że cie widzę! -przytuliła mnie, a ja dalej ją trzymałem.
Poczułem coś mokrego na ramieniu. Pewnie się popłakała prawdopodobnie ze szczęścia. Nie pamiętam jej, ba, nawet nie kojarzę.
-Strasznie się zmieniłeś... -stwierdziła puszczając mnie ze swojego objęcia, a ja postawiłem ją na podłogę- Czemu... -spojrzała na mnie podejrzliwie- Dlaczego tobie dalej leci ta czarna substancja z oczu?
Odwróciłem od niej wzrok, a następnie zadałem bardzo kluczowe dla mnie pytanie.
-Nie pamiętam cię, kim jesteś?
CZYTASZ
Killmare || Nasza Droga Ku Zagładzie
FanfictionKiller zmaga się z przeszłością, za co również obrywa mu się w jego przyszłości ze swoją ukochaną. Ona natomiast, Nightmare, zmaga się z samą sobą. Czy przetrwa ją ich problemy? A może nie uda im się i zaprzepadną na dobre? _________________________...