Rozdział LVII

842 26 14
                                    

Minął ponad tydzień od ostatnich wydarzeń. Falkowicz dostał wypis ze szpitala, a Kasia miała jeszcze przez jakiś czas zostać na obserwacji. Matylda wróciła do domu. Wszyscy powoli wracali do codzienności. Chociaż nie było to do końca łatwe. Słow, które padły w ciągu tych kilku dni i emocji, które ich targały nie było łatwo wyrzucić z pamięci. A przynajmniej nie tak szybko. Po każdej burzy wychodzi słońce. Byli pewni, że po jakimś czasie cała sytuacja zamieni się jedynie w odległe wspomnienie, do którego nie będzie chciało się wracać. Zapominanie o złych rzeczach zawsze jest trudne, czasami nieosiągalne, ale z pomocą i wsparciem innych przychodzi to lżej. ,, Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło ". To było zdanie, które słyszeli każdego dnia conajmniej po kilka razy. Ale miała w sobie dużo prawdy. Co było to było, nieważne. Nie warto rozmyślać nad przeszłością, ani jej rozpamiętywać. To przyszłość jest kluczowa, to z myślą o niej powinniśmy podejmować decyzje.

~~

14 luty, dzień zakochanych. Ta data już od kilku dni ciągle chodziła po głowie Michała. Prezent - kolejne słowo, które śniło mu się po nocach. Co kupić? Następne pytanie, które sobie zadawał. Była tylko jedna osoba, ktora mogła mu pomóc. No może było ich więcej, ale akurat ona przyszła mu do głowy. Telefon do przyjaciela, a w zasadzie do siostry i przygotowanie w kilka dni niezapomnianych walentynek, czas, start... Jeździli do sklepów w poszukiwaniu czegoś, co w końcu przejdzie kontroli Patrycji i mogłoby spodobać się Hani. Niestety nieskutecznie. Zawsze było ,, ale ". Za skromne, zbyt szykowne, nie pasuje do jej urody, tandetne. Dla niego wszystkie sukienki, które oglądali wyglądały tak samo. Czymś jednak się różniły. Kompletnie sie na tym nie znał, wiec jeśli Pati odrzucała jego propozycję nawet nie próbował dyskutować. Po dwóch dniach stwierdzili, że zmienią pomysł. W zasadzie to Patrycja to zrobiła. Jej brat zgodnie jej przytaknął, wykończony jeżdżeniem na zakupy albo oglądaniem ubrań przez internet. Utrzymanie wszystkiego w tajemnicy przed Hanią też nie było łatwe. Musiał się pilnować na każdym kroku i dogadywać z Julką, by zabierała gdzieś ze sobą jego narzeczoną, gdy on jechał do galerii. Wszystko miało być niespodzianką. Znaczy na początku sam nie wiedział co przygotuje i było tak aż do pewnego dnia, gdy Sikorki nie było w domu, a do Michała przyjechała uradowana Pati.

- Słuchaj, oficjalnie ogłaszam, że wpadłam na pomysł idealny! - zawołała, gdy tylko otworzył jej drzwi. W ciągu kilku dni usłyszał to przynajmniej z dziesięć razy. Z każdym następnym jego wiara w ,,idealność " kolejnego pomysłu malała, ale jednak z nadzieją wpuścił ją do środka.

- Może do jedenastu razy sztuka - pomyślał. Jego siostra szybko zrzuciła z siebie płaszcz i weszła do salonu.

- Słuchaj ja naprawdę nie wiem co za idiota wymyślił walentynki w zimę. Gdyby to było lato, no to wszystko byłoby zdecydowanie prostsze- westchnęła trochę teatralnie i opadła na kanapę. Michał uniósł brew i patrzył na nią zdziwiony. Ona nigdy nie przestała go zadziwiać. I jak się okazało pomimo tak wielu lat dalej nie poznał jej wszystkich twarzy - Zrobisz mi herbaty? - spytała nagle, Wilczewski jedynie zaśmiał się pod nosem i przytaknął. O tak, tę stronę znał doskonale. - No więc wracając, jeśli walentynki byłyby w lato to moglibyście pójść na jakiś basen, później trochę się poopalać... - kontynuowała, gdy jej brat wrócił do salonu. - A więc wpadłam na ten pomysł! - zawołała i wyjęła ze swojej torebki ulotkę.

,, Idealny wypoczynek w walentynki! Kameralny hotel z basenem i sauną. W ofercie również zabiegi kosmetyczne dla par! - widniał na niej wielki czerwony napis. Po bokach były małe zdjęcia, a w rogach serduszka. Po przeczytaniu Wilczewski zmarszczył brwi i przeniósł na nią wzrok.

- Hania będzie zachwycona! - zawołała uradowana. To fakt Sikorka pewnie będzie skakać z radości. Do niego niekoniecznie przemawiał taki sposób spędzania tego dnia. On zdecydowanie wolałby po prostu zostać z nią w domu, a najlepiej w łóżku, ale ten temat już omówił ze swoją siostrą i dał się przekonać, a w zasadzie został przekonany, by zdobył się na jakiś romantyczny gest. W końcu ostanie dni spędził po to by przygotować dla niej niesamowite walentynki, więc najważniejsze by to właśnie jej się podobało. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Jego siostra z niecierpliwością małego dziecka oczekiwała jego opinii.

Hania i Michał - Pomimo przeciwności losu 》Na dobre i na złe《 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz