Rozdział XLI

857 26 3
                                    

Hania z Michałem po długiej i męczącej podróży w końcu dotarli do hotelu. Chwilę temu dostali klucz do swojego pokoju i teraz właśnie do niego zmierzali. Po długich poszukiwaniach w końcu znaleźli swój numer. Wilczewski stanął przed drzwiami, włożył kluczyk do zamka i spojrzał na Hanię, która stała obok niego.

- No to co... Wchodzimy do raju - zaśmiał się i nacisnął klamkę. Sikorka weszła pierwsza. Pokój był piękny, z dużym łóżkiem, szafą, fotelami i wielkim balkonem.

- Łał - zdumiła się lekarka i delikatnie przejechała ręką po idealnie rozłożonej śnieżno - białej pościeli. - Czuję się jak w bajce! - zawołała, obróciła się nie pięcie i szeroko uśmiechnęła do Michała, który również wszedł do pokoju.

- A ta bajka dopiero się zaczyna - stwierdził, podszedł do okna i jedynym ruchem odsłonił wielkie zasłony. Do pomieszczenia od razu wpadło jasne światło, a za szybą widniał niesamowity widok. Piękna szeroka plaża i morze z takim odcieniem błękitu, jaki jest zawsze tylko w snach i marzeniach. Wilczewski otworzył drzwi i wyszedł na balkon, po chwili dołączyła do niego Hania. Oparła się o barierkę i napajała widokiem. Michał stanął za nią i objął ją w pasie.

- Powiem ci, że te widoki to nic przy twojej urodzie - szepnął jej do ucha, kobieta odwróciła się twarzą do ukochanego. - A jak się uśmiechasz to już zupełnie jesteś bezkonkurencyjna - dodał, Sikorka zaśmiała się.

- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś, to będzie najlepszy sylwester w moim życiu - powiedziała.

- Przeżyjemy jeszcze wiele takich cudownych chwil, a to dopiero początek - stwierdził Michał i pocałował kobietę.

~~~

Patrycja siedziała w pokoju lekarskim. Wprawdzie dzisiaj jest sylwester, ale nie miała wolnego i musiała się zjawić na porannym dyżurze. Od dwóch godzin siedziała nad papierami. Głowa już pękała jej od imion, nazwisk, chorób i badań.

- Jak tam ostatni dzień roku? - usłyszała nagle głos Konrada.

- Masakra, gdybym wiedziała, że przesiedzę cały dzień przy biurku to w życiu bym nie ustąpiła Konicy i bym nie przyszła.

- Ale pomyśl sobie, że spędzimy razem cudowny wieczór - powiedział mężczyzna i usiadł na kanapie. - Moi znajomi organizują wielką imprezę w hotelu i mnie zaprosili, więc możemy się tam wybrać - poinformował z uśmiechem.

- Wiesz, że nie przepadam za takimi imprezami - wytłumaczyła i odwróciła się na krześle twarzą do Konrada.

- No chodź będzie fajnie... - próbował ją przekonać. - Nic nie stracisz, a możemy super się bawić - kobieta przez chwilę się zastanawiała, przygryzła wargę i lekko się uśmiechnęła.

- Niech ci będzie... - Dobroń od razu skoczył na równe nogi i dał jej buziaka w policzek. - Będę po ciebie o siódmej! - krzyknął gdy był już za drzwiami.

~~~

Hania z Michałem po tym jak rozpakowali już swoje rzeczy postanowili wybrać się na spacer. Szli za rękę wzdłuż morza, mocząc sobie stopy. Hania cały czas nie mogła się napatrzeć na piękne widoki, które ich otaczały. Zawsze marzyla o podróżach w tak cudowne miejsca. Nigdy jednak nie sądziła, że będzie mogła je spełnić, a już na pewno nie przypuszczała, że będzie jej towarzyszyć mężczyzna. Mężczyzna którego tak kocha, bez którego nie potrafi żyć. Tak wiele przeszli w tym roku. Zostali wystawieni na tak wiele prób, ale są tu teraz, razem. To chyba największy dowód na to, że ich miłość jest trwała.

Michał cały czas patrzył na swoją ukochaną, nie mógł uwierzyć, że są tutaj we dwójkę. Cały ten rok był naprawdę trudny. Wiele przeciwności stanęło im na drodze do szczęścia, ale czuł i miał nadzieję, że teraz wszystko będzie iść tylko w dobrym kierunku. Wiedział, że to jest odpowiednia kobieta, że kocha ją najbardziej na świecie.

Hania i Michał - Pomimo przeciwności losu 》Na dobre i na złe《 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz