Rozdział XC

1K 26 9
                                    

Kochani, na początku chciałam was poinformować, że rozdział jest długi, bo ma ponad dziesięć tysięcy słów, więc lepiej rozsiądźcie się wygodnie. Mam nadzieję, że dotrwacie do końca, a teraz zapraszam do czytania.

Świat wokół wirował, serce biło jak szalone, łzy napływały do oczu, ręce zaczynały się trząść.

Patrycja jeszcze nigdy wcześniej nie pokonywała drogi na sor w takim tempie. Miała wrażenie jakby wszystko zniknęło, jakby została tylko ona i jej emocje, strach i niepewność, które wypełniały całe jej ciało.

- Może to nic poważnego - powtarzała w myślach, starała się uspokoić, ale czarnych scenariuszy w jej głowie było zbyt wiele, by móc uwierzyć, że to skończy się dobrze. Jej złe przeczucia w zupełności ją ogarnęły, miała wrażenie, że zaczęły ją pochłaniać i nie pozwalały myśleć pozytywnie. Tak naprawdę nie miała zielonego pojęcia co mogło się stać, ale czuła że, było to coś złego, coś co mogłoby rozszarpać jej serce na kawałki.

- Przecież Konrad powinien być w szpitalu, więc co takiego mogłoby mu się stać? - chaos w jej głowie z każdym krokiem rósł coraz bardziej. - Ale ostatnio mnie okłamuje, coś przede mną ukrywa - na chwilę pojawił się również gniew. Gniew, że mógł wpakować się w kłopoty i nic jej nie powiedział.

Znalazła się kilka metrów od soru. Jej obawy wzrosły jeszcze bardziej, a serce zaczęło walić tak mocno, że myślała, że wyskoczy z jej klatki piersiowej. Nie wiedziała co mogła zastać w środku, ani co takiego się stało. Nie wiedziała nic, bo była zbyt sparaliżowana, by móc zapytać o cokolwiek Hanię. Zdolność jej myślenia gdzieś uciekła, razem z nadzieją, że będzie dobrze.

I naprawdę nie miała pojęcia kiedy otworzyła drzwi soru i weszła do środka, ale gdy tylko to zrobiła po prostu oniemiała. Stała z szeroko otwartymi ustami, z których wydobywał się jedynie nierównomierny oddech.

Bo on tam stał.

Stała przed nią. Stał przed nią cały i zdrowy. I był tylko on, nie było nic ani nikogo więcej. Odwrócił się do niej twarzą i wtedy mogła spojrzeć w jego oczy, oczy w których widziała iskierki radości. Niezrozumienie wzrosło w jej głowie jeszcze bardziej.

- Dobrze, to czas aby się obudzić - powtarzała w myślach, ale nic takiego się nie stało. Dalej była w tym samym miejscu, nie otworzyła nagle oczy i nie znalazła sie we własnym łóżku.

Przez długi czas panowała cisza albo po prostu dla niej sekundy tak wolno płynęły.

- C... Co ty...J... Jak? - nawet nie wiedziała o co chciała zapytać. Przecież Hania powiedziała jej, że coś mu się stało. Albo sama to sobie dopowiedziała? W tamtym momencie nie była już niczego pewna.

- Miałaś rację, gdy mówiłaś, że coś przed tobą ukrywałem - mężczyzna zignorował jej chaotyczne słowa i zrobił kilka kroków w jej kierunku, a moment zanim znalazł się przy niej wydawał się dla niej nieskończonością. Położył jedną dłoń na jej policzku, wycierając kciukiem łzy, które nawet nie miała pojęcia kiedy tam się znalazły. Jej tętno przyspieszyło, a jego dotyk parzył ją w skórę. - Ale musiałem wszystko przygotować - powiedział trochę ciszej.

Pati miała wrażenie, że z każdą sekundą rozumiała jeszcze mniej. Przeniosła wzrok z jego twarzy na ciało i dopiero wtedy zorientowała się, że nie miał na sobie kitlu lekarskiego, a czarne spodnie i białą koszulę.

- I nie mogłem powiedzieć ci prawdy - jej serce biło jak szalone, co chwilę otwierała i zamykała swoje usta, nie wiedząc czy mu przerwać czy pozwolić mówić dalej. Nie wiedziała nawet czy byłaby w ogóle w stanie cokolwiek z siebie wydusić. - Ale to co chcę zrobić jest bardzo ważne i wiem, że to miejsce jest do tego najlepsze - Pati czuła, że kolejne łzy napływały do jej oczu. Nie miała jednak pojęcia dlaczego. Nie miała pojęcia co właśnie się tam działo, nie miała pojęcia czy to aby na pewno była rzeczywistość. - To właśnie tutaj pierwszy raz cię ujrzałem i to właśnie tutaj wiedziałam, że nie przejdę obok ciebie obojętnie. To właśnie tu zrozumiałem, że znalazłem kogoś dla kogo byłbym w stanie zabić - pierwsza łza spłynęła po jej policzku, a w tym samym czasie uderzyła ją fala wspomnień. Ona również pamiętała ten moment, ten jeden z najpiękniejszych momentów swojego życia. Pamiętała każdy najdrobniejszy szczegół z ich pierwszego spotkania, każde wypowiedziane słowo i każdą myśl, która przyszła jej do głowy, gdy tylko go ujrzała. - I to jest też miejsce, w którym chcę zadać ci to pytanie - i w momencie, w którym mężczyzna złapał ją za dłoń, a następnie uklęknął przed nią na jedno kolano jej serce stanęło, wszystkie myśli ją opuściły, miała wrażenie, że czuła tak wiele, a jednocześnie wydawało jej się, że nie wypełniały ją żadne emocje. Patrzyła się w jego oczy, oczy które w tamtym momencie wpatrywały się wprost w nią. Mężczyzna sięgnął do kieszeni po małe, czerwone pudełeczko, a następnie powoli je otworzył. - Wyjdziesz za mnie? - trzy słowa, tylko trzy słowa, a mogą wywołać coś nieprawdopodobnego. Pati zamarła i chociaż od razu doskonale znała odpowiedź, na początku nie była w stanie nic powiedzieć. Wzruszenie wzięło nad nią górę. Przyłożyła swoją trzęsącą się dłoń do ust i pokiwała głową.

Hania i Michał - Pomimo przeciwności losu 》Na dobre i na złe《 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz