Rozdział XXX

973 28 2
                                    

Gdy Hania się obudziła Michał jeszcze spał. Wstała najciszej jak tylko mogła, bo nie chciała go obudzić. Poszła się przebrać i umyć zęby, po czym zeszła na dół i zaczęła robić śniadanie. Nagle poczuła czyjeś ręce na swoich ramionach. Zaskoczona podskoczyła.
- Zawału kiedyś przez ciebie dostanę - zaśmiała się, lekarz nic nie mówił tylko po chwili zaczął ją całować po szyi. - Hej, Matołku.. - powiedziała i odwróciła się twarzą do ukochanego.
- Wyspałaś się? Wcześnie wstałaś... - kobieta przytaknęła, znów odwróciła się do niego plecami i kontynuowała przygotowywanie śniadania. Po chwili Wilczewski zaczął ją łaskotać, chciał wywołać na jej twarzy uśmiech, a wiedział, że to będzie jeden ze skuteczniejszych sposobów.
- Michał, bo się przetnę! - zawołała, gdy złapała oddech, mężczyzna nic jednak nie robił sobie z jej słów.
- To to odłóż - stwierdził zaczepnie i gdy kobieta odwróciła się do niego pocałował ją, po czym wziął na ręce i szedł w kierunku łazienki.
- Ale ja to się już myłam - zaprotestowała Sikorka, Wilczewski jedynie się uśmiechnął, wszedł pod prysznic i odkręcił wodę.
- Oszalałeś jestem w ubraniu! - próbowała mu się wyrwać, jednka nic to nie dało.
- To za chwilę możesz się go pozbyć... - oznajmił Michał i szeroko się uśmiechnął, kobieta zaczęła się śmiać, po czym pocałowała ukochanego.

Partycję obudził dzwonek do drzwi. Gdy poszła je otworzyć zobaczyła w nich Konrada.
- Co ty tu robisz? - zapytała zaspanym głosem.
- Przepraszam cię, że tak wcześnie, ale mam na 8 dyżur - powiedział Dobroń i całkowicie swobodnie wszedł do mieszkania kobiety, która jeszcze przez chwilę stała zdziwiona w przedpokoju.
- Zrobiłem ci małe zakupy i jak widzę dobrze się domyśliłem, że masz prawie pustą lodówkę - usłyszała jego głos w kuchni. W końcu do niego poszła, oparła się o stół i patrzyła na niego zdziwiona.
- No co? - zapytał w końcu lekarz.
- Nie musisz tego robić, nie musisz mnie niańczyć, dam sobie radę, na prawdę.
- Ale chcę ci pomóc - stwierdził i kontynuował wkładanie produktów do lodówki.
- Czuję się lepiej niż wczoraj, ale...
- No i to jest najważniejsze - przerwał jej. - Dobra lecę, bo się spóźnię - stwierdził po chwili. - Jak będziesz coś chciała to dzwoń! Pa! - krzyknął już z przedpokoju. Pati nie do końca rozumiała, co się właśnie wydarzyło. Siedziała zdziwiona jeszcze przez kilka minut. W końcu zaczęła się śmiać i postanowiła dokończyć rozpakowywanie zakupów.

Było po 15, Hania z Michałem leżeli na kanapie i oglądali film. Nagle przerwał im telefon Wilczewskiego.
- Halo? - spytał, gdy odebrał. - Ale chyba sobie żartujesz, wziąłem wolne! - Sikorka usłyszała jego głos z kuchni. - Nie może ktoś inny? Kiedy?! Nie ma opcji! - wtedy wstała i poszła do mężczyzny.
- Jedź, dam sobie radę - wtrąciła się, zorientowała się, że Michał jest potrzebny w szpitalu.
- Czekaj - powiedział do kogoś z kim rozmawiał. - Co mówiłaś Haniu? - tym razem zwrócił się do kobiety.
- Możesz jechać, poradzę sobie - powtórzyła.
- Nie zostawię cię, przecież ci obiecałem, że spędzimy dzisiaj dzień razem - mówił, nie zakończył jednak połączenia.
- Nic mi się nie stanie, czuję się lepiej, Michał wiem, że chcesz się o mnie troszczyć, ale na prawdę nic mi nie będzie - oznajmiła i się uśmiechnęła. Wilczewski przez chwilę się wahał.
- Halo, jesteś? - zwrócił się w końcu do telefonu. - Dobra będę za dziesięć minut - poinformował i się rozłączył. - Jak tylko skończę tę operację, do której jestem potrzebny to od razu przyjadę - powiedział i zaczął zbierać się do wyjścia.
- Dam sobie radę, na prawdę - zapewniała go kobieta.
- Jakby się coś działo to dzwoń, będę miał telefon na bloku - powiedział, podszedł do lekarki pocałował ją w czoło i poszedł ubrać buty.
- Matołku nie przesadzaj! - krzyknęła z kuchni, rozumiała, że się chce o nią troszczyć, ale wszystko miało jakieś granice...
- Pa! - zawołał jedynie Michał.
- Pa - odpowiedziała cicho, bo usłyszała zamykanie drzwi. W prawdzie sama przekonała mężczyznę żeby jechał do szpitala, ale teraz wiedziała czym ma się zająć, po chwili wpadła jednka na pewien pomysł. Wzięła telefon do ręki i wybrała numer Patrycji.
- Hej, jak tam u ciebie? - spytała.
- Siedzę w domu i powiem ci szczerze, że mniej bym o tym wszystkim myślała jakbym dzisiaj poszła do szpitala. A Ty?
- Michał był ze mną ale wezawli go na jakąś ważną operację... - wyjaśniła. - Słuchaj, może wpadniesz? Pogadamy, napijemy się jakiegoś winka - zaproponowała.
- Jasne, czemu nie, będę za jakieś dwadzieścia minut - oznajmiła i się rozłączyła.

Michał właśnie skończył operację, już miał wychodzić ze szpitala, gdy podbiegł do niego Konrad.
- Cześć, a co ty tu robisz nie miałeś wziąć wolnego? - spytał zdziwiony.
- Wziąłem, ale Konica wezwał mnie na operację... - westchnął, Dobroń nic nie powiedział tylko przytaknął głową.
- Słuchaj gadałeś z Pati, bo od godziny nie mogę się do niej dodzwonić... - zapytał po chwili.
- Nie, w ogóle nie miałem z nią dzisiaj kontaktu, ale pewnie poszła spać i nie słyszy telefonu, w końcu już po jedenastej - powiedział. - A tak w ogóle to jeszcze raz dzięki, że się nią zająłeś wczoraj - dodał i sie uśmiechnął. Konrad chciał coś jeszcze powiedzieć, ale podbiegła do nich pielęgniarka.
- Doktorze jest pan proszony na oiom - oznajmiła.
- Dobrze idę. To na razie - pożegnał się z Michałem i wrócił do szpitala.

Gdy Michał wszedł do domu usłyszał głośne śmiechy. Szybko rozpoznał, że to głos Hani i ku jemu zdziwieniu Patrycji.
- I ty wierzysz, że on do tej pory o tym nie wie? - mówiła Pati. Onie kobiety cały czas się śmiały.
-O, o wilku mowa - stwierdziła Hania i znów zareagowała śmiechem.
- Cześć, późno jest... Pati co ty tu robisz... - Michał nie rozumiał tej sytuacji.
- A opowiadam twoje życiowe historię i świetnie się przy tym bawimy...- zaśmiała się.
- Jesteście pijane... Ile wypiłyście? - spytał, gdy do nich podszedł.
- Jakie pijane, jeszcze wszystko z nami dobrze... - oznajmiła Hania, gdy opanowała śmiech.
- Powinniście iść spać, jutro już nie mamy wolnego - starał się brzmieć poważnie, ale jego również ďmieszyła ta sytuacja. Nie sądził, że jego siostra tak dobrze dogada się z Hanią.
- A od kiedy ty taki poważny? - zakpiła Pati, wtedy Michał uśmiechnął się i pokręcił głową. W końcu po jeszcze długich oporach zaprowadził Hanię do sypialni, a Pati do pokoju gościnnego, bo same nie były w stanie utrzymać równowagi. Wtedy zszedł na dół i zaczął sprzątać bałagan.
- Trzy wina... No ładnie, ładnie... - zaśmiał się i wrzucił butelki do kosza.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć kochani, mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Jest o wiele krótszy od ostatnich i za wiele się w nim nie dzieje, ale po ostatnich wydarzeniach chciałam wprowadzić trochę spokoju. Bardzo wam też dziękuję za 7 tysięcy odczytów ❤🥰😘 Następny rozdział pojawi się w sobotę. Trzymajcie się cieplutko 😘❤

Hania i Michał - Pomimo przeciwności losu 》Na dobre i na złe《 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz