Rozdział LXXV

592 22 6
                                    

Poprzedniego dnia Hania zasypiała z uśmiechem na ustach. Cały stres, który jej doskwierał momentalnie zniknął. Była pewna, że musiało już się wszystko udać, że ich ślub będzie niesamowity. Idealna suknia i obrączki z większym znaczeniem niż kiedykolwiek sądziła, że mogły mieć. Wszystko szło w dobrym kierunku, prawie wszystko było dopięte na ostatni guzik.
W nocy miała sen, sen o dniu który ich czekał. Śniło jej się, że stoi z Michałem przed ołtarzem i składają sobie przysięgę. Wszystko trwało zaledwie moment, bo Hania nagle się obudziła, ale ta chwila miała w sobie cos niesamowitego, magicznego. Kobieta wiedziała, że to zaledwie cząstka tego, co będzie czuć w rzeczywistości, że emocje będą jeszcze piękniejsze.

Rano obudziła się przed ukochanym, na zegarku widniała dopiero siódma rano, ale czuła się już wyspana. To była jedna z niewielu nocy, w których nie dokwierała jej bezsenność. Był spokojna, o nic się nie martwiła. Patrzyła na śpiącego obok Michała z uśmiechem. Już za niespełna miesiąc miał zostać jej mężem. Na tę myśl ciepło przełniała jej ciało. Małżeństwo - brzmi tak pięknie, jednak dla niej zawsze wydawało się tak odległe. Nie sądziła, że może się znaleźć ktoś, kto ją pokocha, kto będzie chciał spędzić z nią resztę życia, ona też nie przypuszczała, że potrafi zaufać, oddać się innej osobie, a przede wszystkim czuć. Wszystko jednak obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy na jej drodze stanął Michał. On ją nauczył kochać, ufać, żyć. Przy nim czuła się wolna jak ptak, który został wypuszczony z klatki. Poznawała piękno świata, a przede wszystkim uczucia, które przez tak długi czas były dla niej obce. On otwierał ją na to wszystko, otwierał jej serce, żeby sam w nim zagościć.

Hania nawet nie zorientowała się kiedy minęła godzina, przez cały ten czas jedynie wpatrywała się w ukochanego i rozmyślała, o tym co przeżyła i przede wszystkim o tym co jeszcze ją czekało. Cmoknęła Michała delikatnie w policzek i powoli wysunęła się spod kołdry, starając się go nie obudzić. Wiedziała, że czekała ją poważna rozmowa. Już wiele razy układała sobie w głowie to, co chciała mu powiedzieć, ale zdawała sobie sprawę, że to i tak nie byłoby jej w stanie pomóc. W końcu nie miała pojęcia jak zareaguje jej ukochany, w szczególności że postawiła go przed faktem dokonanym. Nie miała wyjścia, musiała jedynie wierzyć, że mężczyzna ją zrozumie i będzie ją wspierać, a nie będzie próbował wybić tamten pomysł z głowy.

Gdy tylko zeszła na dół zaczęła przygotowywać śniadanie, chciała mu powiedzieć rano. Była świadoma, że im szybciej to zrobi, tym więcej czasu będą mieli na rozmowę, a on na przyswojenie tamtej informacji.

~~~

Kiedy tylko Michał otworzył oczy, poczuł zapach smażonego jajka. Odwrócił głowę w stronę zegarka, ale zanim udało mu się odczytać cyfry minęło trochę czasu.

- Ósma - westchnął. Nie lubił wstawać tak wcześnie w dodatku w weekendy, ale zapachy docierające z kuchni, spowodowały, że zrobił się głodny.

Z ociąganiem wyszedł spod kołdry i powoli zaczął iść w stronę schodów. Zawsze schodził najciszej jak potrafił, by jego ukochana nie usłyszała żadnego dźwięku. Każdego dnia gdy to ona wstawała wcześniej i przyrządzała śniadanie, on stawał w przejściu przy salonie i przez długi czas jej się przyglądał. Jeszcze nigdy Hania tego nie zauważyła, za każdym razem była zbyt pochłonięta tym co robiła. Michał uwielbiał to robić i wiedział, że gdyby tylko mógł spedziłby tak cały dzień. Patrząc na nią w ten sposób, zawsze wyobrażał sobie, że za kilka lat będą biegać wokół niej dzieciaki, a może jeszcze pies z kotem... Przy niej dorósł do tego, co wydawało mu się tak odległe. Zapragnął mieć prawdziwy dom, a nie sypiać każdej nocy w innej sypialni z inną dziewczyną. Dzięki niej chciał stworzyć prawdziwą rodzinę, dla siebie, ale również dla niej. Zorientowawszy się, że jego ukochana zaczynała kończyć przyrządzanie śniadanie, powoli ruszył w jej kierunku, gdy znalazł się zaledwie kilka centymetrów od niej objął ją w pasie. Jej reakcja była jak zwykle taka sama, podskoczyła przestraszona, ale już po chwili zaczęła się śmiać.

Hania i Michał - Pomimo przeciwności losu 》Na dobre i na złe《 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz