Jean Pov
Właśnie przekroczyliśmy próg naszego dormu. Idę w stronę naszego pokoju, podtrzymując przy tym Armina, który ledwo trzyma się na nogach. Tymczasem Eren niesie śpiącego Ackermana na rękach, ponieważ ten zasnął już z powodu przypływu nagłych emocji. Ale niech się tylko ta menda społeczna obudzi, to mnie popamięta! Nikt nie ma prawa dotykać Armina w taki sposób, a tym bardziej całować jego malinowe usta, nikt oprócz mnie! Tak było i na zawsze będzie. Przyznaję, jestem zaborczy, ale według mnie to bardzo romantyczne, ok? A poza tym, to był naprawdę dobry pomysł z tym nadajnikiem GPS. Jestem geniuszem i do tego idealnym chłopakiem dla mojego skarbka.
Chłopak?
Chłopak.
Tak, chłopak!
Musiałem przyznać, iż nie mogę żyć bez tego słodkiego blondyna, muszę go jakoś zdobyć z powrotem, nie mogę pozwolić mu odejść, zwłaszcza kiedy zrozumiałem, że Armin również może mieć kogoś innego. Nie chcę, aby ktoś sprzątnął mi go z przed nosa i przysięgam że ja Jean Kirstein wezmę to co mi się należy, czyli szczęśliwą, wspólną przyszłość z Arminem Arlertem.
Za bardzo go skrzywdziłem, za bardzo skrzywdziłem siebie, zbyt długo uciekałem przed drogą, prowadzącą do naszego szczęścia.
Jestem idiotą.
Już byliśmy przed drzwiami do naszego pokoju, gdy nagle Armin skierował kroki w stronę pomieszczenia należącego do Erena i Ackermana. Świeże powietrze mu posłużyło, poczuł się lepiej i teraz umiał już samodzielnie chodzić. Uspokoił się i chciał zająć się Levim, ponieważ nie ufał Jaegerowi. Cóż nie chciał pozostawić przyjaciela pod opieka szatyna. Kiedy już miał zamiar wparować im do pokoju, chwyciłem go za nadgarstek i pociągnąłem w stronę naszego lokum. Chłopak spojrzał na mnie zmieszany.
Przestałem się zastanawiać nad wszystkim i wziąłem jego twarz w dłonie, niedługo potem nasze usta były już połączone. Chłopak odwzajemnił pocałunek niepewnie, chwilę później odepchnął mnie od siebie.
Oboje patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Najpierw na buźce blondyna zostało wymalowane zaskoczenie, ale nie na długo rysy jego twarzy szybko się zmieniły w coś zupełnie innego, pewnego, dominującego?
Tym razem to Armin objął swoimi dłońmi moje policzki, szybkim gestem przyciągając mnie do siebie, sekundę później jego usta przyległy do moich, zatopione w słodkim pocałunku.
CZYTASZ
International Playboy wersja ERERI
Fanfiction''A oto, mój drogi Levi, twój nowy współlokator, Eren Jaeger.'' Nieznajomy chłopak spojrzał na mnie. Jego wzrok przeszywał moją sylwetkę na wylot i przyznam szczerze, że powoli ogarniało mnie bardzo nieprzyjemne uczucie. Nie wiem dlaczego, ale jeg...