Eren Pov
Leżeliśmy obok siebie, całkowicie wyczerpani naszym napalonym stosunkiem. Obróciłem się w stronę czarnowłosego, dokładnie badając każdy skrawek jego nagiej skóry. W końcu zatrzymałem się na jego nieskazitelnej twarzyczce i chyba zaczepiałem tam swój wzrok na zbyt długo, ponieważ nagle nie czułem już potrzeby, natychmiastowego wypierdolenia go z łóżka. Cholera, coś naprawdę jest nie tak. Dlaczego ostatnie czasy ciągle mi się to zdarza?
Nawet nie wiem kiedy, moja dłoń powędrował w stronę chłopaka, by odsunąć z jego policzka pasemko czarnych włosów, które zakrywało jego prześliczna buźkę. Muszę przyznać, że powoli ten maluch, naprawdę zajął malutkie miejsce w moim skamieniałym sercu. Nie chcę mówić, że w jakiś sposób stał się dla mnie ważny, ale powiedzmy że interesujący. Lubiłem spędzać z nim czas, nawet jeśli jego większość przeznaczaliśmy na łóżkowe zabawy. To był świetny pomysł, by nawiązać z nim przyjaźń plus. Seks, kiedy chcę i gdzie chcę, z osobą która beztrosko daje mi się ruchać. Czy jest coś jeszcze bardziej zajebistego?
Między nami zapanowała przyjemna cisza. Patrzyliśmy sobie w oczy. Zbyt długo. Głośno przełknąłem ślinę. Moim gestem chciałem go tylko uwieść, zachęcając do drugiej rundy. Ale Levi...
...Levi musiał zepsuć ten piękny moment.
Levi Pov
Spojrzałem na niego wyczekująco, czekając na jego reakcję. Tak bardzo się tego bałem, ale te wszystkie sygnały które mi ostatnio wysyłał.... to niemożliwe żebym, to sobie tylko wyobraził. Albo?
''P-powiedz coś Ereś.'' Poczułem się niepewnie, chłopak nadal zerkał na mnie z zszokowanym wyrazem twarzy. Czy wyznanie moich uczuć było błędem? Nie musiałem długo czekać na odpowiedz. Ponieważ dostałem ją w następnej sekundzie. I to jaką.
Eren uwolnił się od drętwej ciszy, zaczynając chichotać. Chichot który w następnej chwili przerodził się w głośny śmiech. Na początku uśmiechnąłem się zawstydzony, ale w końcu doszedł do mnie cały wymiar sytuacji.
On się ze mnie wyśmiewał.
''Myliłem się co do ciebie, Levi. Jesteś taki sam jak wszyscy inni. Po prostu przylepa z ciebie. No co? Czy naprawdę myślałeś, że kiedykolwiek się w tobie zakocham? Miłość od pięćdziesiątego pieprzenia czy co? Do diabła Ackerman, naoglądałeś się zbyt wielu filmów typu 'Friends with bnefits'? Nie rozumiem tego.''
Szatyn wyszedł z łóżka, a ja nadal wpatrywałem się w miejsce w którym przed chwilą leżał. Ciepłe uczucie spowodowane jego dotykiem, w ułamku sekundy pękło jak mydlana bańka na wietrze.
''Cholera Levi.'' Chłopak odezwał się do mnie wciągając na siebie ubranie ''Mogliśmy się razem tak dobrze bawić. Dlaczego musiałeś to wszystko spieprzyć?''
Masz rację Jaeger, wszystko zepsułem. Mogłem być jeszcze przez dłuższy okres czasu, bliżej Erena, gdyby nie moje głupie 'kocham cię', które wszystko zniszczyło. Wypowiadając te słowa odepchnąłem go od siebie, jak mogłem uwierzyć w to, że on kiedykolwiek odwzajemni moje uczucia? Moi poprzedni 'przyjaciele' również mieli rację, jestem zbyt żałosny i brzydki, by można mnie pokochać.
''Myślałeś że uda ci się mnie zmienić? Nikt temu nie podoła Levi, wybij sobie to gówno z głowy.'' Głośne westchnienie chłopaka, wypełniło pokój ''Ubierz się, albo idź się umyć. Nie wiem czy wrócę dzisiaj do dormu. Muszę poszukać sobie kogoś nowego, więc nawet niech ci nie przyjdzie na myśl, by mnie bombardować połączeniami i kiczowatymi wiadomościami.''
Nie potrafiłem na niego spojrzeć. Nadal wbijałem wzrok w materac, moje całe ciało było w pewnym stopniu zdrętwiałe, niezdolne do tego, by się poruszyć nawet choćby o milimetr. Jedyne co znajdywało się w ruchu, to łzy, opuszczające moje oczy i spływające po policzkach.
Zatrzaskując głośno drzwi, zielonooki zostawił mnie w pokoju samego z złamanym sercem. Jak mogłem tak bardzo się pomylić, wierząc że szatyn w głębi duszy miał jednak zalążek człowieczeństwa i umiał kochać?
CZYTASZ
International Playboy wersja ERERI
Fiksi Penggemar''A oto, mój drogi Levi, twój nowy współlokator, Eren Jaeger.'' Nieznajomy chłopak spojrzał na mnie. Jego wzrok przeszywał moją sylwetkę na wylot i przyznam szczerze, że powoli ogarniało mnie bardzo nieprzyjemne uczucie. Nie wiem dlaczego, ale jeg...