,,Zaufaj mi"

339 9 0
                                    

Mimo wszelkich starań, włożonych w celu zwrócenia na siebie uwagi chłopaka, stojącego przy szafie, nie udało mi się osiągnąć zamierzonego celu. Ułożyłam w głowie plan, co zrobić, żeby w końcu mi się to udało. Widząc, że blondyn przerwał pracę i bodajże pisał do kogoś wiadomość na telefonie, stwierdziłam, że to dobry moment na jego realizację...

Stanęłam przed blondynem, który wpatrzony był w ekran i w ogóle nie zwracał na mnie uwagi.

- Jared - spróbowałam jeszcze raz, wymachując mu przy tym rękami przed twarzą. Spotkałam się jednak z  zerową reakcją. Nieco się cofnęłam i będąc już przy chłopaku skoczyłam na niego, łapiąc się szyi zielonookiego. Ten przestraszony upuścił urządzenie trzymane w ręku na ziemię i mnie złapał. Posłałam mu łobuzerski uśmiech.

- Zwariowałaś? - powiedział z pełną powagą.

- Czemu mnie pakujesz? Co się dzieje? - zaczęłam zasypywać go pytaniami, które ignorował przez ostatnie czterdzieści minut.

- Wszystko ci potem wytłumaczę. Obiecuję. - jednak ja nie kupiłam tego, co powiedział. On widząc to odrzekł - Zaufaj mi, chociaż ten jeden raz - po tych słowach położył mnie na łóżku, kazał tam zostać i dać mu spakować mnie do końca.

Leżałam na łóżku i bezczynnie wpatrywałam się w sufit. To nie tak, że nie chciałam pomóc chłopakowi, ani nawet go wyręczyć, bo to w końcu moje ubrania, ale za każdym razem, gdy podchodziłam do szafy chłopak brał mnie na ręce i zanosił na łóżko. Nie wiem o co chodzi, ale dla mnie jest to strasznie podejrzane... Nie miałam kompletnie nic, co mogłabym z sobą zrobić, dlatego po dłuższym czasie zamknęłam powieki i zasnęłam.

Obudziłam się czując ręce oplatające mnie pod kolanami i na plecach. Poczułam, że ktoś mnie podnosi, ale nie byłam przygotowana na otwarcie oczu, oparłam głowę na torsie, podejrzewam, że Jareda i powoli odpływałam. Nie zdążyłam jednak ponownie zasnąć, gdyż usłyszałam rozmowę:

- Nie musisz się martwić, zajmiemy się wszystkim. - powiedział, po głosie rozpoznałam, że to Arthur. - Wysyłam za wami cztery samochody ubezpieczające - samochody ubezpieczające? Przez mój ospały jeszcze mózg, nie umiałam ogarnąć o co chodzi - Pojadą nimi: Nick, Max, Theo i Sam. - nie znałam typów...

- Dobrze, dzięki Arthur. - odparł Jared, wiedziałam, że to on - Musimy już lecieć, czas nas goni. - odrzekł.

- Będę trzymał za was kciuki - to ewidentnie była za ciężka rozmowa jak na mój zaspany organizm - Jakby przytrafiły się jakieś komplikacje, to dzwoń, będę przy telefonie. - odparł mężczyzna, a ja poczułam, że wyszliśmy na świeże powietrze, zrobiło mi się zimno. Nie miałam na sobie żadnej bluzy tylko ten nieszczęsny T-shirt. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam najładniejsze auto na świecie, a mianowicie było to czarne Audi R8 V10 z przyciemnianymi szybami, pojazd moich marzeń. Byłam zdumiona jego wyglądem. Samochód ślicznie kontrastował z widokiem zachodzącego słońca i niebem, które zabarwiło się na tysiąc kolorów. Blondyn zauważył, że się obudziłam i moją reakcję na to, w czym prawdopodobnie usiądziemy za kilka chwil.

- Podoba ci się? - zapytał Jared.

- To zdecydowanie, za mało powiedziane. - powiedziałam cicho, dalej wpatrzona w to cudo.

- To dobrze - odparł blondyn i postawił mnie przy drzwiach, żeby sekundę później je przede mną otworzyć. Wnętrze auta, też nie pozostawiało nic do powiedzenia. Siedzenia okalała czarna skóra, w sumie to cały pojazd, bez wyjątków, skąpany był w tym kolorze, co też przypadło mi do gustu. Dodawało mu to swego rodzaju agresji i tajemniczości. Usadowiłam się więc w wygodnym fotelu i dalej podziwiałam jego wystrój. Zdążyłam zapomnieć już o śnie i tym jak byłam zmęczona. Niedługo potem Jared zajął miejsce przy kierownicy i ruszyliśmy z zadbanej kostki otoczonej ogromnym ogrodem, którego wcześniej nie widziałam. Po chwili uświadomiłam sobie, że blondyn siedzący obok miał udzielić odpowiedzi na moje pytania.

To on ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz