Rozdział 15

1.2K 103 58
                                    

Niepewnym ruchem chwyciłem za ekran laptopa i trzymając go na lekko drżących ze stresu kolanach, podniosłem do góry. System niemalże od razy załączył się z tym razem cichym dźwiękiem, a zagracony pulpit zasłoniły otwarte dotąd na holoekranie okna. Położyłem palec wskazujący na touchpadzie i powoli przesunąłem go ku górze, w stronę jedynego pliku tekstowego, jaki się znajdował w folderze "Peter Parker".  Swoją drogą ciekawe, dlaczego się tak nazywa.

Momentalnie dopadły mnie wszelkiego rodzaju wątpliwości. W końcu, czy na pewno chcę rozdrapywać stare rany? Dać się ponieść kolejnym wspomnieniom, które zostawią trwały ślad nie tylko w moim umyśle, ale także i na ciele? Chociaż z drugiej strony dowiem się, o co w tym wszystkim chodzi i pokażę, że przeszłość nie miała na mnie aż takiego wpływu. Jak gdyby nie patrzeć, jestem teraz innym człowiekiem. A bynajmniej tak mi się zdawało.

Dam radę.

Pewnym ruchem najechałem na plik tekstowy i już miałem go nacisnąć, gdy nagle zacząłem ponownie kwestionować słuszność tej decyzji.

-Kurwaaaa. -sapnąłem, podnosząc gwałtownie dłoń do góry i chowając ją za szyją. -Nie dam rady..

Wiedziałem, że każda ze znajdujących się tutaj osób chce się dowiedzieć, co tam pisze, ale nie byłem do końca przekonany, czy aby na pewno chcę znać prawdę. No bo.. co jeśli ona okaże się jeszcze gorsza, niż to, co do tej pory sobie przypomniałem? Nie zmienię tego, kim byłem, ale nie chcę też kształtować swojej aktualnej oceny poprzez pryzmat gównianej przeszłości. W końcu, co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr? A może.. ja się aż tak bardzo nie różnię od tej wersji, która wyszła z laboratorium Hydry? Może zawsze taki byłem? A może tak naprawdę..

-Boisz się poznać prawdę? -usłyszałem głos, który wyrwał mnie z moich dotychczasowych myśli.

A może faktycznie, to tylko pierdolony strach? Ale czy ja już kiedyś się tego bałem?

Każda myśl, która powstała pod wpływem strachu była w szybkim tempie usuwana z mojej głowy. Oni mnie tego nauczyli, tego, aby nie pokazywać swoim prawdziwych uczuć, bo wróg to wykorzysta. Ale czy oni są moimi wrogami? Dyskretnym wzrokiem obrzuciłem ich twarze, na których nie widziałem chorej obojętności, nienawiści czy chęci zadania bólu. Skrzywdziłem ich, a nadal trwają przy mnie, co jest wręcz niepojęte w moim mniemaniu. No poza Barnersem, on pewnie spierdoli, gdy tylko zacznie robić się gorąco. Szuja pierdolona.

-Chyba tak. -szepnąłem, zwieszając głowę. -Co ja gadam, pewnie, że się boję. Cholernie.

-367.. -zaczął zupełnie inny głos, mniej delikatny, z nutą tęsknoty.

To na pewno opuściło usta metalorękiego, a ja już nawet nie musiałem na niego patrzeć, aby wiedzieć, co chce mi powiedzieć. Nie mam pojęcia skąd, ale znałem niektóre jego zdania na pamięć i domyślałem się, co niosą. Czyżby te lata z nim naprawdę aż tak wryły mi się w mózg? Dlaczego w takim razie ponad połowy nie mogę sobie przypomnieć?

-To część ciebie, nie zmienisz tego co było, ale możesz wpłynąć na to co jest. -zaśmiałem się gorzko, po czym spojrzałem w jego oczy z istną nienawiścią. -Skąd wiesz, że nie próbowałem? Skąd wiesz, jak potoczyła się moja historia po tym, jak mnie zostawiłeś? -widziałem, jak posyła mi zmieszane, wręcz przepraszające spojrzenie, ale tylko prychnąłem na to. -Nie masz pojęcia, jak to jest, kiedy uciekasz od przemocy, a potem żeby żyć, musisz dobrowolnie oddać się w jej objęcia.

Gdy tylko słowa te opuściły moje usta, to zdałem sobie sprawę, że nic już nie pogorszy mojego stanu. Jestem w bagnie nie tylko emocjonalnym, ale też i fizycznym. Utrzymuję się z zabijania i.. sprawia mi to przyjemność. Dziką przyjemność, którą muszę momentami kontrolować, aby nie wybić pół miasta. W końcu od małego byłem przesiąknięty złem i przemocą, czułem to za każdym razem, gdy budziłem się rano oraz, gdy zasypiałem późno w nocy. Czułem to podczas jedzenia, w toalecie czy nawet podczas przeglądania internetu. A jednak nadal to kontroluję.. no przynajmniej w dziewięćdziesięciu procentach, bo gdy mi coś odpierdoli, to zabijam wybrane osoby, które już kiedyś coś mi zrobiły. Krzywe spojrzenie, odmowa sprzedaży alkoholu czy papierosów.. ah, niesamowite, jak doskonałą pamięć do twarzy mam. Ale nie krzywdziłem przy tym osób trzecich, nawet, jeśli miałem na to niewyobrażalną chęć. Coś mnie w środku mimo wszystko to blokuje i jednocześnie zakłócając moją wewnętrzną równowagę powoduje, że momentami waham się lub też rozmyślam nad sensem swojego życia. Westchnąłem i nie zwracając na świat zewnętrzny żadnej uwagi, oparłem się plecami o wygodną sofę.

Nie znasz mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz