Pov. Tony
Z wręcz ledwo co wyczuwalnego, alkoholowego upojenia wybudził mnie jakiś niezidentyfikowany huk, którego źródło było gdzieś obok mnie. Niemal od razu poderwałem się do góry i rozglądając na boki, szukałem jakiegoś tropu. Jednak nie znalazłem nic podejrzanego, dlatego z głośnym westchnięciem usiadłem na stołku i poprawiając kaptur spojrzałem w stronę.. zaraz, zaraz.. gdzie jest 367? Nim zdążyłem zacząć panikować, usłyszałem czyjś szczery śmiech. Pochyliłem głowę tak, aby moje nadal zasłaniające pół twarzy okulary nie zsunęły się z nosa, po czym zobaczyłem na ziemi leżącego i gapiącego się w sufit szatyna. Nie wyglądał na specjalnie zaskoczonego swoim położeniem, w przeciwieństwie do mnie.
-Spokojnie, zaraz straci przytomność i za parę godzin się obudzi trzeźwy. -wyjaśnił Erick, tym samym odpowiadając na moje nieme pytanie.
Pomimo wypitych sześciu shotów czułem się.. tylko ciut mniej sprawny fizycznie, nie tak jak chciałem -psychicznie. Co więcej, wręcz miałem wrażenie, że ta ilość alkoholu to o wiele za mało, abym był w tym samym stanie, co 367. Teraz pytanie, czy to on ma słabą głowę, czy może ja w jakiś nieznany ludzkości sposób uodporniłem się na alkohol.
-Nie rozumiem, piliśmy w jednym tempie, a on.. -zacząłem, ale barman przerwał mi.
-Jest chodzącym dziwadłem i po prostu jego ciało szybciej przyswaja używki. -odparł, wychodząc zza lady.
Patrzyłem, jak starszy mężczyzna powoli podnosi młodszego z ziemi i zarzucając sobie jego ramię na swoje, rusza w stronę zaplecza.
-Pomogę ci. -zaoferowałem się, niemal od razu łapiąc nastolatka za drugie ramię.
Moim pierwszym odczuciem, po dotknięciu go było -jaki on chudy! Drugim, że mimo to jego mięśnie są naprawdę twarde i czuć, że ciężko na nie pracował. Jednak nie miałem dużo czasu na zastanawianie się nad tym, bo po chwili przeszliśmy przez drzwi, za którymi ukazało się małe, z deczka obskurne pomieszczenie socjalne. Na jedną ścianę składały się szafki zamykane na kod i drzwi najprawdopodobniej prowadzące do łazienki, a na druga minimalny aneks kuchenny do podgrzania jedzenia i dwie dwuosobowe sofy. Erick skierował nas do najbliżej znajdującej się, szarej kanapy, na którą niemal od razu położył szatyna.
-Na szczęście ciężki nie jest. -szepnął, opierając się o ścianę i ze współczuciem patrząc na młodzieńca.
-Długo się znacie? -zapytałem równie cicho, próbując dowiedzieć się czegoś więcej o znajomym Buckiego.
Znany mi od lat mężczyzna, którego bar kiedyś chciałem kupić westchnął tylko i przeniósł swój zmęczony wzrok na mnie.
-Przeszło ponad rok. -oznajmił już ciut głośniej. -Miał mnie zabić, ale jakoś tak wyszło, że darmowy alkohol udobruchał go do tego stopnia, że zabił zleceniodawcę. -spojrzałem na niego zdziwiony, nie spodziewając się czegoś takiego.
Czyli jednak coś oprócz sporej inteligencji i chęci konstruowania maszyn nas łączy. Ciekawe tylko, dlaczego tak młody człowiek potrafi spić się do takiego stopnia? I dlaczego tak szybko?
Czując, że niczego więcej nie dowiem się od właściciela, przeniosłem swoje zaniepokojone spojrzenie na Młodego. Pomimo tej ogromnej blizny na twarzy nie wydawał się być agresywny.. wręcz przeciwnie, sprawiał pozory nieporadnego, piętnastoletniego chłopca, którego życie po prostu dość mocno skrzywdziło. I właśnie dlatego, tuż po zobaczeniu tego strachu w jego oczach, wtedy.. w szklanej celi uświadomiłem sobie, jak bardzo mnie przypomina. Na pozór arogancki, wręcz niebezpieczny typ, z armią zabawek, a w środku po prostu skrzywdzony dzieciak, który nie wie, w którą stronę ma się w życiu kierować. Inni ludzie patrzą tylko na jego gesty, słowa, czyny, a nie przejmują się tym, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami.. nie liczy się dla nich stan psychiczny i wieczne koszmary, które nie odstępują go na krok.
![](https://img.wattpad.com/cover/214448732-288-k81411.jpg)
CZYTASZ
Nie znasz mnie
Fanfiction"Usiadłem na wygodnym, wręcz luksusowym łóżku po raz pierwszy i powoli, jakby jeszcze nie dowierzając w to, co się wokół mnie dzieje, przejechałem dłonią po niewiarygodnie miękkim materiale, który okalał najpewniej cieplutką kołdrę. Pod nią to jakiś...