1. Rozmowa kwalifikacyjna.

6.7K 247 144
                                    

Witamy w nowym ff! Dajcie znać na koniec rozdziału czy podoba wam się wstępnie ☺️

Na profilu Karo larrryxziall pojawiło się również nowe opowiadanie, wiec zachęcam do zajrzenia 💙

Harry wszedł do ogromnego budynku z wielkim sercem. Mieszkał w Doncaster dopiero tydzień, ale potrzebował pracy na teraz. Musiał z czegoś się utrzymywać, nie chcąc stać na cudzym utrzymaniu. Zdążył skończyć studia i to był cud, że znalazł staż, który był płatny. Nie dość, że będzie asystentem właściciela klubu sportowego, to jeszcze będzie zarabiał tyle, że będzie w stanie dokładać się do rachunków i podstawowych produktów. Chyba, że nie zostanie przyjęty. To już była mniej ciekawa opcja, której nawet nie chciał rozkładać na czynniki pierwsze w głowie.

Powinien być dobrej myśli. Zdrowe myślenie zawsze pomaga. Upewnił się, że dotarł w odpowiednie miejsce i sprawdził w telefonie, czy jego włosy dalej są ułożone oraz czy nie ubrudził się po drodze. Nie mógł zaliczyć nawet najmniejszej wtopy. Piętro ostatnie. Drzwi z numerem dwadzieścia osiem. Poniżej znajdował się grawerowany napis z nazwiskiem Tomlinson.

Nie zabłądził. Na drżących nogach zapukał w ciemną powłokę, widząc że jest jedynie minutę wcześniej. Jego żołądek zaciskał się i miał wrażenie, że okropnie wydłużył się czas oczekiwania na to aż ktoś otworzy mu drzwi. Otworzył mu szatyn z komórką przy uchu i gestem dłoni zaprosił go do środka, a potem zamknął za nim. Harry poprawił swoje przydługie loki, przyglądając się przez chwilę samemu Louisowi Tomlinsonowi. Kojarzył tego alfę.

Nie atakował go natarczywym wzrokiem. Mimo wszystko wiedział, czym jest szacunek dla drugiej osoby.

- Muszę kończyć, mam ważną rozmowę. Odezwę się później, obiecuję. Nie mam pojęcia ile. Do usłyszenia - szatyn oderwał się od telefonu.

Alfa mógł właściwie zająć swoim rozmówcą. Był jednym z tych szefów, co sami sprawdzają kompetencje swoich możliwie przyszłych pracowników.

- Louis Tomlinson, pan Styles? Zgadza się? - wyciągnął dłoń w stronę bruneta i uścisnął ją konkretnie.

- Tak, Harry Styles - potwierdził swoim ochrypłym głosem. Nie skrzywił się na mocny uścisk, ponieważ nie była to dla niego nowość.

- Niech pan usiądzie. Woda i szklanka przygotowana jest dla pana - wskazał na zestaw na biurku oraz przeszedł na swoją stronę, aby usiąść w wygodnym fotelu.

- Dziękuję.

Harry rozpiął swój czarny płaszcz, który zawiesił na krześle. Usiadł wyprostowany. Czuł podenerwowanie, ale malało one, kiedy widział niebieskie oczy wpatrzone w niego. Nie wiedział o co z tym chodzi.

- Panie Styles, pana dokumenty są całkiem interesujące. Zakończone studia z zarządzania z bardzo dobrymi stopniami na jednej z lepszych Londyńskich uczelni... - sięgnął po plik kartek, które wydrukował sobie.

- Na to wychodzi, panie Tomlinson - zaśmiał się krótko, kiwając głową - Tylko nie przesadzałbym z tymi ocenami. Znalazłyby się lepsze osoby - nigdy się nie bał powiedzieć prawdy.

- Czemu Doncaster? Londyn to stolica, tam byłoby na pewno mnóstwo świetnych ofert stażu. Tym bardziej, że widzę doświadczenie przy organizacji eventów na uczelni, więc jakieś zdolności organizacyjne pan ma - alfa musiał porządnie prześwietlić potencjalnego asystenta.

- Opuściłem Londyn, ponieważ Donny to miasto rodzinne mojego narzeczonego. Nigdy też nie szukałem nie wiadomo jak ogromnych wyzwań, stawiając baby steps - tłumaczył - Choć organizowanie eventów to jest jeszcze inny level.

You can't fool destiny || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz