Louis wysiadł z samochodu i od razu pokierował się do znanego sobie bloku. Miał masę dobrej energii, którą potrzebował podzielić się ze swoją omegą. Zostawił nawet windę i dosłownie wbiegł po schodach na odpowiednie piętro. Zapukał do drzwi i czekał, aż ktoś mu otworzy.
- Coraz ciekawiej się robi - powiedziała Felicite, otwierając drzwi i widząc swojego brata na klatce schodowej - Są w sypialni Harry'ego - skąd dochodziły donośne głosy.
- Powiedziałem nie i koniec. Nie chcę organizować niczego dla ciebie i twoich rodziców. Nie mam na to czasu...
- Nie mów, że on tutaj przyszedł i siedzi z Harrym w jednym pomieszczeniu - niebieskie oczy zrobiły się wręcz granatowe, momentalnie też Louis wszedł do mieszkania, żeby zareagować.
- Właśnie to robi, od dobrych dwudziestu minut - młodsza Tomlinson ruszyła za swoim bratem.
- Przecież to tylko jeden dzień. Przyda ci się kasa, a moi rodzice będą zadowoleni - głos Xandera się wybił ze wszystkiego.
- Nie dotykaj. Wiesz co o tym myślę - Styles uniósł głos, Louis wchodząc do sypialni zaważył jak młodszy odsunął się od bety - I nie łap mnie za dłonie, nie jesteśmy razem.
- Nie słyszałeś, że on nie chce, żeby go dotykać? Jeśli potrzebujesz, mogę wytłumaczyć ci to bardziej dosadnie - huknął Louis, nie obchodziło go, że prawdopodobnie robi scenę przy wszystkich.
Jego wilk się najeżył i nie akceptował tego co się działo, bety nie powinno tam być.
- Czekaj, co tu twój szef robi... - Xander odsunął się od swojego byłego narzeczonego.
- Louis to mój przeznaczony. Nie, nie zdradzałem cię z nim. Później to zrozumiałem - podszedł do Louisa i złapał jego dłoń. Nie był nawet zdziwiony, że mężczyzna zaraz go schował w swoich ramionach.
- Od kiedy wierzysz w tą całą sprawę z przeznaczonymi? - rozbawiony założył ręce na klatkę piersiową - Nigdy w to nie wierzyłeś, postawiłeś się nawet swoim rodzicom w tym temacie.
- Jak widzisz... Ludzie rozumieją swoje błędy. Natura wygrała. Z resztą co mam ci tłumaczyć. Zapomniałeś o Blance? - bawił się palcami Tomlinsona. Czuł, jak szatyn powarkuje pod nosem. A raczej bestia w jego głębi.
- Nie rozmawiamy o niej Harry, po prostu zdziwiłem się. Pomyśl o tym co ci powiedziałem, to dobry biznes. O finansach już ci wspomniałem - patrzył na parę.
- To to samo! Ale zawsze mówisz, nie rozmawiajmy o niej. Co, nagle zacząłeś tak o nią dbać? - zasyczał, czując złość - Nie przyjmuję tego, koniec kropka. Znajdź sobie jakąś firmę i zostaw mnie w spokoju.
- Wyjdź stąd dopóki jestem miły. Liczę do dziesięciu i nie będzie tak spokojnie. Osobiście cię z stąd wyrzucę - wyciągnął bruneta z jego sypialni robić miejsce do wyjścia becie - Jeden...
- Zmieniłeś się Harry. Otwórz oczy, zanim będzie za późno... - poradził Ritz, zostawiając ich samych. Wyszedł z mieszkania, trzaskając za sobą drzwiami.
- Kutas - warknął alfa i mocniej przyciągnął młodszego do swojej piersi, potrzebując jego zapachu w jak największej ilości.
- No już. Masz w sobie wyczucie, co? - przylegał plecami do starszego - Uspokój się Louis. Nie ma go, nie ma co się denerwować.
- Z Skąd on tutaj się wziął Harry? Jak Fizzy mi otworzyła i usłyszałem go... Cały mój dobry humor wyparował - wypuścił wstrzymywane powietrze.
- Pomógł mi wtedy w przeprowadzce - przekręcił się w stronę twarzy Tomlinsona i dyskretnie pokazał Fizzy, aby ich zostawiła - A dziś go coś wzięło na przyjście. Strasznie się uparł na ten event.
CZYTASZ
You can't fool destiny || Larry
FanficA/B/O Harry i Xander to narzeczeni, którzy przeprowadzają się do Doncaster. Harry zostawia całe swoje poprzednie życie, by zacząć od nowa wszystko przy boku narzeczonego. Tam zatrudnia się na płatny staż jako asystent dyrektora klubu sportowego, któ...