Wizyta u ginekologa była pełna emocji i pytań. Louis chciał być gotowy na wszystko w związku ze stanem bruneta, jak i dzieckiem. Był zdecydowanie zaangażowanym w ciąże ojcem. USG sprawiło, że obaj mieli łzy w oczach. Harry był w czwartym tygodniu ciąży, co wyjaśniało brak jego zapachu mówiącym o stanie.
Dostali wydruki dla siebie i dla rodziny, aby ją poinformować. Szatyn od razu jeden z nich schował do swojego portfela, chciał mieć szczenię blisko siebie zawsze. Dostali receptę na witaminy oraz pani doktor poleciła im dobre zioła na przyszłe mdłości. Harry na samą myśl o wymiotowaniu drżał. Louis obiecał, że będzie miał narzeczonego na oku oraz będzie starał się go wspierać w czasie mocnych objawów.
Miał masę energii na myśl o rodzicielstwie. Oczywiście kobieta ostrzegła ich, że brak połączenia osłabia ciążę i powinni to naprawić jak najprędzej, ponieważ później sytuacja się zmienia i połączenie może być za ciężkie dla płodu, tworząc zagrożenie życia. Oczywiście obiecali, że nie będą z tym zwlekać. Zdrowie i życia dziecka jak i Harry'ego były dla Louisa bardzo ważne. Wszystko szło w dobrym kierunku. Po wizycie zajechali do apteki, gdzie Tomlisnon wykupił wszystkie potrzebne leki. Potem postanowili, że zaszyją się w domu. Ten dzień dostarczył im wielu wrażeń. Dla odpoczynku, położyli się w łóżku. To był dla nich azyl. Tam byli tylko dla siebie i nikt nie mógł im przeszkodzić. Alfa leżał na brzuchu i podpierał się na przedramionach, co raz spoglądał na omegę i uśmiechał się szczerze.
- Co się tak na mnie patrzysz - młodszy burknął nieśmiało z drobnym uśmiechem na swoich wargach.
- Jesteś piękny, więc mogę się patrzeć na ciebie ile tylko się da - oblizał wargi - I może myślę o jednej rzeczy, ale jestem trochę niepewny...
- O jakiej? - zainteresował się, plącząc ich nogi. Jego omega uwielbiała to, jak ich dwa zapachy się wymieszały w sypialni.
- Powiedz mi, jeśli będzie ci z tym niekomfortowo - poprosił i sięgnął do materiału, który okrywał brzuch omegi i podciągnął go do góry.
- Wiesz, że zawsze - zapewnił, ułatwiając każdy ruch Louisowi. Ciekawość go zżerała, o co mężczyźnie chodzi.
Alfa dotknął brzuszka omegi w miejscu, gdzie lekarka wcześniej robiła badanie USG. Przejechał po skórze bruneta opuszkami palców, łaskocząc go lekko przy tym. Rozplątał ich nogi i położył się twarzą, do brzucha Harry'ego.
- Och. To urocze kochanie - wyszeptał, wplątując automatycznie dłoń we włosy alfy - Chcesz pokazać swoją miłość naszemu szczenięciu?
- Mhm - mruknął, po czym nachylił się i pocałował miejsce, gdzie wcześniej trzymał swoją dłoń, to było naprawdę niesamowite.
- Mogę do tego przywyknąć - Harry zachichotał, chciał ten moment uwiecznić, chociaż w swojej pamięci.
- Jestem tak cholernie szczęśliwy, jak zobaczyłem je dziś na ekranie... Łzy same leciały, a ja nie płacze - pokręcił głową - Jest malutką fasolką, która będzie rosła z dnia na dzień.
- Łzy nie są oznaką słabości, a uczuć - przymknął powieki. Czuł się naprawdę przyjemnie - Z czasem będziesz mi coraz więcej pomagał.
- Wiesz, że będę ile się da? Nie pozwolę, żeby cokolwiek się wam stało. Zadbam o was jak o największy na świecie skarb - po raz kolejny przyłożył usta do ciepłej skóry.
- Ufam ci w tym, jak nikomu innemu - Harry prychnął nagle śmiechem - Wiesz co? To troszkę śmiesznie brzmi. Asystent ma dziecko ze swoim szefem.
- Cóż, tak jakiś wyszło... - uniósł kącik ust - Ale dla mnie lepiej brzmi. Para przeznaczonych sobie wilków oczekuje na pierwsze szczenię. Zdecydowanie lepiej.
![](https://img.wattpad.com/cover/221266827-288-k915804.jpg)
CZYTASZ
You can't fool destiny || Larry
FanfictionA/B/O Harry i Xander to narzeczeni, którzy przeprowadzają się do Doncaster. Harry zostawia całe swoje poprzednie życie, by zacząć od nowa wszystko przy boku narzeczonego. Tam zatrudnia się na płatny staż jako asystent dyrektora klubu sportowego, któ...