- Louis - Harry szedł do gabinetu, po swoim krótkim rozeznaniu - Brakuje naszych dwóch specjalistycznych mikrofonów. Nigdzie ich nie ma. Chyba wszystko sprawdziłem - odłożył swój służbowy telefon na bok, gdzie wszystko zapisał i zaznaczył odpowiednio.- Jak to nie ma? Jesteś pewny? - oderwał się od ekranu komputerowa - Sprawdziłeś wszędzie? Może przy sprzątaniu gdzieś zostały odłożone, gdzie nie trzeba - zastanawiał się alfa.
- A myślisz, że dlaczego mnie nie było tyle? - poprawił swoje opadające na twarz loczki - Chyba nie ma miejsca, którego nie przeszukałem. Spytałem się też woźnego, ale on też nie mógł znaleźć.
- Myślisz, że... Ktoś mógł je ukraść? - skrzywił się - Nie zdarzyło się tu nic takiego, od kiedy tu jestem. Nie chcę nawet rozważać takiej opcji.
- Raczej myślę, że jakaś firma mogła wziąć przez przypadek - oparł się biodrem o biurko Louisa - Może pójdę jeszcze raz przeszukać?
- Ufam, że dobrze sprawdziłeś. Zadzwoń do tej firmy od sceny i dopytaj się czy im stan się zgadza, a jak nie to do urzędu miasta - polecił.
- Okej, już to robię - nachylił się, żeby złożyć pocałunek na policzku Louisa i uciekł do swojego biurka ze służbowym telefonem.
Niebieskooki uśmiechnął się i spojrzał na bruneta, uwielbiał patrzeć na to jak z zaangażowaniem wypełnia swoje obowiązki. Cieszył się, że wstawił dodatkowe biurko w swoim gabinecie i nawet nie zaczął myśleć o oddzielnym pomieszczeniu dla omegi.
Harry próbował odnaleźć, gdzie się znajduje ich sprzęt. Louis całkiem niedawno go wymienił i nie szczędził na pieniądzach, wiedząc że będzie on na lata. Wisiał na telefonie naprawdę długo będąc upartym w odszukaniu zagubionych mikrofonów. Louis zdążył nawet zrobić im ciepłe napoje oraz odpisać na kilka ważnych maili.
- I po co było się tak kłócić? Mógł pan od razu sprawdzić. Zaoszczędziłby pan nam obu czasu - Harry złapał się za koniuszek nosa - Proszę nam to wysłać odpowiednio zapakowane. Wiemy jak te mikrofony wyglądały i każde uszkodzenie będzie egzekwowane u pana...
Louis spojrzał dość rozbawiony na młodszego, mało kto spodziewał się, że Harry potrafi być tak wymagający oraz konkretny. Szatynowi bardzo się to podobało.
- Dziękuję i mam nadzieję, że następna rozmowa będzie lepsza - rozłączył się i odłożył telefon - Dupek - powiedział pod nosem, sięgając po karteczkę i zapisał szczegóły.
- Ktoś tu się zdenerwował - mruknął alfa, nie spuszczając wzroku z Harry'ego - Złość piękności szkodzi kochanie...
- W takim razie będę brzydki. To i tak nie duża zmiana - przykleił sobie kartkę na widocznym miejscu.
- Hej, nie wolno ci tak mówić. Jesteś piękny - oburzył się alfa i wstał z zza swojego biurka - Nie bocz się tak - ułożył dłonie na ramionach młodszego i zaczął je masować.
- Uważasz, że jestem piękny? - uniósł wzrok i spojrzał na twarz przeznaczonego. Jego spięcie powoli uciekało.
- Oczywiście, że tak. Dla mnie jesteś najpiękniejszy na całym świecie - nie uciekał wzrokiem - Uwielbiam w tobie wszystko, bez wyjątku.
Harry ukazał delikatnie dołeczek w policzku.
- Wiesz, że już mało zostało do końca naszej umowy? - dodał, pozwalając na ciągły dotyk Louisa. Co za tym szło, ruja Louisa była blisko.
- Wiesz, że ci ją przedłużę? Jeśli ty oczywiście będziesz chciał - odparł bez wahania się - Jestem zadowolony z twojej pracy i nie kieruję się tu przeznaczeniem. Zapracowałeś na to.
![](https://img.wattpad.com/cover/221266827-288-k915804.jpg)
CZYTASZ
You can't fool destiny || Larry
FanfictionA/B/O Harry i Xander to narzeczeni, którzy przeprowadzają się do Doncaster. Harry zostawia całe swoje poprzednie życie, by zacząć od nowa wszystko przy boku narzeczonego. Tam zatrudnia się na płatny staż jako asystent dyrektora klubu sportowego, któ...