Ostatni 👀👀
Po siedmiu miesiącach kończymy dziś to ff, bardzo razem z Karo dziękujemy za masę komentarzy i gwiazdek, bo aktywność tu była szalona czasem.Dziękujemy 💙💚💙💚
Kolejna z kandydatek wyszła z gabinetu Tomlinsona po rozmowie w sprawie pracy. Louis miał już za sobą cztery kandydatki na bardzo podobnym poziomie z niestety nie dużym doświadczeniem. Zapisał sobie kolejną notatkę pod dokumentami kobiety i spojrzał na swojego męża.
- Chyba nie chcesz żadnej z nich zatrudnić - Harry powiedział na pozór spokojnie, jego oczy wyglądały na ciemniejsze niż zwykle.
- Harry... Jestem bez jednej osoby w zespole, muszę kogoś zatrudnić jak najszybciej - ułożył dokumenty w jeden plik.
- Tak, to pozwól im by biustem dotykały twojej twarzy - prychnął, układając dłonie na klatce piersiowej.
- Cóż ta pierwsza miała zdecydowanie niestosowny strój... - wzdrygnął się - Trzecia kandydatka była najporządniejsza, mam takie wrażenie.
- Chcesz mnie zdenerwować? - uniósł brew - Nie dość, że ignorowała obecność twojego męża, to jeszcze mówiła dość znaczące teksty, Louis - wypuścił oddech spomiędzy warg i przeszedł do swojego małego alfy, chcąc aby dziecko uspokoiło jego nerwy.
- Jeszcze jedna kandydatka za pięć minut, zobaczymy co ona pokaże - wziął kolejny dokument z życiorysem - Jest starsza od reszty i ma już doświadczenie z innej firmy.
- Pamiętaj, że mam wszystko pod swoim czujnym okiem - z bawiącym się zabawką synkiem, usiadł za swoim biurkiem.
- Wiem kochanie, cieszę się ze trzymasz rękę na pulsie, wiesz że ja widzę wszystko z innej perspektywy - przetarł dłońmi swoją twarz.
- Powinienem się z tego cieszyć - ucałował czoło Arrana - Tatuś jeszcze jest grzeczny, a jak coś to mam ciebie, mój mały alfo.
- Dzięki kochanie, że wierzysz we mnie i mi ufasz - rzucił szatyn i wstał zza swojego biurka.
- Im nie ufam! - wytłumaczył - A ten tutaj facet nigdy mnie nie zawiedzie. Moje dziecko - ucałował jeszcze kilka razy twarzyczkę szczeniaka.
- Zapytam się ciebie o to jeszcze raz, jak wejdzie w okres dojrzewania - przewrócił oczami niebieskooki i wyszedł, aby skorzystać z toalety.
- Arran, chyba będziesz dobry dla mamusi? Prawda? - omega wydęła dolną wargę.
Chłopiec pisnął i starał się sięgnąć do loków mamusi. Uwielbiał mieć jej uwagę na sobie, był w końcu tylko dzieckiem.
- Też cię kocham synku, całym serduszkiem - poprawił sobie małego Tomlinsona w ramionach.
🐾🐾🐾
- Bardzo pani dziękuje, wyniki rekrutacji będą w dniu jutrzejszym - Louis wstał i uścisnął rękę kobiety, po czym odprowadził ją do drzwi.
To była jego ostatnia rozmowa na ten dzień. Na szczęście. Takie rzeczy mimo wszystko były męczące. Odetchnął i opadł na swój fotel. To był intensywny dzień i chciał już go skończyć, zaszyć się w domu z rodziną i posłuchać co Jason robił w szkole.
- Jest alfą. Ma doświadczenie. Przywitała się ze mną i była przesympatyczna. Zna się na rzeczy i dopytała o konkretne rzeczy - uniósł wzrok, słysząc jak Harry mówi - Ona jest odpowiednia.
- Masz racje. Do tego nie jest omegą i to bez połączenia, prawda? - zaśmiał się - Ona jest najlepszą kandydatką.
- To ogromny plus! - przewrócił czule oczami, czując jak małe rączki próbują się dostać do sutka i ułatwił dostęp Arranowi.
CZYTASZ
You can't fool destiny || Larry
FanficA/B/O Harry i Xander to narzeczeni, którzy przeprowadzają się do Doncaster. Harry zostawia całe swoje poprzednie życie, by zacząć od nowa wszystko przy boku narzeczonego. Tam zatrudnia się na płatny staż jako asystent dyrektora klubu sportowego, któ...