55. Ale maluszkowi nic nie jest?

2.9K 210 64
                                    

Ostatni 👀👀
Po siedmiu miesiącach kończymy dziś to ff, bardzo razem z Karo dziękujemy za masę komentarzy i gwiazdek, bo aktywność tu była szalona czasem.

Dziękujemy 💙💚💙💚

Kolejna z kandydatek wyszła z gabinetu Tomlinsona po rozmowie w sprawie pracy. Louis miał już za sobą cztery kandydatki na bardzo podobnym poziomie z niestety nie dużym doświadczeniem. Zapisał sobie kolejną notatkę pod dokumentami kobiety i spojrzał na swojego męża.

- Chyba nie chcesz żadnej z nich zatrudnić - Harry powiedział na pozór spokojnie, jego oczy wyglądały na ciemniejsze niż zwykle.

- Harry... Jestem bez jednej osoby w zespole, muszę kogoś zatrudnić jak najszybciej - ułożył dokumenty w jeden plik.

- Tak, to pozwól im by biustem dotykały twojej twarzy - prychnął, układając dłonie na klatce piersiowej.

- Cóż ta pierwsza miała zdecydowanie niestosowny strój... - wzdrygnął się - Trzecia kandydatka była najporządniejsza, mam takie wrażenie.

- Chcesz mnie zdenerwować? - uniósł brew - Nie dość, że ignorowała obecność twojego męża, to jeszcze mówiła dość znaczące teksty, Louis - wypuścił oddech spomiędzy warg i przeszedł do swojego małego alfy, chcąc aby dziecko uspokoiło jego nerwy.

- Jeszcze jedna kandydatka za pięć minut, zobaczymy co ona pokaże - wziął kolejny dokument z życiorysem - Jest starsza od reszty i ma już doświadczenie z innej firmy.

- Pamiętaj, że mam wszystko pod swoim czujnym okiem - z bawiącym się zabawką synkiem, usiadł za swoim biurkiem.

- Wiem kochanie, cieszę się ze trzymasz rękę na pulsie, wiesz że ja widzę wszystko z innej perspektywy - przetarł dłońmi swoją twarz.

- Powinienem się z tego cieszyć - ucałował czoło Arrana - Tatuś jeszcze jest grzeczny, a jak coś to mam ciebie, mój mały alfo.

- Dzięki kochanie, że wierzysz we mnie i mi ufasz - rzucił szatyn i wstał zza swojego biurka.

- Im nie ufam! - wytłumaczył - A ten tutaj facet nigdy mnie nie zawiedzie. Moje dziecko - ucałował jeszcze kilka razy twarzyczkę szczeniaka.

- Zapytam się ciebie o to jeszcze raz, jak wejdzie w okres dojrzewania - przewrócił oczami niebieskooki i wyszedł, aby skorzystać z toalety.

- Arran, chyba będziesz dobry dla mamusi? Prawda? - omega wydęła dolną wargę.

Chłopiec pisnął i starał się sięgnąć do loków mamusi. Uwielbiał mieć jej uwagę na sobie, był w końcu tylko dzieckiem.

- Też cię kocham synku, całym serduszkiem - poprawił sobie małego Tomlinsona w ramionach.

🐾🐾🐾

- Bardzo pani dziękuje, wyniki rekrutacji będą w dniu jutrzejszym - Louis wstał i uścisnął rękę kobiety, po czym odprowadził ją do drzwi.

To była jego ostatnia rozmowa na ten dzień. Na szczęście. Takie rzeczy mimo wszystko były męczące. Odetchnął i opadł na swój fotel. To był intensywny dzień i chciał już go skończyć, zaszyć się w domu z rodziną i posłuchać co Jason robił w szkole.

- Jest alfą. Ma doświadczenie. Przywitała się ze mną i była przesympatyczna. Zna się na rzeczy i dopytała o konkretne rzeczy - uniósł wzrok, słysząc jak Harry mówi - Ona jest odpowiednia.

- Masz racje. Do tego nie jest omegą i to bez połączenia, prawda? - zaśmiał się - Ona jest najlepszą kandydatką.

- To ogromny plus! - przewrócił czule oczami, czując jak małe rączki próbują się dostać do sutka i ułatwił dostęp Arranowi.

You can't fool destiny || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz