Mały wyjazd, który wylicytował Louis wcale nie był taki mały jak Harry się spodziewał. Mieli pokój w naprawdę dobrym hotelu oraz samochód do własnej dyspozycji. Byli zdani tylko na siebie, ale tego właśnie chcieli przy takim wyjeździe. Widok zapierał dech w piersiach. Nie dziwił się Louisowi, że tak bardzo o to walczył. Do tego przywitał ich ciepły posiłek na balkonie w pokoju. Alfa musiał się dogadać w sprawie smaków z pracownikami, sądząc po tym co na nich czekało. Zjedli w przyjemnej atmosferze, a następnie odświeżyli się, wybierając ubrania dostosowane do pięknej pogody na zewnątrz. Cypr robił na nich wrażenie.
- Gdzie najpierw idziemy? - omega dopytała nieśmiało, uśmiechając się. Nie wiedział co ze sobą robić. Za dużo nie podróżował jako dziecko.
- Możemy się przejść i zobaczyć okolicę. Obaj jesteśmy tu pierwszy raz, więc musimy zobaczyć to, co najlepsze - stwierdził alfa - Sprawdzimy w internecie po drodze, co jest wartego uwagi.
- Dobry plan. Może złapiemy się na jakieś pamiątki - patrząc wprost w niebieskie oczy, zaczął rozpinać więcej niż zwykle guzików koszuli, odsłaniając przy tym cały tatuaż motyla.
- Myślę, że spokojnie je kupimy. To jest turystyczna miejscowość, zapewne jest wiele straganów z różnymi rzeczami - gestykulował i zjadał przy okazji wzrokiem ciało partnera.
🐾🐾🐾🐾🐾
Chodzili po mieście trzymając swoje dłonie. To było relaksujące i przyjemne, oderwali się od pracy i tych wszystkich oceniających ich spojrzeń. Nikt ich tu nie znał i bycie anonimowym było najlepsze na świecie.
- Lou, zobacz jaki ładny sygnet - Harry zatrzymał się przy jednym stoisku, wskazując na przypominającą różę ozdobę.
- Jest rzeczywiście ładny - zgodził się szatyn, spoglądając na ozdobę - Widzisz jego cenę czy nie bardzo - starał się rozczytać metkę, tworząc cień przy szybie.
- Nie. Jest za malutka - wydął dolną wargę, naprawdę mu się spodobał przedmiot. Od dawna zauważył swoją słabość do takich błyskotek.
- Chcesz wejść do środka i przymierzyć? - zaproponował Louis - Możemy zobaczyć ile kosztuje i jakbyś się w nim czuł.
- Poproszę - skinął i jako pierwszy przeszedł do środka, dając przy tym znak sprzedającemu o swojej obecności - Dzień dobry...
- Dzień dobry panom, jak mogę pomoc? - przywitał ich przemiły sprzedawca, który miał masę energii i widać było, że pracuje w tym co lubi robić.
- Chciałem się dopytać o sygnet, który ma pan na wystawie. Ta róża - brunet wytłumaczył, czując już po chwili dłonie na swoich biodrach.
- Och, to limitowany sygnet, jedyny taki na całym świecie, wykonany przez cypryjskiego jubilera. Kosztuje pięć tysięcy euro, ale jest wart swojej ceny - mężczyzna sięgnął po pudełeczko.
Harry skrzywił się od razu, wiedząc że nie ma takich pieniędzy. Mimo to, sięgnął po biżuterię, która tak przyciągała wzrokiem.
- Niech pan przymierzy, nie złapałem jeszcze klienta, na którym ten sygnet leżałby dobrze - zaśmiał się - A sporo osób go sprawdzało.
- Nie trzeba mnie dłużej przekonywać - delikatnie drżącą dłonią wyjął zawartość opakowania i nałożył na swój palec.
Pasował idealnie. Jakby był stworzony dla niego.
- Niesamowite, jedyna osoba, na którą psuje ten sygnet. Jest stworzony dla pana - zauważył mężczyzna - Mam go od prawie dwóch lat i wiem co mówię.
CZYTASZ
You can't fool destiny || Larry
Fiksi PenggemarA/B/O Harry i Xander to narzeczeni, którzy przeprowadzają się do Doncaster. Harry zostawia całe swoje poprzednie życie, by zacząć od nowa wszystko przy boku narzeczonego. Tam zatrudnia się na płatny staż jako asystent dyrektora klubu sportowego, któ...