Rozdziały będą zgodnie z wasza prośba w poprzednim rozdziale ☺️
Harry po raz kolejny poprawiał kołnierzyk swojej koszuli w nerwach. Miał za chwilę wychodzić z domu, a jeszcze zastanawiał się czy na pewno wygląda dobrze na pierwszy dzień pracy. Xander na szczęście go posłuchał i nie miał żadnych widocznych malinek. Popsikał się ostatni raz perfumami i sięgnął po swoją niezbędną torbę. Czuł, jakby stres miał go wyżreć od środka.
- Harry? - mężczyzna nie wyszedł jeszcze do pracy - Cały się trzęsiesz skarbie, widać po tobie zdenerwowanie - mimo to uśmiechnął się czule na widok omegi.
- Po prostu się trochę obawiam - zagryzł dolną wargę - Jesteś pewny, że możesz mnie podwieźć? Wiesz, że mogę się spokojnie przejść.
- To dla mnie nie problem, z resztą to jest naprawdę blisko, a ja będę w firmie na czas - podszedł bliżej omegi i rozpiął jeden z guzików na górze - Udusisz się w niej, to nie w twoim stylu zapinać tak koszulę.
- Ja wiem, ale chyba mi nie wypada... - pozwolił, aby starszy jeszcze rozpiął dwa guziki - Co jeśli szefowi się to nie spodoba?
- To nie jest widoczna cała klatka piersiowa Harry - pokręcił głową z małym śmiechem - Jeśli będziesz tam źle się z tym czuł to po prostu zapniesz je.
- Masz rację, za dobrze znasz moje przyzwyczajenia - poprawił sobie pasek od torby na ramieniu - Schodźmy już, a nie.
- Dobrze panie asystencie, jedziemy do pracy - połączył szybko ich usta i chwycił swoją teczkę z przedpokoju oraz kluczyki do auta.
Złapali jeszcze za swoje płaszcze, nim wydostali się z budynku. Harry prędko usiadł na miejscu pasażera, a Xander zajął te kierowcy.
- Chyba nie muszę ci tłumaczyć, co gdzie i jak - droczył się z starszym.
- Znam to miasto jak własną kieszeń Harry, wiec nie musisz się martwić - pokręcił głową i ruszył spod podjazdu.
Doncaster było naprawdę piękne i spokojne, wszystko jakby toczyło się tu dużo wolniej. Sporo zieleni i miejsc do spacerowania. Jednocześnie ciężej było być tu być anonimowym. Ciemnooki zatrzymał się przed miejscem pracy omegi. Harry złożył pożegnalny pocałunek na miękkich wargach, nim uciekł z pojazdu.
Prędko dostał się do budynku, nie lubiąc spóźnialstwa. Zawsze starał się być na czas. Zapukał do gabinetu minutę przed czasem z czego był bardzo zadowolony. Tym razem Louis nie otworzył mu, ale usłyszał wyraźnie „proszę" ze środka, więc chwycił za klamkę.
- Dzień dobry panie Tomlinson - omega chętnie przywitała się z mężczyzną, dostając się do środka.
- Dzień dobry - uśmiechnął się mężczyzna - Wstawiłem dla ciebie biurko tutaj - wskazał na miejsce niedaleko drzwi wejściowych - Będziesz miał swoje miejsce do pracy i organizacji wszystkiego, a jednocześnie będę miał na ciebie oko. Skoro będziemy pracować razem, może przejdziemy na ty? Będzie nam łatwiej.
- Nie ma problemu - odstawił swoją torbę na własne biurko i podszedł do mężczyzny z wystawioną dłonią - Harry.
- Louis - przyjął gest - Także Harry, co powiesz na kawę? Potem dostaniesz sprzęt służbowy. Informatyk ma z nim przyjść za jakieś dwadzieścia minut.
- Podziękuję, raczej pijam herbatę - to jedyne przyzwyczajenie, które pozostawił w sobie jako typowa omega.
- Herbata też się znajdzie i to nawet różne rodzaje - alfa uniósł kącik ust - Przy okazji pokażę ci najważniejsze miejsca w budynku.
- W takim razie dobrze - chętnie wyszedł z alfą z gabinetu. Chciał jak najlepiej kojarzyć budynek, w którym będzie następne miesiące pracował.
Szatyn pokazał mu przede wszystkim, gdzie znajdują się toalety oraz pomieszczenie gdzie były koperty, papier do drukarki, tusz i wiele podobnych rzeczy. Przedstawił go też w kadrach informując, że to tam może zgłaszać się w sprawach swoich dokumentów oraz zaświadczeń o zarobkach czy innych takich. Kobiety przywitały go ciepło, wydawały się naprawdę sympatyczne. Z każdą kolejną minutą brunet czuł się coraz lepiej. Miał nieodparte wrażenie, że Louis jest dobrym szefem. Mało strasznym i można było brać go w pewien sposób za przyjaciela. Każdy witał go z uśmiechem i nie dało wyczuć się napięcia w jego relacji z pracownikami, co dawało mu nadzieję na miło spędzony czas w pracy.
- I w końcu mamy kuchnię. Możesz korzystać ze szklanek i kubków, które są tutaj lub przynieść własny. Jest oddzielna szafka na prywatne kubki albo możesz go trzymać przy swoim biurku. Kawa i herbata jest tutaj - otworzył szafkę - Do kawy jest ekspres, łatwy w obsłudze, ale proszę żebyś się z nim zapoznał, bo może być tak że poproszę cię o zrobienie kawy, ale to w skrajnych przypadkach. Mam ręce i zazwyczaj robię ją sobie sam.
- Myślę, że jak raz zobaczę to spamiętam jak się to robi - brunet obiecał, notując wszystko w głowie. Tak naprawdę miał dobrą pamięć, odkąd od kilku lat musiał spamiętywać każdą drobną rzecz do swoich prac.
- Świetnie. W takim razie wybierz sobie herbatę Harry. Pierwsze trzy to czarne herbaty, potem zielona i kolejne to owocowe. Cukier jest w szafce nad czajnikiem - odparł i podszedł do szafki z kubkami, skąd wyjął taki ze swoim nazwiskiem oraz nazwą drużyny.
Harry chętnie wyjął jakiś większy kubek i odnalazł o dziwo w całym zestawie swoją ulubioną herbatę. Nasypał do szklanki odpowiednią ilość cukru, a potem wstawił wodę w czajniku. W końcu spojrzał na Louisa. Mężczyzna właśnie włączał maszynę, więc chciał się na tym skupić. Tak jak mówił alfa, nie było w tym nic trudnego. Nowoczesne urządzenie praktycznie samo parzyło kawę, wystarczyło pamiętać o wodzie, mleku oraz oczywiście samych ziarnach.
- Najlepsza herbata w tych zasobach - wskazał Louis - Osobiście zleciłem uzupełnianie jej w naszych zapasach.
- Tu się zgodzę. Nikt, a raczej nic nie pobije tego unikatowego smaku - usłyszał brzdęknięcie, więc nalał gorącej wody do kubka. Zaraz zamieszał zawartość łyżeczką - Niestety, nie wszyscy doceniają ten smak.
- Najwyraźniej nie są wystarczająco brytyjscy - uniósł kącik ust.
- Wracajmy do gabinetu. Lada moment będzie sprzęt - sięgnął po swój kubek i otworzył drzwi przed brunetem.
Harry płynnie przeszedł obok swojego szefa. Miał nadzieję, że nie zawiedzie Louisa, jak i samego siebie.
Kola 💙💚💙💚
CZYTASZ
You can't fool destiny || Larry
FanfictionA/B/O Harry i Xander to narzeczeni, którzy przeprowadzają się do Doncaster. Harry zostawia całe swoje poprzednie życie, by zacząć od nowa wszystko przy boku narzeczonego. Tam zatrudnia się na płatny staż jako asystent dyrektora klubu sportowego, któ...