3. Dzień pierwszy.

3.3K 241 49
                                    

Rozdziały będą zgodnie z wasza prośba w poprzednim rozdziale ☺️

Harry po raz kolejny poprawiał kołnierzyk swojej koszuli w nerwach. Miał za chwilę wychodzić z domu, a jeszcze zastanawiał się czy na pewno wygląda dobrze na pierwszy dzień pracy. Xander na szczęście go posłuchał i nie miał żadnych widocznych malinek. Popsikał się ostatni raz perfumami i sięgnął po swoją niezbędną torbę. Czuł, jakby stres miał go wyżreć od środka.

- Harry? - mężczyzna nie wyszedł jeszcze do pracy - Cały się trzęsiesz skarbie, widać po tobie zdenerwowanie - mimo to uśmiechnął się czule na widok omegi.

- Po prostu się trochę obawiam - zagryzł dolną wargę - Jesteś pewny, że możesz mnie podwieźć? Wiesz, że mogę się spokojnie przejść.

- To dla mnie nie problem, z resztą to jest naprawdę blisko, a ja będę w firmie na czas - podszedł bliżej omegi i rozpiął jeden z guzików na górze - Udusisz się w niej, to nie w twoim stylu zapinać tak koszulę.

- Ja wiem, ale chyba mi nie wypada... - pozwolił, aby starszy jeszcze rozpiął dwa guziki - Co jeśli szefowi się to nie spodoba?

- To nie jest widoczna cała klatka piersiowa Harry - pokręcił głową z małym śmiechem - Jeśli będziesz tam źle się z tym czuł to po prostu zapniesz je.

- Masz rację, za dobrze znasz moje przyzwyczajenia - poprawił sobie pasek od torby na ramieniu - Schodźmy już, a nie.

- Dobrze panie asystencie, jedziemy do pracy - połączył szybko ich usta i chwycił swoją teczkę z przedpokoju oraz kluczyki do auta.

Złapali jeszcze za swoje płaszcze, nim wydostali się z budynku. Harry prędko usiadł na miejscu pasażera, a Xander zajął te kierowcy.

- Chyba nie muszę ci tłumaczyć, co gdzie i jak - droczył się z starszym.

- Znam to miasto jak własną kieszeń Harry, wiec nie musisz się martwić - pokręcił głową i ruszył spod podjazdu.

Doncaster było naprawdę piękne i spokojne, wszystko jakby toczyło się tu dużo wolniej. Sporo zieleni i miejsc do spacerowania. Jednocześnie ciężej było być tu być anonimowym. Ciemnooki zatrzymał się przed miejscem pracy omegi. Harry złożył pożegnalny pocałunek na miękkich wargach, nim uciekł z pojazdu.

Prędko dostał się do budynku, nie lubiąc spóźnialstwa. Zawsze starał się być na czas. Zapukał do gabinetu minutę przed czasem z czego był bardzo zadowolony. Tym razem Louis nie otworzył mu, ale usłyszał wyraźnie „proszę" ze środka, więc chwycił za klamkę.

- Dzień dobry panie Tomlinson - omega chętnie przywitała się z mężczyzną, dostając się do środka.

- Dzień dobry - uśmiechnął się mężczyzna - Wstawiłem dla ciebie biurko tutaj - wskazał na miejsce niedaleko drzwi wejściowych - Będziesz miał swoje miejsce do pracy i organizacji wszystkiego, a jednocześnie będę miał na ciebie oko. Skoro będziemy pracować razem, może przejdziemy na ty? Będzie nam łatwiej.

- Nie ma problemu - odstawił swoją torbę na własne biurko i podszedł do mężczyzny z wystawioną dłonią - Harry.

- Louis - przyjął gest - Także Harry, co powiesz na kawę? Potem dostaniesz sprzęt służbowy. Informatyk ma z nim przyjść za jakieś dwadzieścia minut.

- Podziękuję, raczej pijam herbatę - to jedyne przyzwyczajenie, które pozostawił w sobie jako typowa omega.

- Herbata też się znajdzie i to nawet różne rodzaje - alfa uniósł kącik ust - Przy okazji pokażę ci najważniejsze miejsca w budynku.

- W takim razie dobrze - chętnie wyszedł z alfą z gabinetu. Chciał jak najlepiej kojarzyć budynek, w którym będzie następne miesiące pracował.

Szatyn pokazał mu przede wszystkim, gdzie znajdują się toalety oraz pomieszczenie gdzie były koperty, papier do drukarki, tusz i wiele podobnych rzeczy. Przedstawił go też w kadrach informując, że to tam może zgłaszać się w sprawach swoich dokumentów oraz zaświadczeń o zarobkach czy innych takich. Kobiety przywitały go ciepło, wydawały się naprawdę sympatyczne. Z każdą kolejną minutą brunet czuł się coraz lepiej. Miał nieodparte wrażenie, że Louis jest dobrym szefem. Mało strasznym i można było brać go w pewien sposób za przyjaciela. Każdy witał go z uśmiechem i nie dało wyczuć się napięcia w jego relacji z pracownikami, co dawało mu nadzieję na miło spędzony czas w pracy.

- I w końcu mamy kuchnię. Możesz korzystać ze szklanek i kubków, które są tutaj lub przynieść własny. Jest oddzielna szafka na prywatne kubki albo możesz go trzymać przy swoim biurku. Kawa i herbata jest tutaj - otworzył szafkę - Do kawy jest ekspres, łatwy w obsłudze, ale proszę żebyś się z nim zapoznał, bo może być tak że poproszę cię o zrobienie kawy, ale to w skrajnych przypadkach. Mam ręce i zazwyczaj robię ją sobie sam.

- Myślę, że jak raz zobaczę to spamiętam jak się to robi - brunet obiecał, notując wszystko w głowie. Tak naprawdę miał dobrą pamięć, odkąd od kilku lat musiał spamiętywać każdą drobną rzecz do swoich prac.

- Świetnie. W takim razie wybierz sobie herbatę Harry. Pierwsze trzy to czarne herbaty, potem zielona i kolejne to owocowe. Cukier jest w szafce nad czajnikiem - odparł i podszedł do szafki z kubkami, skąd wyjął taki ze swoim nazwiskiem oraz nazwą drużyny.

Harry chętnie wyjął jakiś większy kubek i odnalazł o dziwo w całym zestawie swoją ulubioną herbatę. Nasypał do szklanki odpowiednią ilość cukru, a potem wstawił wodę w czajniku. W końcu spojrzał na Louisa. Mężczyzna właśnie włączał maszynę, więc chciał się na tym skupić. Tak jak mówił alfa, nie było w tym nic trudnego. Nowoczesne urządzenie praktycznie samo parzyło kawę, wystarczyło pamiętać o wodzie, mleku oraz oczywiście samych ziarnach.

- Najlepsza herbata w tych zasobach - wskazał Louis - Osobiście zleciłem uzupełnianie jej w naszych zapasach.

- Tu się zgodzę. Nikt, a raczej nic nie pobije tego unikatowego smaku - usłyszał brzdęknięcie, więc nalał gorącej wody do kubka. Zaraz zamieszał zawartość łyżeczką - Niestety, nie wszyscy doceniają ten smak.

- Najwyraźniej nie są wystarczająco brytyjscy - uniósł kącik ust.

- Wracajmy do gabinetu. Lada moment będzie sprzęt - sięgnął po swój kubek i otworzył drzwi przed brunetem.

Harry płynnie przeszedł obok swojego szefa. Miał nadzieję, że nie zawiedzie Louisa, jak i samego siebie.

Kola 💙💚💙💚

You can't fool destiny || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz