25. Mamy dla was zaproszenie

2.9K 198 85
                                    

Louis opadł na łóżko i podłożył sobie poduszki pod plecy, dzięki czemu leżeli z Harrym na równi. Miał w dłoniach notatnik, musieli zacząć planować wszystko, bo czas ich mocno gonił.

- Od czego chcesz zacząć? Szukamy miejsc na uroczysty obiad czy goście? Może zdecydujmy się na świadków najpierw? - zastanawiał się alfa.

- Okej, możemy od świadków - zgodził się, obracając się bardziej w stronę Louisa. Zielone oczy błyszczały, co nie znikało od kilku dni. A raczej od czasu ciąży, jakby promieniał mocniej - Dzwoniłem do Liama, zgodził się być moim świadkiem.

- Oh, wiec załatwiłeś już tą sprawę - zagryzł wargę - Nie mówiłeś mi za dużo o nim - mruknął alfa i spojrzał na omegę oczekując małych wyjaśnień.

-  Tak - zachichotał - To przyjaciel z roku. A dokładniej zawsze siedzieliśmy razem na zajęciach - wspominał, uciekając pamięcią do tamtych czasów - Ma żonę, więc pomyślałem że ją też zaprosimy.

- W porządku - skinął Tomlinson - Ja dziś zadzwonię do Zayna, ale domyślam się że nie będzie problemu z tym. Jego zdążyłeś poznać.

- I Niall, tak? Wciąż nie poznałem ich szczenięcia - przypomniał, nie widząc nawet ile maluch ma lat i jakiej jest płci.

- Mają synka, ma trzy latka. Pewnie przyjadą wcześniej do Donny, wiec poznasz ich bardziej - zapewnił młodszego - Zayn ma tu rodzinę, więc regularnie stara się przyjeżdżać.

- Jestem podekscytowany - przyglądał się temu, jak Louis starannie zapisywał ich słowa - Teraz lista gości, prawda?

- Zgadza się. Musimy dokładnie to spisać. Nie będzie dużo gości, ale musimy mieć to na uwadze, kiedy będziemy rezerwować restauracje - otworzył notatnik i zapisał na początek świadków oraz ich osoby towarzyszące.

- Na pewno nasi rodzice. Twoje rodzeństwo wraz z partnerami - mówił powoli, przyglądając się temu, jak Louis wszystko zapisywał - I myślałem, że zaprosimy Brianę z małym? On będzie się lepiej czuł z mamą, a nie wyobrażam sobie, żeby nie było tutaj twojego syna w tak ważnym momencie.

- Będziesz z tym w porządku? Chciałbym, żeby Jason był na ceremonii - czuł ciepło na sercu na pomysł omegi - To będzie wyjątkowe dla mnie i chciałbym mieć najbliższych wokół siebie.

- Inaczej nie zaproponowałbym tego - zaśmiał się, składając pocałunek na policzku Louisa - Plus będę miał pewność, że Briana zauważy naszą miłość.

- Oczywiście - zaśmiał się alfa - Ja za to nie zgodziłbym się na obecność Xandera. Nie ma nawet takiej opcji - pokręcił głową.

- No wiesz co, mojego byłego narzeczonego nie zaprosimy - szturchnął Tomlinsona, łapiąc między zęby dolną wargę.

- Nie ma opcji Harry, jesteś mój. Ty i nasze dziecko - powiedział poważnie, wypisując po kolei imiona i nazwiska.

- Właśnie, nasz szczeniaczek - strach przed ciążą jakby wyparował. Teraz delektował się każdą chwilą - Niech ci będzie, Xandera zero na naszym ślubie, to nie tak, że serio chciałem go zaprosić.

- No ja mam nadzieję - przewrócił oczami - Jeszcze musimy wybrać restauracje, ale raczej zostaniemy w Donny prawda? Na rynku jest miłe miejsce z salą do wynajęcia, mama robiła tam urodziny bliźniaczek.

- To pozostawiam tobie. Wiesz, że w tym nie znam jeszcze dobrze Doncaster - czasem zapominał, że to nie było jego rodzinne miasto.

- Pozostało nam wszystkich zaprosić, do rodziców pojechać, moje rodzeństwo łatwa sprawa. Do Zayna ja zadzwonię jeszcze dziś - wymieniał - Zaraz napisze do restauracji z prośba o wyliczenie kosztów takiego obiadu.

You can't fool destiny || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz