Louis opadł na łóżko i podłożył sobie poduszki pod plecy, dzięki czemu leżeli z Harrym na równi. Miał w dłoniach notatnik, musieli zacząć planować wszystko, bo czas ich mocno gonił.
- Od czego chcesz zacząć? Szukamy miejsc na uroczysty obiad czy goście? Może zdecydujmy się na świadków najpierw? - zastanawiał się alfa.
- Okej, możemy od świadków - zgodził się, obracając się bardziej w stronę Louisa. Zielone oczy błyszczały, co nie znikało od kilku dni. A raczej od czasu ciąży, jakby promieniał mocniej - Dzwoniłem do Liama, zgodził się być moim świadkiem.
- Oh, wiec załatwiłeś już tą sprawę - zagryzł wargę - Nie mówiłeś mi za dużo o nim - mruknął alfa i spojrzał na omegę oczekując małych wyjaśnień.
- Tak - zachichotał - To przyjaciel z roku. A dokładniej zawsze siedzieliśmy razem na zajęciach - wspominał, uciekając pamięcią do tamtych czasów - Ma żonę, więc pomyślałem że ją też zaprosimy.
- W porządku - skinął Tomlinson - Ja dziś zadzwonię do Zayna, ale domyślam się że nie będzie problemu z tym. Jego zdążyłeś poznać.
- I Niall, tak? Wciąż nie poznałem ich szczenięcia - przypomniał, nie widząc nawet ile maluch ma lat i jakiej jest płci.
- Mają synka, ma trzy latka. Pewnie przyjadą wcześniej do Donny, wiec poznasz ich bardziej - zapewnił młodszego - Zayn ma tu rodzinę, więc regularnie stara się przyjeżdżać.
- Jestem podekscytowany - przyglądał się temu, jak Louis starannie zapisywał ich słowa - Teraz lista gości, prawda?
- Zgadza się. Musimy dokładnie to spisać. Nie będzie dużo gości, ale musimy mieć to na uwadze, kiedy będziemy rezerwować restauracje - otworzył notatnik i zapisał na początek świadków oraz ich osoby towarzyszące.
- Na pewno nasi rodzice. Twoje rodzeństwo wraz z partnerami - mówił powoli, przyglądając się temu, jak Louis wszystko zapisywał - I myślałem, że zaprosimy Brianę z małym? On będzie się lepiej czuł z mamą, a nie wyobrażam sobie, żeby nie było tutaj twojego syna w tak ważnym momencie.
- Będziesz z tym w porządku? Chciałbym, żeby Jason był na ceremonii - czuł ciepło na sercu na pomysł omegi - To będzie wyjątkowe dla mnie i chciałbym mieć najbliższych wokół siebie.
- Inaczej nie zaproponowałbym tego - zaśmiał się, składając pocałunek na policzku Louisa - Plus będę miał pewność, że Briana zauważy naszą miłość.
- Oczywiście - zaśmiał się alfa - Ja za to nie zgodziłbym się na obecność Xandera. Nie ma nawet takiej opcji - pokręcił głową.
- No wiesz co, mojego byłego narzeczonego nie zaprosimy - szturchnął Tomlinsona, łapiąc między zęby dolną wargę.
- Nie ma opcji Harry, jesteś mój. Ty i nasze dziecko - powiedział poważnie, wypisując po kolei imiona i nazwiska.
- Właśnie, nasz szczeniaczek - strach przed ciążą jakby wyparował. Teraz delektował się każdą chwilą - Niech ci będzie, Xandera zero na naszym ślubie, to nie tak, że serio chciałem go zaprosić.
- No ja mam nadzieję - przewrócił oczami - Jeszcze musimy wybrać restauracje, ale raczej zostaniemy w Donny prawda? Na rynku jest miłe miejsce z salą do wynajęcia, mama robiła tam urodziny bliźniaczek.
- To pozostawiam tobie. Wiesz, że w tym nie znam jeszcze dobrze Doncaster - czasem zapominał, że to nie było jego rodzinne miasto.
- Pozostało nam wszystkich zaprosić, do rodziców pojechać, moje rodzeństwo łatwa sprawa. Do Zayna ja zadzwonię jeszcze dziś - wymieniał - Zaraz napisze do restauracji z prośba o wyliczenie kosztów takiego obiadu.

CZYTASZ
You can't fool destiny || Larry
FanfictionA/B/O Harry i Xander to narzeczeni, którzy przeprowadzają się do Doncaster. Harry zostawia całe swoje poprzednie życie, by zacząć od nowa wszystko przy boku narzeczonego. Tam zatrudnia się na płatny staż jako asystent dyrektora klubu sportowego, któ...