Przedostatni!!
Na końcu informacja o czym będzie nowe ff ☺️
Harry usiadł na łóżku. Jego mąż jeszcze spał, mając lekko uchylone wargi. Brunet łatwo dostał się na biodra alfy i nachylił się do karku mężczyzny. Przyłożył wargi do gorącej skóry, składał delikatne pocałunki, nim zaczął tworzyć malinki. Louis zmarszczył czoło i zaczął mrugać, budząc się i otwierając oczy do końca.
- Harry? Co ty robisz? - jego głos był zachrypnięty, a alfa zaspany.
- Budzę cię, a na co to wygląda? - wyszeptał, na chwilę odsuwając się, nim wrócił do swojego zadania.
Starał się, aby malinki były dobrze widoczne na skórze Louisa.
- Obudziłeś, oznaczasz mnie... Czuję to doskonale - mruknął, jego skóra delikatnie szczypała w miejscach, gdzie wcześniej były usta omegi.
- Może troszkę - wyprostował się z niewinnym uśmiechem - Ale chyba nie narzekasz.
- Jak bardzo to będzie widoczne? - spytał spoglądając na bruneta - Byłem pół przytomny jak zacząłeś.
- Przekonasz się - odparł, poprawiając się na wybrzuszeniu Louisa - Ale nie widzę, żeby ci się to nie podobało.
- Nie mówię, że mi się nie podoba - chwycił jego biodra i ścisnął lekko - Od rana masz humorki napaleńcu? - zaśmiał się.
- To nie jestem ja, mający problem w bokserkach, alfo - wyszczerzył się - Dzieci jeszcze śpią... Mamy jeszcze chwilkę.
- W takim razie zaraz się tobą zajmę - usiadł i połączył ich usta, będąc już całkowicie przytomnym.
Harry przyległ do alfy swoim ciałem, oddając się całkowicie przyjemności. Jego powieki były w pół przymknięte.
Mógłby tak ciągle...
🐾🐾🐾🐾
Louis wyszedł spod prysznica i wytarł dokładnie swoje ciało, po czym ręcznik zawiązał na swoich biodrach. Spojrzał w lustro i rozszerzył oczy, widząc w jakim stanie jest jego szyja. Harry naprawdę postarał się, przy tworzeniu znaków na jego skórze. Nie było mowy, żeby to czymkolwiek zakryć.
Jego mąż zmienił się w wampira.
Wyszedł z łazienki i przeszedł do garderoby, gdzie wybrał sobie rzeczy. Ubrał się i wyszedł z sypialni. Sprawdził pokoiki dzieci, które były puste, wiec Harry musiał zabrać maluchy na dół. Nie mylił się, ponieważ z kuchni dochodziły głosy Harry'ego, Jesona oraz piski Arrana. Wszyscy byli na maksa przytomni.
- Dzień dobry wszystkim. Jason - poczochrał włosy bety - Arran - alfę połaskotał, wywołując głośny śmiech.
- Dobry - sześciolatek odpowiedział, skupiony na zjedzeniu swojego śniadania - Fajnie, że mama i Arran z nami jadą.
- Bardzo fajnie - spojrzał na męża, nie ukrywając zdziwienia, za dobrze znał jego pomysły, żeby nie wiedzieć że coś planuje.
Brunet wzruszył na to ramionami i podał pełen talerz jedzenia alfie.
- Dobrze się czuję i chcę popracować w firmie - wytłumaczył się.
- W porządku... - nie chciał się kłócić - Smacznego - zabrał się za swoje śniadanie.
🐾🐾🐾🐾
Harry wysiadł z samochodu i stanął przed pojazdem, widząc jak Louis pomaga becie wyplątać się z pasów.
CZYTASZ
You can't fool destiny || Larry
FanfictionA/B/O Harry i Xander to narzeczeni, którzy przeprowadzają się do Doncaster. Harry zostawia całe swoje poprzednie życie, by zacząć od nowa wszystko przy boku narzeczonego. Tam zatrudnia się na płatny staż jako asystent dyrektora klubu sportowego, któ...