1 stycznia 2013r

6.7K 582 4
                                    

1 stycznia 2013r
| wiek: 20 lat |

- Szczęśliwego Nowego Roku! - rzuciłam, wpatrując się w ekran laptopa. - Uwierzysz, że w tym roku kończymy dwadzieścia lat?!
- Nawzajem, Ams! - Nate uśmiechnął się do kamerki. - To jakiś koszmar ze starzeniem! Dopiero kończyliśmy podstawówkę! Dobrze cię widzieć, staruszko!
- Wiem - wpatrywałam się w niego, chłonąc wszystkie zmiany jakie zaszły w moim przyjacielu w ciągu ostatnich miesięcy. - Ciebie też, Nate! Nawet nie wiesz jak się stęskniłam!
- Trzeba było przyjechać na święta - skarcił mnie blondyn.
- Kto pomyślał, że w tym wieku można złapać ospę?! - jakby na dowód podrapałam się po szyi, gdzie zostało jeszcze kilka swędzących punkcików. - Całe dwa tygodnie zamknięcia w mieszkaniu i nawet na Wigilię nie mogłam przyjechać. Moja mama była tak zawiedziona, a ja nie mogłam nic zrobić. Siedziałabym tu sama i załamana, gdyby Anton nie wpadł do mnie i nie dotrzymał mi towarzystwa. Zrobiło mi się więc głupio, bo zostawił dla mnie swoją rodzię. Uhhh... - schowałam twarz w dłoniach w geście zakłopotania i westchnęłam. - W dodatku wyglądam jak ogr...
- Wyglądasz ślicznie - pocieszył mnie Nate. - Wolałbym cię zobaczyć na żywo, ale w kamerce te krosty są prawie niewidoczne! Fryzura zupełnie odciąga od nich wzrok!
- Dzięki - zerknęłam na niego. - Chyba.
Dziwnie było rozmawiać z przyjacielem przez skype, kiedy w normalnych okolicznościach leżelibyśmy obok siebie i leczyli kaca po Sylwestrze. Naprawdę chciałam przyjechać do domu. Tęskniłam za rodzicami, rodziną Nate'a i nim samym. Gdyby nie choroba, która pokrzyżowała mi wszystkie plany, mogłabym lepić bałwana zamiast wyjadać makaron z miski i oglądać pływające po kanałach kry lodu.
- Wyglądasz dobrze, Amy - odezwał się ponownie Nate. - Jak ty, ale inaczej.
- Spójrz na siebie - uśmiechnęłam się do kamerki. - Wyrobiłeś się przyjacielu - uniosłam znacząco brew.
- Przestałem obiadać się fast foodem - odpowiedział blondyn i poklepał się po brzuchu.
- I to niby ja miałam na ciebie zły wpływ? - prychnęłam. - Też mi coś!
Zaśmialiśmy się oboje.
- Muszę się niedługo zbierać - stwierdził Nate, zerkajac w bok na zegarek. - Idziemy na obiad do rodziców Emily.
- Oh... - skinęłam powoli głową. - Kto by pomyślał, że będziesz się umawiać z nową lokatorką? - zapytałam retorycznie.
- Prawda? Chciałbym żebyś ją poznała - Nate nie przestawał się uśmiechać. - W końcu to ty ją dla mnie wybrałaś.
- Też chciałabym, żebyś poznał Antona - ponownie podrapałam się po szyi. - Jest fantastyczny dla mnie.
- To już muszę sam ocenić - Nate pogroził mi palcem. - Muszę iść, Ams. Dobrze było cię zobaczyć chociaż w taki sposób - pomachał do mnie. - Nie mogę się doczekać naszego spotkania!
- Więc załaduj się w samolot i przyleć - rzuciłam bezmyślnie.
- Nie każdy wkupił się w bogatą włoską rodzinę - zaśmiał się głośno. - Ale postaram się znaleźć jakiś tani lot dla mnie i Emily.
- To albo zobaczymy się dopiero na Wielkanoc!
- Okay! Pa, Ams.
- Trzymaj się, casanovo.

my best friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz