25 stycznia 2016r
| wiek: 23 lata |Łzy cisnęły mi się do oczu i jedynie resztkami sił broniłam się przed rozsypaniem.
Nie mogłam uwierzyć, że mój czas w domu minął tak szybko i ponownie muszę opuścić rodzinę i przyjaciół. To cholernie bolało zwłaszcza, że miałam świadomość długiej rozłąki.
Nie zobaczę mamy i taty przynajmniej przez kilka miesięcy, zanim lekarz pozwoli mi zabrać małą Sophie w podróż.
Z tego, co wyczytałam w podręcznikach dla przyszłych matek, dzieci nie wolno męczyć wielogodzinnymi lotami, czy jazdą samochodem.
- Nie płacz, Ams - Nate ujął mój policzek w dłoni.
Spojrzałam na niego niewyraźnie i spróbowałam wymusić chociaż cień uśmiechu.
Najbardziej w wyjeździe bolało mnie ponowne rozstanie z moim przyjacielem.
Kiedy mieszkaliśmy razem, zdołałam ponownie przyzwyczaić się do jego ciągłej obecności.
Teraz miałam zostać sama i to było okropne.
Chciałam zabrać go ze sobą i zamknąć w sekretnym schowku, ale niestety musiałam uświadomić sobie, że Nate ma własne życie i nie może ciągle prowadzić mnie za rękę. Nie byłam już małą dziewczynką, a wprost przeciwnie, zaraz miałam zostać matką. Miałam męża i to z nim powinnam spędzać czas. Musiałam dać Nate'owi możliwość ułożenia sobie życia i bycia szczęśliwym.
Dla niego wszystko dopiero się zaczynało. Za kilka miesięcy obroni magisterkę i zakończy studia. Później wyjedzie do pracy i pozna jakąś kobietę, z którą się ożeni.
Tylko dlaczego tak bolało, kiedy o tym myślałam?
- Będę tęsknić - pociągnęłam nosem, stojąc na środku hali odlotów.
Zaraz zostanę zawołana do odprawy i wsiądę w samolot do Włoch.
Znów wrócę do swojej rzeczywistości.
- Ja bardziej - targował się Nate.
Objęłam go i przyciągnęłam do siebie, opierając swoje czoło o jego.
Mogłam poczuć jego oddech na swoich ustach, był tak blisko...
Wplotłam swoje palce we włosy przyjaciela i lekko je przeczesywałam, kiedy staliśmy w milczeniu, po prostu patrząc sobie w oczy.
Ta cisza była idealna. Nie chciałam jej zakłócać zwłaszcza, że byłam na granicy wybuchnięcia płaczem, a to jeszcze bardziej utrudniłoby pożegnanie.
- Obiecaj, że się niedługo zobaczymy - poprosiłam łamiącym się głosem. - Potrzebuję cię, Nate...
Potarł swoim nosem o mój i lekko skinął głową.
- Nie pozbędziesz się mnie, Ams - powiedział cicho. - Chcę zobaczyć ciebie i moją małą Sophie. Musi w końcu osobiście poznać ojca chrzestnego.
- Będziemy na ciebie czekać.
Usłyszałam jak obsługa lotniska przyzywa pasażerów mojego lotu i westchnęłam ciężko przymykając oczy. Ostatnie sekundy w ramionach mojego przyjaciela były najcenniejsze, a później musiałam odsunąć się i poczuć chłód braku jego obecności.
- Do zobaczenia - uśmiechnęłam się słabo, nadal trzymając jego dłoń.
- Do zobaczenia - nasze ręce się rozłączyły, a ja odwróciłam się plecami pozwalając łzą spłynąć w końcu po moich policzkach. Nie odwróciłam się już ani razu, bo wtedy nie dałabym rady stąd wyjechać. To bolało bardziej niż cokolwiek innego.~~ * ~~
Nate: Zabij mnie.
Daren: Co się stało mój młodziutki braciszku?
Nate: Kocham ją.
Daren: Zajęło ci cztery lata, żeby się o tym przekonać?
Nate: Zajęło mi cztery lata, żeby przed sobą nazwać to uczucie. Teraz jest już za późno. Ona wróciła do męża, którego dziecko nosi pod sercem. Jestem takim cholernym tchórzem i idiotą.
Daren: Powiedziałeś jej chociaż o tym.
Nate: Żartujesz? To nie ma znaczenia, bo Amy jest zajęta. Ma swoje życie i nie mogę go rozwalić.
Daren: Gdybyś posłuchał mnie zanim wyjechała, mógłbyś być teraz na jego miejscu.
Nate: O tak! Dobijaj mnie bardziej!
Daren: Przegapiłeś swoją szansę więc teraz cierp i czekaj.
Nate: Na co?
Daren: Aż do ciebie wróci i wtedy nie pozwól jej ponownie odejść.
Nate: Nie mogę rozwalić jej małżeństwa, Daren! To byłoby niewybaczalne!
Daren: Daj matce cynk żeby modliła się za twoją beznadziejną głupotę. W przeciwnym razie nie przeżyjesz kolejnych czterech lat, żeby się wreszcie ogarnąć, Nate. I lepiej zacznij już wybijać ją sobie z głowy. Może wtedy nie zmarnujesz kolejnych dwudziestu lat na czekanie.

CZYTASZ
my best friend
RomanceNate jest typowym przykładem "chłopaka z sąsiedztwa". Miły, uczynny, zabawny i lubiany przez wszystkich. Doskonale się uczy i ma ułożone plany na przyszłość. Amy jest w przeciwieństwie do niego typowym "pechowcem". Ciągle w jej życiu dzieją...