Rozdział 14

324 16 12
                                    

Wróciła do domu czując dziwny niesmak z tego co sie stało. Zapaliła światło w przedpokoju i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Rozbiegany, rozjaśniony wzrok i czerwone poliki. Zamknęła drzwi od mieszkania na głucho i zacisnęła palce na kluczach. Torebkę zrzuciła na podłogę. Nie mogła zareagować. Dotyk jego warg zupełnie ją zniszczył. Nie spodziewała sie tego, że porucznik Severide, ją pocałuje! Zacisnęła powieki biorąc głęboki wdech. Ale nie mogła sie uspokoić! Nie mogła opanować swoich wnętrzności, które przyjemnie skakały kiedy ponownie przypominała sobie jak Kelly, ją całował. Jego wargi były takie miękkie, takie ciepłe. Znowu ten ucisk w żołądku. Przyjemny ucisk. Uczucie niesmaku które było w niej totalnie ją dekoncentrowało. Nie wiedziała dlaczego jej głowa reaguje tak. Powinna to przemyśleć na spokojnie. Ale czy nie o to jej chodziło?! Wzięła sobie do serca słowa swojej przyjaciółki. Postanowiła wykorzystać, że Kelly w przyszłym roku w lutym stąd odjedzie i więcej nie wróci. A ona miała trochę czasu żeby wcielić swój plan w życie. Jednak kiedy przyszło co do czego, poczuła sie zaskoczona. Spojrzała na siebie ponownie w lustrze. Dalej na jej polikach świeciła się intensywna czerwień. Zacisnęła zęby i fuknęła potrząsając głową. Przez to, że ją pocałował wytrzeźwiała zupełnie. Nie czuła sie pijana. Przecież oszołomiona wpatrywała sie w jego UBERa, aż w końcu taksówkarz zatrąbił czym ściągnął ją na ziemię. Jednak była tak zszokowana, że nie mogła sie skupić na niczym innym. Dotykała swoich ust, palcami całą drogę. Nie mogła uwierzyć w to co sie stało. Chciała grać, chciała spędzić niesamowite chwile z porucznikiem. Ale to zupełnie zburzyło jej plan. To nie miało tak wyglądać. Położyła klucze na szafkę i skierowała sie w głąb mieszkania. Zaklęła na siebie w myślach kiedy ponownie przypomniała sobie porucznika. Jego szelmowskie spojrzenie, zielone tęczówki rozjaśnione milionem iskierek. Jego szeroki uśmiech, dołeczki w polikach. Zrobił to zupełnie niespodziewanie. A ona nie lubiła takich niespodzianek. Tak samo było z końcem jej małżeństwa. Spodziewała sie innej odpowiedzi. A jednak... Zsunęła z siebie koszulę i zwinęła ją w rulon. Przemaszerowała do łazienki. 

Leżała w łóżku, powinna spać. Wpatrywała sie w sufit i ciężko wzdychała. Za każdym razem kiedy zamykała oczy wracało do niej wszystko. Miły ale już nieznośny ucisk w żołądku nawet nie malał. Dalej był intensywny i uderzał jak wzburzone fale o brzeg. Poruszyła nogą zniecierpliwiona, że sen nie nadchodził. Skrzyżowała ręce na brzuchu żeby za chwile położyć je przy swojej głowie, na poduszce. Zimny prysznic nie pomógł jej. Dale była rozpalona. Dlaczego ona sie tak zachowuje?! Zacisnęła powieki czując jak ogarnia ją wstyd. Jest dorosłą kobietą a przez porucznika jest rozchwiana jak nastolatka. Przycisnęła dłonie do swoich oczu. Usiadła. Położyła dłonie na swoich nogach i spojrzała na ścianę. Walczyła ze sobą, żeby tylko tego nie robić. Ale to było o wiele silniejsze od niej. Zsunęła sie z łóżka i weszła do salonu. Spojrzała na laptopa, który leżał na ławie. Odwróciła wzrok na miasto. Nie spało. Poznań nigdy nie zasypia. Zrobiła pół kroku. Zawahała sie. Nie wiedziała czy powinna to robić. Wpatrywała sie w laptopa i zaciskała zęby. Walczyła ze sobą. Wiedziała, że nie powinna tego robić. Ale babska ciekawość w niej zwyciężała. Starała sie utrzymywać nerwy na wodzy. Nie umiała. Czuła sie jak stalkerka, kiedy usiadła na kanapie. Patrzyła na laptopa i nadal siebie przekonywała, że może to zrobić. Nie ma przecież nic do stracenia. Położyła komputer na swoich udach i włączyła go. 



Praca kierowcy zawodowego nie jest zbyt łatwa. Musisz użerać się z ludźmi na załadunkach albo rozładunkach. I czasami ciężko jest sie wyspać. Taki dzień właśnie nadszedł dla Karoliny. Skrzywiła sie słysząc dźwięk telefonu. Zamrugała szybko powiekami. Sklejone oczy niechętnie sie podniosły. Wybadała telefon leżący na fotelu kierowcy. 
- Halo - mruknęła zaspana 
- On ma dziewczynę! - głos rozmówcy był jej całkiem znajomy. Karolina przewróciła sie na plecy i roztarła powieki. Westchnęła zaspana i przełknęła ślinę. Usiadła na pryczy w kabinie swojego samochodu. 
- Kto?
- Porucznik Severide - teraz rozpoznała w telefonie, głos Lidii. Głos pełen niedowierzania i dziwnego smutku. Dziewczyna pomasowała kark wolną ręką i wyciągnęła ją do włącznika światła. 
- Spokojnie, o czym ty mówisz? 
- No bo sprawdzałam jego konto i tam jest pełno zdjęć z jakąś Stellą - jęknęła brązowowłosa. Karolina przesiadła sie na fotel pasażera i otworzyła lodówkę turystyczną. Butelka wody była chłodna i pomogła sie jej obudzić. 
- Po co to zrobiłaś? 
- Bo byliśmy drużyną w barze. I on mnie pocałował - wyjaśniła. Karolina otworzyła szerzej oczy i oparła dłoń na desce samochodu.
- Co zrobił?
- Pocałował mnie - jęknęła - To było takie przyjemne, że... Boże, Karo obudziłam cię? - Lidia nagle ocknęła sie z letargu. Usłyszała parsk przyjaciółki. 
- I tak pół godziny miałam budzik. Nie uda mi sie wykręcić jedenastki więc skracam do dziewiątki - oznajmiła. Lidia pokiwała głową. Każdemu kierowcy zawsze, co dzień przysługuje pauza która nie może być krótsza niż dziewięć godzin. Docelowo, wskazana jest pauza trwająca jedenaście godzin. Ale czasami  trzeba i można ją skrócić do dziewięciu. Dla Lidki dalej to była czarna magia. Ale jeśli Karolina mówiła coś o czasie pracy kierowcy to na pewno miała rację. 
- Wracając - mruknęła - Ale dlaczego, sprawdzasz jego socjale?
- Bo nie wiem co robić 
- Miałyśmy przecież ustalone, że korzystasz z tego, że Kelly jest tu tylko rok - wyjaśniła
- No ale przecież on ma dziewczynę
- Przypomnę, że sama powiedziałaś, że to on cie pocałował - Karolina rozsunęła zasłony w samochodzie i spojrzała na śpiący parking. Rozejrzała sie z zaciekawieniem. Inni kierowcy dalej spali albo sennie przemieszczali się na świeżym powietrzu. 
- No ale...
- Lidka, skoro to on wyszedł z inicjatywą to co sie przejmujesz? Może już łączy ich przyzwyczajenie albo to nie jego dziewczyna - mruknęła Karolina
-Tak myślisz?
- Nie odwracaj się za siebie, kochanie. Skoro on też chce sie bawić to przecież jeszcze dla ciebie lepiej - wyjaśniła spokojnie. Wyciągnęła spod siedzenia przenośną kuchenkę. Słuchała w skupieniu przyjaciółki i starała sie przemówić pani Strażak do rozumy. Żeby przestała odwracać sie w tył. Żeby przestała dumać tylko powinna brać byka z rogi. Skoro Kelly sam ją pocałował to oznacza, że jest dupkiem albo że to nie jego dziewczyna i że pani Kapitan też wpadła mu w oko. Ale Lidia była dziwnie moralna. Nie umiała już korzystać z życia. Jak kiedyś. I Karolina powinna do tego przywyknąć. 

Za karę [Chicago Fire] || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz