25

378 27 0
                                    

Mam wielki ból duży dlaczego? A dlatego że szlak chce mnie trafić jeśli pomyślę ze juz za parę minut będę w mojej szkole chociaż nigdy nie myślałam że dojdzie do tego że nie będę chciała tam iść bo troszkę tam lubiłam tę budę ale teraz czuję do niej obrzydzenie.

Szukałam właśnie po całej łazience mojego łańcuszka prawie pół godziny a jego wciąż nie było już nie wiedziałam gdzie może być zdenerwowana chyba setny raz weszłam do mojego pokoju i zaczęłam otwierać wszystkie szafki wyrzucając z nich całą zawartość nawet nie obchodził mnie ten bałagan który zrobiłam teraz myślałam tylko o zagubionej biżuterii.
Zauważyłam w drzwiach stojącego Paytona,który chyba przez dłuższy czas mi się przyglądał.
-Nie widziałeś mojego łańcuszka? -rzuciłam szybko w jego stronę i wróciłam do szukania.
Czekałam na odpowiedź jednak jej nie dostałam.
-Payton no pomóż mi!!!
-Chodzi ci o to?
Błyskawicznie odwróciłam napięcie i podeszłam do chłopaka, który trzymał  w swojej dłoni naszyjnik który szukam dobrą godzinę.
-Kiedy go znalazłeś?
-Był w salonie.
-I mi nie powiedziałeś?!
-Przecież ci go przyniosłem.
Tępota ruska ehhh.
-Chodź na śniadanie ale najpierw zapnij mi go-wskazałam na łańcuszek.
Po chwili Payt przesunął się do mnie i zawiesił biżuterię na mojej szyi.
Szybko pobiegłam do lustra i poprawiłam go żeby jakoś to wyglądało.
-Chodźmy -spojrzałam na chłopca i skierowałam się do drzwi ale poczułam  dłonie na swoim nadgarstku.
-Hm?
Delikatnie przesunął mnie do siebie i złożył pocałunek na moich ustach a ja poczułam ciepło jego rąk na moich pośladkach,zaczął powoli przesuwać się w stronę łóżka a ja się  domyśliłam czego chce.
- Mamy szkołę-przerwalam pocałunek.
-Tylko chwilę-szepnął mi do ucha.
-Nie mamy czasu-odeszłam on niego i zeszłam na dół do kuchni gdzie czekały na mnie naleśniki.
Dobrze ze nie spalone, wzięłam gryza i usiadłam przy stole zaraz kolo mnie znalazł się Payt.
-Księżniczko mamy 20 minut wiesz o tym?-lekko się zaśmiał
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zobaczyłam że rzeczywiście mamy  nie wiele czasu.Żebyśmy sie tylko nie spóźnili.Odłożyłam jedzenie i poszłam ubrać buty a za mną chłopak.
-Payt masz może gumy?
Spojrzał na mnie a ja dostrzegłem na jego twarzy wielki uśmieszek jejku dlaczego on ma taki zajebisty  uśmiech. Wyciągnął rękę w moją stronę i podał mi małe pudełeczko, wziąłam je do ręki i dopiero teraz zauważyłam że dał mi nie te gumki.
Popatrzyłam na niego oburzona.
-Ale debilu nie takie gumki!!
-A ja myślałem że te.
-To źle myślałeś -oddałam mu pudełko i Wyciągnęłam z jego kieszeni gumy ale do życia.
-Naucz się odróżniać te od tamtych-zaśmiałam się.
-Te się bardziej przydadzą!!!-krzyknął w moja stronę a ja
wzięłam plecak,wyszłam z domu i skierowałam się do auta a za mną Payt.
Włączyłam muzykę i odsunełam trochę okno żeby nabrać powietrza.
-Stresujesz się -usłyszałam głos chłopca.
-Sama nie wiem.

Po niecałych 10 minutach byliśmy już pod budynkiem naszej szkoły, wysiedliśmy z auta i chyba mieliśmy szczęście bo klasy miały lekcje wiec nie było nikogo. Otworzyłam drzwi i wow naprawdę pusto! Muszę przyznać ze to rzadkie tutaj bo nawet jeśli są zajęcia to większość z nastolatków znajdzie czas aby się z nich urwać.
Wędrowałam wzrokiem po wszystkich kątach. Dużo się zmieniło począwszy od ścian które kiedyś były białe aż do zadbanych szafek na książki a uwierzcie pomimo tego że jest to najbardziej popularna  szkoła to ludzie tutaj są zdolni do wszystkiego dosłownie bez wyjątków.
Stanęłam przed drzwiami z napisem Dyrektor i w tym momencie przeszły mnie ciarki wiedząc że za chwilę stanę twarzą w twarz z naszą kochaną  żmiją którą każdy darzył nienawiścią.
-To to wchodzimy tak?
Payt podszedł bliżej mnie i złapał mnie za rękę.
-Wchodzimy -uśmiechnął się a ja w tym samym momencie zaczęłam powoli otwierać drzwi za którymi znajduje się  ta wiedźma i nadszedł ten moment kiedy nasze twarze się spotkały. Starsza kobieta siedziała właśnie przy swoim biureczku a wokół niej ład i porządek którego zawsze przestrzegała.
-Dzień dobry Pani .
Weszłam w głąb pomieszczenia i zobaczyłam podnoszącącego wzrok szatana po chwili wstała i podeszła  bliżej nas.
-Dzień dobry dzień dobry,któż raczył zawitać -powiedziała to z taką złośliwością ze jak bym mogła to bym jej oczy wydłubała a te jej sztuczną mordę poszarpała.
-Chyba Pani poznaje -odezwał się szyderczo Payton,momentalnie na niego spojrzałam i pewnie zrobiłam się cała czerwona bo osoba przed nami pewnie za chwile opieprzy go za takie bezczelne słownictwo.
-O to się nie martw młodzieńcze oczywiście że poznaje.
A jednak nie.
-Bardzo mi miło Panią widzieć -uśmiechnęłam się w jej stronę.
-Usiądzie -wskazała na dwa krzesła przy biurku.Wykonaliśmy jej polecenie.
-Wiec.Domyslam się o co chodzi.
-Więc...
-Twój brat był u mnie wczoraj wypełnił kilka papierów -podała mi teczkę.
Zaczęłam ja otwierać jednak przerwał mi głos dyrektorki
-Możesz przeglądnąć na spokojnie w domu teraz nie mamy na to czasu Panno Hudson.
Żmija.
-Rozumiem.
-Jak możesz się domyślać trochę się zmieniło w naszej szkole.
-Tak zauważyłam.
-Oj nie chodzi mi o wygląd  doszła masa nowych zdolnych uczniów.
Z tego co wiem to większość ćpa więc chyba się przeliczyłaś z tymi zdolnymi.
-Rozumiem.
-Oliwio powiem krótko i na temat po weekendzie zaczynasz naukę taką  jak wszyscy ze względu na nieobecność  twoją ponad rok będziesz miała trochę inne zasady a dziś będą dla ciebie to lekcje zapoznawcze  aż do piątku  zrozumiano?
-Em tak.
-Cieszę się a jeśli chodzi o ciebie młodzieńcze-spojrzała na Payta-to sobie zrobiłeś wolne?Z tego co wiem to Oliwia parę miesięcy temu wróciła a ty co w tym czasie robiłeś?
-A co mogłem robić może żyłem?
- Domyślam się co robiłeś z tą oto panną nie chce nawet wnikać. Powinnaś Oliwio skończyć znajomość z nim zaniedługo skończysz z dzieckiem.
Co za suka .Miałam teraz ochotę wstać  z tego krzesła i przyjebać jej w tę fałszywą mordę tak żeby straciła przytomność.
- To jest bezczelne powinna Pani nie mieć brudnych myśli dowidzenia i nie pozwolę żeby Pani tak mówiła o Oliwi przypominam że masz zawód nauczycielki pieprz się! -po tych słowach Paytona chłopiec pociągnął mnie i szybko wyszliśmy z jej gabinetu.
-A co jeśli będą z tego poważne konsekwencje? -podeszłam bliżej mojego torarzysza.
-Nie obchodzi mnie to, wiem jedno nie pozwolę żeby cię tak traktowała -przesunął mnie do siebie i pocałował a mi się zrobiło tak strasznie milutko na serduszku,  boże co ten chłopak ze mną zrobił.

Nienawiść albo Miłość✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz