27

343 20 11
                                    

Nie mogłam powstrzymać śmiechu widząc przed sobą Moormeiera z wielkim ogórkiem w buzi jednym słowem wyglądało to dziwnie bardzo.
-Zaraz ci wsadze tego ogórka do dupy!
-Nie,bo ja nie dam-obydwoje się zaśmialiśmy i ruszyliśmy do domu.

***
Leżałam z Paytem na moim wygodnym łóżeczku i zajadałam się wszystkimi pysznościami, których było coraz mniej  oprócz ogórków nie przejmując się że będę pewnie gruba jak świnia.
W pewnym momencie do mojego pokoju wparował zdyszany Dylan.
-Ludzie!!!
Rzucił się na łóżko.
-Cześć Dylan-zaśmiałam się.
-Nie uwierzycie!!!
Przybliżyłam się bliżej chłopca i zaczęłam bawić się jego włosami.
-W co nie uwierzymy? -zmarszczyłam brew.
-No właśnie -powiedział Payt.
-Słuchajcie -wstał i usiadł na łóżku.
-Avani!!!!
-C-co Avani?-wziąłem żelka do buzi.
-Przyjeżdża ludzie już jutro!!!!
Przysunełam się bliżej Dylana i złapałem jego twarz w swoje ręce.
-Pierdolisz tak?!
-Nie kurwa aż sam nie wierze!!!!
-O boże moja mała Av, przyjeżdża! !!
Rzuciłam się na obydwoje chłopców ściskając ich z całej siły jak tylko się dało, nie mogłam uwierzyć ona wraca po tylu latach!
-Ale ty serio?-zapytał Payt.
Oderwałam się od obojga.
-Kurwa stary jasne że tak!
-No to nie źle.
Z oczu poleciało mi kilka łez szczęścia.
-Ej Oliwia,nie płacz dziewczyno-Dylan otrał moje mokre policzki.
-Jak mam nie płakać skoro ona przyjeżdża, tyle czasu jej nie widziałam.
-W końcu będziemy ją mieli na stałe.
Zobaczyłam że, chłopiec też zaczyna się rozklejać ,wcale się nie dziwiłam,była to dla niego szokująca informacja.Pare lat temu Avani  musiała wyjechać co nie było dla nas łatwe wszyscy bardzo odczuliśmy jej brak,bez niej to już nie było to samo szczególnie dla chłopaka Av, który przez dłuższy czas nie mógł się  z tym pogodzić ale nasza królowa imprez powraca co oznacza że Dylan będzie miał swoją księżniczkę zawsze przy sobie.
-Mów o której mamy być na lotnisku-powiedziałam z ekscytacją.
-O 14 samolot wyląduje.
-O jaaaaaaa!!!!!
-Nie piszcz tak!-krzyknął Payt.
-Zamknij się, moja mała dziewczynka przyjeżdża.
-Robimy imprezę -powiedział Dylan.
-Jeszcze się pytasz!
-Dziś musimy jechać wszystko przygotować.
-Masz już jakiś pomysł gdzie się odbędzie?
-Umówiłem się z Natanem u niego w domu.
-Juz nie mogę się doczekać!
-O 17 musimy być-po tych słowach Dylana,zaczęła się między nami długa dyskusja dotycząca przygotowań do przyjazdu Avani, kiedy chłopiec po 2 godzinach wyszedł z naszego domu,ja zabrałam się za sprzątanie,fakt było tu strasznie brudno nie pamiętam kiedy ostatnio robiłam tę czynność.
Kończyłam właśnie myć podłogi,wszystko było już wyczyszczone na błysk nie powiem byłam z siebie dumna,pierwszy raz i to jeszcze z własnej woli z chęcią podjęłam się tego zadania.
-Przesuń się -syknełam w stronę siedzącego na fotelu koło biurka chłopca,byłam już na niego wściekła  przez ten cały czas nie ruszył się i nic mi nie pomógł, tylko nagrywał tiktoki albo robił liva na instagramie,a gdzie byłam ja?Przecież widzi że wylewam z siebie siódme poty biegając po całym domu z ściereczką żeby miał czysto.
Ale to chyba ma tak każdy chłopak a powinno się to zmienić.
-Już -odsunął fotel i usiadł na łóżku,nawet nie zauważył że byłam na niego zła, nie mógł oderwać się na chwilę od ekranu telefonu.
Spojrzałam na niego z otwartą buzią i ze  dziwieniem,miałam nadzieję że się odezwie i wyręczy mnie w tym ostatnim etapie mojej pracy,ale nic mylnego.
Schyliłam się i weszłam delikatnie pod biurko jednocześnie ścierają brud z podłogi,wycisnęłam wodę ze ścierki i zeszłam do kuchni.Odłożyłam wiadro z wodą na stół i usiadłam na krześle,odetchnełam z ulgą wiedząc, że to już koniec porządków.
Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam, że jest już 14.50,zostało niewiele czasu do wyjścia,postanowiłam że napiszę  do Dylana.
Ja:
Nie mam jak na razie zajęcia, napisz mi listę życzy które mogłabym kupić.
Dylanek:
Brakuje mi parę żeczy.Zróbmy tak, że spotkamy się w sklepie i tam wszystko załatwimy Oki?
Ja:
No jasne,będę za około 20 minut
Papajka;)
Dylanek:
Czekam;)

Odłożyłam telefon do kieszeni i dobiegłam do łazienki ,ogarnełam włosy, szybko się przebrałam bo tamte ubrania smierdziały potem oczywiście ,skierowałam się do drzwi i postanowiłam że się przejdę.
Przynajmniej przemyśle parę spraw...

***
Stałam pomiędzy sklepowymi regałami,czekając tak na Dylana który miał się zjawić 15 minut temu,nie mogłam ustać w miejscu,zaczynałam się coraz bardziej martwić.
I tak stojąc z niepokojem w duszy,poczułam czyjejś usta na moim policzku,odwróciłam się i zobaczyłam stojącego na przeciwko mnie wysokiego bruneta.
-Dylan....-powiedziałam to z opanowaniem -czekałam 15 minut.
-Przepraszam troszkę się spóźniłem,nie masz mi tego za złe prawda?
-Nie,nie mam-powiedziałam cicho-chodźmy-pociagnełam chłopca za rękę i zaczęłam szukać wzrokiem odpowiedniego działu.
-To tutaj-wskazał palcem Dylan.
Podeszłam bliżej półek i zaczęłam przeglądać różne artykuły.
-Weźmy to, to i to, to również ,to no i może jeszcze tamto-pokazał dłonią.
-Yhy...Dylan!Czy ty nic nie kupiłeś? Karzesz mi wszystko brać.
-No może....-mówiąc to podrapał się po karku.
-Trzeba było tak od razu głupku.
Zaczęliśmy pakować wszystkie potrzebne nam rzeczy ,a następnie poszliśmy na dział z jedzeniem  bo jak się okazało nawet tego nie kupił.
Jestem spokojnie w stanie stwierdzić,  że wzięliśmy stanowczo za dużo chipsów i chrupków,liczyłam dokładnie i wyszło że mamy jak się nie pomyliłam około 120 paczek.
A alkoholu?Tego mordercy mieliśmy masę ,ponad 200 butelek łącznie z piwami i wódką, w tym bardzo mała ilość soków.
I oczywiście nie mogło zabraknąć czekolady z żelkami,nie przeżyła bym imprezy bez nich.
Cała ta suma wyniosła 6000 złotych,nigdy nie widziałam żeby ktoś aż tyle wydał praktycznie na duperele,bo przecież to stanowczo za dużo,jednak mojemu towarzyszowi nie przeszkadzała ilość wydanych pieniędzy.

Największą trudnością było spakowanie tego wszystkiego do auta,w dodatku chłopak przyjechał tu
swoim drugim mniej pojemnym  autem.
Nie wiem dlaczego chyba po prostu nie pomyślał.Każdemu się zdarza.
Po dłuższym czasie jednak udało nam się wszystko wcisnąć.

Zostało jeszcze tylko ozdobienie całego salonu,jak go tak można nazwać ponieważ  ja nigdy nie uważałam że salon może być aż tak wielki,wiadomo są one wielkich rozmiarów ale rozmiary tego były kolosalne.
Boże co ta sprzątaczka może przeżywać,nawet nie chce myśleć.

Właśnie Stałam przed domem,Natana  trzymając w rękach torby z zakupami,fakt był taki że ostatni raz byłam tutaj mając 14 lat ,na imprezie i właśnie wtedy pierwszy raz spróbowałam alkoholu,tak się nawaliłam że nic nie pamiętałam,ale mimo tego oddałabym wszystko żeby wrócić do tamtych czasów. Na te wspomnienia na mojej twarzy zagościł wielki uśmiech,fajnie jest czasami wrócić do przeszłości,a szczególnie dobrej przeszłości.
-Wspominasz dawne czasy-przede mnął stanął Dylan.
-Nie mogę uwierzyć że wtedy nie mieliśmy żadnych problemów -chłopak wziął ode mnie torby i stanął obok mnie.
-Mimo wszystko-spojrzał na moją twarz-jutro będzie nowy dzień,nowe problemy a my wciąż będziemy tkwili w tym pieprzonym wspaniałym kiedyś.

Mimo wszystko, jutro będzie nowy dzień, nowe problemy,a my wciąż będziemy tkwili w tym pieprzonym wspaniałym kiedyś.

-D-dlaczego?-ledwo zdołałam wydobyć z siebie jeden wyraz.
Chłopiec spojrzał mi głęboko w oczy.
-Bo tylko wtedy wszystko miało sens.
I właśnie wtedy łzy przejęły nad nami kontrolę.
Bo to była prawda,przykra ale prawda
Niewyobrażalne jest to że  potrzebowaliśmy kilku kropelek na naszych policzkach,a to wszystko tylko po to aby choć na chwilę wrócić do dawnego kiedyś.

Bo tylko wtedy wszystko miało sens.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

















Nienawiść albo Miłość✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz