Ważna notka na końcu!
-Oliwia ogarnij się-po raz kolejny chłopak zwrócił mi uwagę i zaczął wszystko poprawiać.
-Spierdalaj-syknęłam i zabrałam się za ponowną próbę zrobienia czegoś dobrze o ile w tym stanie dało się zrobić cokolwiek.
-O co ci chodzi?-chłopak odwrócił mnie w swoją stronę i złapał rękoma w talii.
-O nic-wyrwałam się z jego objęć i wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
Dlaczego on mnie tak denerwuje?
Nie jest w stanie zrozumieć że nie mam na nic siły?
No tak przecież zapomniałam, że to Payton raz miły raz brutalny.
-No cześć.
Momentalnie odwróciłam się i ujrzałam za sobą Natana placącego papierosa.
-Hej-poklepałam miejsce obok mnie dając mu tym samym znak aby usiadł.
-Jak się czujesz?-wypuścił dym prosto na moją twarz.
Jak się czuje?Czuję się jak żul czy menel który nie ma czasu nawet wytrzeźwieć bo ciągle jest najebany.
-Czy ja wiem jak to określić..Kojarzysz tego menela którego spotkaliśmy jakieś dwa lata temu?-chłopak przytaknął głową-no to chyba teraz wiem jak on się czuł.
-Ty idiotko moja-od razu wybuchł śmiechem.
-Wiesz tylko że ja tak mam od rana i to nie chce przejść.Więc się utkaj.
-A jeśli byś chciała wiedzieć co ze mną to czuje się bosko.
Czuję się tak bo wziął rano sporą dawkę narkotyków jestem tego pewna. Chciałabym wiedzieć czy to na prawdę pomaga, bo być może to tylko kolejne brednie, które krążą po tym całym zagmatwanym świecie. Wcale bym się nie zdziwiła jeśli by tak było dzisiejsze czasy to jeden wielki brud, brud który opanował ludzi w sposób nieodwracalny.
-Cieszę się -uśmiechnęłam się sztucznie i skierowałam wzrok przed siebie.
Używki to nic dobrego...
Drogi były puste, nikogo na nich nie było, tylko od czasu do czasu ktoś się tutaj pojawił, zimny wiatr spowodował że na mojej skórze pojawiły się ciarki.Dziś miał być ciepły dzień a jednak, jednak można było wyczuć, że za chwilę będzie ulewa, czy burza, z każdą minutą chmury nabierały coraz ciemniejszego koloru.
-Wejdź do środka-zanim zdążyłam się obrócić na dworze juz nie było Natana, tylko ja siedziałam na ławce.
-Byle by nie padało.......-popatrzyłam w niebo.Ale nic nie wskazywało na to, że moja prośba zostanie wysłuchana.
***
-Wzieliście wszystko?!-krzyknął na nas Dylan, kiedy wszyscy wchodziliśmy do jego ogromnego samochodu.
Muszę przyznać, że był bardzo zestresowany, od ponad dwóch godzin on sam przygotowywał się do wyjazdu, mam na myśli ubiór, tak tyle czasu spędził na wybraniu stylizacji na ten wieczór i w to wszystko wciągnął mnie, to ja musiałam przeżyć z nim tą męczarnie, chłopak nigdy nie może się zdecydować.
-Przestań przeżywać, sam wziąłeś wszystko!-wydarł się na całą mordę Alex z końca samochodu.
Jejku on już teraz jest taki nieznośny, krzyczy i w ogóle nie daje ludziom spokoju, a co będzie na imprezie?
O mój Boże nawet nie chce myśleć.
-Którą mamy godzinę?-Dylan odwrócił się w naszą stronę.
-15.00, spokojnie zdążymy.-tym razem powiedział Payton, który siedział koło mnie.
-W takim razie-odpalił silnik-ruszamy
Do tej pory dziwię się jakim cudem to auto wytrzymało pod takim ciężarem.
***
-Wstawaj już jesteśmy skarbie-poczułam na swoim policzku ciepło.
Leniwie otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą Paytona, który gładził mój policzek swoją dłonią.
-Już, już wstaje-podniesłam się do pozycji siedzącej.
Uświadomiłam sobie że w aucie nikogo nie ma.
Zostawili nas?
Przecież by tego nie zrobili.
Od razu do głowy przychodziły mi najgorsze scenariusze.
-G-gdzie wszyscy-spojrzałam w brązowe tęczówki Paytona.
Ten jednak był jakby w amoku?
Nic się nie odezwał, tylko cały czas się we mnie wpatrywał.Po chwili jednak dostrzegłam że jego wzrok skierowany jest na moje usta.
O cholercia!
Byłam teraz pewna że wyglądam jak totalny burak, cała płonęłam od środka, chciałam coś powiedzieć jednak coś w moim sercu krzyczało do mnie żeby tego nie robić.
-Poszli coś zjeść, mamy jeszcze godzinę-powiedział wreszcie.
-Ym..W takim razie dobrze-przygryzłam dolną wargę.
Ale chyba nie powinnam była tego robić.
-Mamy godzinę-powtórzył nie odrywając wzroku ode mnie.
-Już to mów....-bez żadnej zgody wbił się w moje usta.
-A-ale...chłopcy?-przerwałam.
-Nic nie mów-po raz kolejny zamknął moje usta.
-Nie..nie..-odetchnęłam od siebie chłopaka.
-Coś się stało?-złapał moją twarz w swoje dłonie.
-Wolę wiesz...-kurwa nie umiem tego powiedzieć.
-Yhy-posadził mnie na kolanach i zaczął pieścić moją szyję.
-Payt.....
-Nawet nie wiesz ile czekałem księżniczko.
Oj ja też.
-Nie wiem czy w aucie to dobry pomysł. .-powiedziałam nie pewnie
Boże jestem głupia.
Spuściłam wzrok, zrobiło się niezręcznie.
-Rozumiem, ale chyba możemy się trochę pobawić-ścisnął moje pośladki.
-Jak ktoś nas zobaczy?-zaczęłam rozglądać się po samochodzie .
Nie byłam pewna tego co właśnie robie. Cholernie bałam się że coś może nam to popsuć a raczej ktoś.
-Szyby są czarne nic przez nie widać.
-Napewno?-zapytałam.
-Kurwa, po prostu nie wytrzymam z tobą.
Chłopak położył mnie na siedzeniu i usiadł na mnie okrakiem, a ja poczułam coś czego nie powinnam.
Japierdole.
-Aż tak się napaliłes -zaśmiałam się mu prosto w twarz.
-Od ponad 15 minut-złapał mnie w tali -myślę jak rozwiązać ten problem.
Przylgnął swoimi ustami do moich, między nami rozpoczęła się zacięta walka, ostatecznie jednak ja przyjęłam pałeczkę.
Obróciłam go do pozycji leżącej i zaczęłam delikatnie muskać jego szyję, zostawiając po sobie liczne ślady. Jednym ruchem zdjęłam z chłopca koszulkę i jeździłam swoją dłonią po jego umięśnionym brzuchu.
Kiedy wreszcie znalazłam się w punkcie który mnie najbardziej interesował, sciągnęłam z niego spodnie i zaczęłam bawić się jego gumką od bokserek ,musiało go to bardzo podniecać,ponieważ zauważyłam tam duże wybrzuszenie.
O mój Boże
Usiadłam na nim i zaczęłam pocierać swoją kobiecością o jego krocze co spowodowało u niego ciche jęki.
On natomiast złapał za róg mojej koszulki i rzucił w ją w kąt.
Jego ręce wylądowały na moim zapięciu od stanika, chłopiec zaczął bawić się ze mną zapinajac go i odpinając co mnie w cholerę denerwowało.
-Ugh...Przestań-powiedziałam wprost w jego usta.
W jednym momencie zdjął ze mnie biustonosz i zaczął całować, lizać i lekko przegryzać moje piersi.
-Ej Payton bo my..-momentalnie się odwróciłam w stronę znajomego mi głosu,a mój towarzysz zakrył swoim ciałem moją nagość.
Wiedziałam że to nie był dobry pomysł.
-Co wy?!-złapał się za głowę.
-Kurwa, Natan nie widzisz że właśnie jestem zajęty! Poza tym moja księżniczka nie ma stanika, a tak to tylko ja mogę ją widzieć!-warknął w jego stronę, pierwszy raz widzę żeby był tak zły.
-Wyjdziesz do kurwy?!Czy ja mam Cię wypierdolić!
-Już, już idę-zamknął drzwi a my zostaliśmy sami.
Zdecydowanie był oszołomiony tym co zobaczył.
Ale zaraz czy on powiedział moja?
Nie wierzę.....
Oplotłam swoje ręce wokół jego szyi i łagodnie wypiłam się w jego usta.
-Nigdy, nigdy nie byłeś aż tak wkurwiony-wsunęłam dłoń w jego włosy.
-Byłaś naga.Nikt nie ma prawa Cię taką widzieć.
Poczułam w brzuchu dziwne ukłucie.
Payton Moormeier właśnie powiedział że jestem jego księżniczką, ale w jego głosie było słychać uczucia, ale czy to możliwe?
Nie rób z siebie idiotki Oliwia, on nie ma serca.______________________________________
Hejka!
Jejku przepraszam że aż tak długo nic nie wstawiałam ale teraz koniec roku i tak dalej sami wiecie musiałam troszkę popracować.
Chciałbym się odnieść do sytuacji w Ameryce.Ja osobiście mam wielki ból serca kiedy widzę to wszystko, bez dwóch zdań jest to straszne.
Wpadłam na pomysł, wiem że może głupi i w 99% się nie przyjmie, bo jestem tylko szarą osóbką na tej aplikacji, która nie zdziała wiele.
Mam tą świadomość że nie jestem sama nie wiem jak to ująć..może tak rozpoznawalną pisarką? (o ile mogę siebie tak nazwać) i pewnie większość z was będzie miało to w dupie, ale zorganizujmy akcje w której zmieniamy swoje zdjęcie profilowe w czarne tła lub symbol pięści, który mówi innym że wspieramy akcje #blacklivesmatter .
Bo każdy z nas jest równy.
Napiszcie co o tym sądzicie i czy w ogóle jest sens.
Miłego wieczoru;)
CZYTASZ
Nienawiść albo Miłość✅
NouvellesPółtora roku temu ich przyjaźń się rozpadła,obydwoje zapomnieli o swoim istnieniu, stali się dla siebie obcymi ludźmi.Pewnego dnia jednak ich życie zmienia się o 180 stopni,Oliwia nagle znika z dawną miłością chcąc odciąć się od wszystkiego okazują...