14. Oczywiście, że ją biorę.

387 14 0
                                    

Adrian

Od razu po wejściu na komendę, udałem się do szefa. Mimo, że sali nie udało nam się jeszcze znaleźć, to jednak muszę go poinformować, że zamierzam wziąć urlop.

  - Siadaj, Adrianie. Mów, o czym chciałeś ze mną porozmawiać. - siada na swoim miejscu.

To starszy, o 15 lat ode mnie mężczyzna, ale nadal jest świetny jako nasz przełożony i jak narazie nie słychać, by szedł na emeryturę. Pracuję z nim od lat i znamy się bardzo dobrze. Doskonale też wie, dlaczego do tej pory się nie ożeniłem.

  - Żenię się, szefie. - nie ukrył zdziwienia.
  - Jestem pod wrażeniem, że tak szybko Ci się to udało. - uśmiechnął się, opierając plecami o oparcie, skórzanego fotela. - Moje gratulacje.
  - Dziękuję.
  - Kiedy ślub?
  - No właśnie... - poprawiam się na krześle. - ...ja w sprawie urlopu.
  - Oho... coś czuje, że to jeszcze w tym roku.
  - Tak. 9 sierpnia. - uśmiechnąłem się widząc, jak nadymał poliki z szoku.
  - Bardzo szybko...
  - A na co mamy czekać? Młodsi już nie będziemy.
  - Racja. - wstał. - W takim razie zrobię wszystko, żeby dać Ci ten urlop, tylko powiedz ile.
  - Minimum dwa tygodnie. Zaczynając od 8.
  - Wiedziałem... - cmoknął i podszedł do kalendarza. - ...nie wiem, jak sobie bez Ciebie poradzimy, ale masz... należy Ci się. Naciesz się żoną. Wracasz na służbę w poniedziałek 1 września. - uśmiecham się szeroko na to wyróżnienie!
  - Dzięki serdeczne, szefie.
  - Szykuj się, Sawicki, na wieczór kawalerski. Razem z innymi coś Ci wymyślimy.
  - No dobrze.
  - A teraz bierz się do pracy. Macie robotę do zrobienia.
  - Tak jest.

Jestem szczęśliwy, że udało nam się załatwić datę i mój urlop. Jeśli nie znajdziemy sali, to zrobimy jakiś zwykły obiad w restauracji, a wesele w pierwszym wolnym terminie.

Ewelina

Z jednej strony bardzo się cieszę, że znalazłam dwie sale, które mają wolne terminy, a z drugiej... jestem przerażona, bo to oznacza, że naprawdę weźmiemy ślub, za troszkę ponad miesiąc.

Wieczorem zrobiłam kolację dla Adriana i czekałam na niego, oglądając jakiś film w salonie. Oczywiście mnie nie zawiódł i dał mi znać, że już wraca. Dzięki temu mogłam się przygotować.

Boję się, znowu iść z nim do pokoju, dlatego mam plan, by unikać zabaw tam. Pakuję do piknikowego koszyka z jasnej wikliny, naszą kolację oraz schłodzony napój i kubki, biorę koc i kilka poduszek oraz laptopa.

Mam zamiar przygotować nam randkę w garażu, która powinna mu się spodobać. Szczególnie, że pod długą bluzą, należącą do niego, jestem ubrana w bardzo... bardzo krótkie, jeansowe spodenki, które wyglądają na mocno ściuchrane przez postrzępione brzegi, do tego założyłam obcisłą, białą bokserkę, której dekolt specjalnie podarłam i na stopy włożyłam czerwone, niebotycznie wysokie szpilki, które zajebiście lśnią.

Włosy pokręciłam i rozstrzepałam, dodając im objętości. Oczy umalowałam na ciemny smokeye, a usta supertrwałą czerwoną szminką. Wzięłam koszyk i zamknęłam za sobą drzwi od wiatrołapu. Zdjęłam z siebie bluzę i poprawiłam sobie cycki, by były bardziej wyeksponowane oraz wyciągnęłam trochę czarny materiał stringów, żeby rzucał się w oczy. Przeglądając się w lustrze szafy, przybiłam sobie mentalną piątek, za wysmarowanie ciała olejkiem z drobinkami złota, bo moje nogi i lekko odkryte półdupki, wyglądają lepiej niż świetnie.

Samochód wcześniej przygotowałam na tą randkę, składając ostatnie fotele, dlatego teraz tylko rozkładam koc i poduszki. Odpalam laptopa, ustawiając film "Columbiana", którego nie oglądałam od lat i wpadam na szatański pomysł.

Moje Życie Bez NiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz