7. Tak, to był on.

408 13 8
                                    

Ewelina

Kiedy zaczęłam sprzątać z Moniką po śniadaniu, Mateusz zabrał dzieci na lody rowerami, a Adrian poszedł gdzieś zadzwonić. Właśnie kończę zmywać, jak czuję na biodrach jego ręce, a zaraz potem pocałunek na ramieniu. No tak... Monia też się gdzieś ulotniła parę minut temu.

  - Powiedz, że już jesteś moja. - przymknęłam oczy czując ten słodki dreszcz, kiedy szepcze mi do ucha.
  - A mam jakieś wyjście? - uśmiechnął się.
  - Nie. Już jesteś moja, ale byłoby jeszcze milej, jakbyś tego chciała. - pokręciłam z rozbawienia głową. - Czemu uciekłaś?
  - Wystraszyłam się tego... co do Ciebie czuję. - westchnęłam.
  - Dlaczego tak się przed tym bronisz?
  - Zrozum... - odwróciłam się do niego, ale nie miałam odwagi podnieść głowy. - ...po śmierci Adama, miałam ogromne do siebie pretensje, o wszystko. O wszystkie niepotrzebne kłótnie, ucieczki, fochy. Byłam zła na siebie, że pozwoliłam sobie Ciebie pokochać. Obwiniałam się, że pomimo pięknego małżeństwa i świetnego seksu, pragnęłam Cię. Że przez kilkanaście lat, dzielił moje serce z Tobą, gdzie powinnam należeć tylko do niego. To był ogromny ból, ja... ja nie mogłam być wtedy blisko Ciebie, bo sumienie by sprawiło, że postradałabym zmysły. - w końcu spojrzałam mu w oczy, które patrzą na mnie z wielką miłością. - Dlatego tak bałam się twojego powrotu, wiedziałam że obudzisz we mnie uczucia, które zdusiłam w sobie na czas żałoby.
  - Chciałaś zapomnieć o mnie, wiążąc się z Maksem? - pyta z bólem.
  - Nie, to był tylko seks.
  - Wyjaśnisz mi, o co wam wtedy poszło?- westchnęłam.
  - Maks wmówił mi, że rozstał się z dziewczyną, dlatego wrócił, a tak naprawdę przyjechał po to, by prosić nas wszystkich na ślub.
  - Co takiego? - zatkało go.
  - Najpierw wybadał, czy... kręcisz się przy mnie, a potem... sam wiesz.
  - Co za skurwiel. - zacisnął szczękę.
  - Dokładnie. Przecież gdybym wiedziała, że ma dziewczynę, to w życiu bym się z nim nie przespała. - złapałam się za usta. - O Bożenko... kompletnie zapomniałam o Dadze! - zapłonęłam furią. - Jak mogłeś się zachować, tak jak on!?
  - Ewela... ja od roku nie jestem z Dagmarą. - teraz to mnie zatkało.
  - Co? Ale... jak to?
  - Pamiętasz co Ci powiedziałem w dniu waszego ślubu? Że nie ważne na jakim etapie, będzie moje życie, zawsze wybiorę Ciebie. Rozstałem się z nią, jak tylko wróciłem do siebie po śmierci Adama. - ulga zalała moje serce i sumienie. - Wtedy planowałem, że wprowadzę się do was i będę was wspierać jako przyjaciel i wujek. Uwierz mi, że wtedy nie chciałem niczego więcej. Chciałem tylko być z wami, bo ja również bardzo przeżyłem jego śmierć. To był mój brach. - mówi z bólem i ze łzami w oczach. - Tak bardzo mi go brakuje. - wtuliłam się w niego, czując jak po moich policzkach również płyną łzy.
  - Przepraszam, że Cię zawiodłam jako przyjaciółka. Wtedy myślałam tylko o sobie i dzieciach.
  - Wszystko Ci wybaczam, najdroższa. - mocniej mnie przytulił. - Teraz rozumiem, dlaczego nie mogłaś znieść mojej obecności. Dlatego robiłem wszystko, by być tuż obok Ciebie.
  - Rozumiem, że to nie jest zbieg okoliczności, że tu wczoraj przyjechałeś. - uśmiechnął się.
  - Zanim ruszyłaś spod domu, już wiedziałem gdzie mi uciekasz. Dzieciaki dały mi znać smsem, gdzie jedziecie.
  - Które jest kretem? - udaję złą.
  - Nie powiem.
  - Czemu Ci pomagają? Skąd wiesz, że mamy zielone światło?
  - Od razu po wyjściu od ciebie, pojechałem do twoich dzieci.
  - Po co? - zmarszczyłam brwi.
  - Porozmawiać z nimi. Wyjaśniłem im moje zamiary. - puls mi przyspieszył.
  - Co!?
  - Spokojnie. - uśmiecha się. - Oni od dawna wiedzieli, że to się stanie i akceptują to.
  - Jak mogłeś zrobić to za moimi plecami? Przecież to ja powinnam najpierw z nimi o tym porozmawiać, nie ty.
  - Może masz rację, ale dobrze, że to zrobiłem. Ty zrobisz dla nich wszystko i gdybyś usłyszała w ich głosie, choćby nutkę niepewności, zrezygnowałabyś z własnego szczęścia dla nich.

Moje Życie Bez NiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz