20. Przepraszam... że Cię uraziłam.

349 15 4
                                    

Adrian

Uśmiecham się szeroko widząc, jak moja żona siada w fotelu, z głośnym westchnięciem. Od wczoraj tak wzdycha i przeżywa, że wracamy po dwóch tygodniach sielanki do domu.

Chowam nasz podręczny bagaż na półkę nad głowami i siadam obok niej, chwytając jej rękę. Oparła głowę o zagłówek i obserwuje, jak całuję jej dłoń, nie przerywając kontaktu wzrokowego.

  - Nie chcę wracać. - słyszę to już kolejny raz i w ogóle mnie to nie denerwuje, jak to było w przypadku Eweliny.

Strasznie mnie wkurwiało jej marudzenie, o cokolwiek. Widać, nie była nią. Marudzenie mojej pięknej jest słodkie, albo ja mam takiego pierdolca na jej punkcie.

Ale muszę się z nią zgodzić... naszą podróż poślubną, wycisnęliśmy jak cytrynę.

Rano, biegaliśmy razem, fakt... nieduży dystans ze względu na nią, ale wystarczający, by zapewnić mojemu sercu potrzebnego tlenu. Potem braliśmy wspólny prysznic z bonusem i naszykowani szliśmy na śniadanie, a po nim od razu zwiedzać.

Czasami wracaliśmy na obiad i szliśmy nad hotelowy basen, by złapać choć trochę toskańskich promieni słonecznych, by później wyjść wieczorem na miasto, na kolację i potańczyć, a potem  wracaliśmy w środku nocy plażą i kończyło się to na namiętnym seksie na piasku lub w wodzie. Ale to i tak była nasza gra wstępna, by dokończyć resztę w pokoju.

Czasami zostawiliśmy cały dzień w pokoju, żeby cieszyć się sobą, albo cały dzień zwiedzaliśmy.

Tak czy siak, te dwa tygodnie, spędziliśmy bardzo aktywnie. W sumie wracamy zmęczeni, ale usatysfakcjonowani. Mamy piękne wspomnienia.

  - Na pewno? - pytam z uśmiechem. - Nie brakuje Ci dzieci? - zrobiła z ust dziubek.
  - Brakuje... ale rozmawialiśmy z nimi codziennie.
  - A pokoju zabaw, gdzie nie musimy się ograniczać? - dodaję kolejny ważny argument. Chwilę myśli i się uśmiecha. 
  - No dobra... przekonałeś mnie. - dała mi buziaka. - Wracamy. - zaśmiałem się cicho, zakrywając twarz dłonią.

Ona jest niemożliwa, a zarazem idealna.

Te ponad 17 lat temu, była świetna w łóżku, ale z biegiem lat, stała się kochanką doskonałą. Przez te dwa tygodnie miałem z nią, jak w raju.

I ten raj miał trwać, już zawsze.

Czuję się przy niej komfortowo, w 100% sobą. Akceptujemy w sobie wszystko i nie wstydzimy się siebie. Mimo, że jesteśmy małżeństwem od dwóch tygodni, zachowujemy się jakbyśmy mieli ogromny staż. To pewnie przez to, że zawsze byłem tak blisko nich.

Wyciągam z kieszeni spodni swój telefon i nasze słuchawki bluetooth. Od razu bierze ode mnie swoją parę i gdy tylko odpalam moją playlistę, której zmieniłem nazwę z "Eve" na "My", przymykam oczy z przyjemności, kiedy moja żona opiera głowę, o moje ramię. Objąłbym ją, ale przeszkadza nam podłokietnik, więc mogę tylko niżej się zsunąć i oprzeć głowę o jej.

Mimo, że wracamy do domu, nasza bajka się nie kończy.

Ewelina

Dopiero, gdy weszłam do domu, poczułam się znów na miejscu. Nie sądziłam, że tak tęskniłam za dziećmi, dopóki ich nie przytuliłam... poprawka... to one mnie miażdżyły, każde po kolei.

Zostało im jeszcze tydzień wakacji, a oni już żyją szkołą, ja za to chętnie odpocznę po podróży poślubnej. Mam zamiar razem z mężem, spędzać całe dnie w domu na lenistwie. 

Moje Życie Bez NiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz