39. Dzięki Bogu, żyjesz.

351 15 6
                                    

Ewelina

Jak tylko Adrian przypiął mnie do łańcuchów wiedziałam, że przegrałam tą walkę. Chcąc nie chcąc musiałam się przekonać, do zakładania takiej bielizny. Z resztą Adrian użył bardzo mocnych i słodkich argumentów, a sam filmik rzeczywiście zrobił na mnie wrażenie. Nie sądziłam, że wyglądam tak dobrze, a nawet lepiej, kiedy Adam wrócił ze Szwecji.

Wiedząc, że Janek się opiekuję naszą córeczką, możemy chwilę odsapnąć przytulając się do siebie, na łóżku.

  - Kocham Cię, moja Diablico. - smyra mnie po plecach kreśląc jakieś niezindentyfikowane znaki, gdy leżę naga, na jego klatce piersiowej.
  - Ja Ciebie też kocham, moja blond mendo. - całuję go w szczękę.
  - Mam nadzieję, że nie zrobiłaś mnie w konia i naprawdę uwierzyłaś, jak jesteś seksowna. - zaśmiałam się.
  - Uwierzyłam. Już nie wstydzę się też pokazać znajomym.
  - Organizujemy pępkowe? - ucieszył się.
  - Tak, ale za tydzień, bo pojutrze jesteśmy proszeni do Strzeleckich, na podwójną 18-stkę Oskara.
  - A no właśnie. Jak było na spotkaniu z Natką?
  - Całkiem dobrze. Wszystko sobie wyjaśniłyśmy.
  - I chcesz iść na te urodziny wiedząc, że on tam będzie?
  - Tak. Mam wyjebane na niego. Z resztą, on będzie u nich mieszkał przez jakiś czas. A ty? Chcesz iść?
  - No nie bardzo mam ochotę, ale nie mam zamiaru się ukrywać przed jakimś gnojkiem. - stłumiłam śmiech.
  - To co? Zbieramy się?
  - Tak.

Kiedy się ubierałam w bieliznę, o którą był taki cyrk, Adrian z zachwytem mi się przyglądał. Zanim ubrałam na siebie resztę rzeczy, podeszłam do niego i mocno go pocałowałam kładąc ręce na jeszcze nagiej klatce.

  - Dziękuję.
  - Za co? - zapytał.
  - Za twoją miłość, uwielbienie, upór i tak piękną bieliznę. - uśmiechnął się.
  - To ty jesteś piękna. Ona jest tylko dodatkiem, który to bardziej eksponuje. - całuje mnie ściskając moje pośladki. - Zajebiście mnie kręcisz, kocie. Znów mam na Ciebie ochotę.
  - Musimy iść do Lili i Janka. Niedługo też wrócą dzieci ze szkoły. - westchnął.
  - No dobra, ale wieczorem...
  - Znów się tu zamkniemy, ale ty razem założę inny komplet. - uwielbiam widzieć na jego twarzy szczęście.

Tak jak obiecałam, tego wieczora znów zamknęliśmy się w pokoju zabaw, a ja tym razem miałam na sobie czerwony komplecik z wycięciami, w strategicznych miejscach.

~***~

Dzięki mojemu mężowi, naprawdę miałam gdzieś zdanie Wójcika na mój temat i nawet miałam dobry humor przygotowując się na te urodziny. Włosy już tylko prostuję dla Adriana do łóżka, więc teraz jak zwykle robię sobie fale, może ciut mocniej zaakcentowane, niż zwykle i mocny makijaż oczu. Ubieram na siebie bordowy, koronkowy komplet od męża, który wygląda jak bardzo niegrzeczny strój kąpielowy. Biustonosz łączy się z chokerem na szyi mnóstwem paseczków, przez co biust i dekolt wygląda imponująco. Fikuśne figi również je posiadają i widzieć nie miałam racji i nie wyglądam, jak szynka w siatce. Do tego szeroki pas do pończoch pięknie podkreśla moją talię i ukrywa mankamenty brzucha, a jasne pończochy z bordową koronką, bosko podkreślają moje nogi. Do tego zakładam brązowe kozaczki i ciemnobeżową, trochę asymetryczną sukienkę, sięgającą mi do połowy ud, z dużym dekoltem, dzięki czemu widać kuszące paseczki biustonosza, a marszczenia w pasie doskonale kryją to, co powinny. 

Mam nadzieję, ze mój mąż oszaleje na mój widok i zaliczymy jeden numerek w jednym z pokoi, u Strzeleckich w domu. Kiedy wyszłam z garderoby, przyjrzałam się blondynowi, który już przebrany w czarne spodnie i grafitową koszulę, która zajebiście na nim leży.

  - Jestem gotowa. Możemy się zbierać. - odwrócił się wyprostował na mój widok. - Jak wyglądam? - pytam, choć jego oczy i wyraz twarzy mówią mi wszystko. Podchodzi do mnie bliżej z Lili na rękach.
  - Prosisz się, o rżnięcie na przyjęciu, kocie.
  - Jak widzisz, założyłam bordowy komplet od ciebie, więc... tak, liczę na to. - pochyla się jeszcze bardziej.
  - Słowa kocham i uwielbiam, nie oddają tego, co do ciebie czuję. - jakie to słodkie.
  - Mam tak samo. Ciężko nazwać słowami, tak ogromne uczucia. - łączy nasze usta, ale w grzeczny sposób.

Moje Życie Bez NiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz