12. Ewelka... błagam.

397 14 0
                                    

Ewelina

Pomimo upojnej nocy, wstaliśmy wcześniej, żebyśmy mogli jeszcze nacieszyć się sobą przed powrotem. Zdecydowaliśmy, że wstrzymamy się jeszcze z jego przeprowadzką do mnie, żeby stopniowo przyzwyczajać dzieci do naszej relacji.

  - A może... - odgarnia mi delikatnie włosy z twarzy, po kolejnym ostrym numerku. - ...zostawimy sobie moje mieszkanie. - zdziwiłam się.
  - Po co?
  - Żebyśmy mogli przyjeżdżać i tam sobie poszaleć. - zmarszczyłam brwi.
  - Pamiętasz może... jak wygląda moja sypialnia?
  - No pamiętam... żółto-czarny pokój z piórami. Idelany dla kanarka. - dźgam go łokciem.
  - Nie, o tym mówię. Tam są trzy pary drzwi. Jedne prowadzą do łazienki, drugie do garderoby, a trzecie do takiego specjalnego pokoju, na tego typu szaleństwa. Pamiętasz go?
  - Nie sądziłem, że będziesz chciała... mnie tam zabrać. - aż podniosłam się na łokciu.
  - A dlaczego nie?
  - Bo to był pokój twój i Adama. Masz z tamtego miejsca mnóstwo wspomnień z nim.
  - Owszem, ale mam też wspomnienia z wami. Teraz chcę tworzyć nowe, tylko z Tobą. No chyba... że Ty nie chcesz. - wzruszam teatralnie ramieniem.
  - Ja nie chcę? - popycha mnie, żebym znów leżała na płasko, a sam zwisa nade mną. - Ja marzę, by się tam z Tobą zamknąć.
  - Czy masz jeszcze jakieś wątpliwości, które chcesz wyjaśnić? - pytam z uśmiechem.
  - Mam kilka pytań.
  - Słucham.
  - Kotku... co z weselem? - aż otworzyłam buzię. Kompletnie o nim nie pomyślałam.

Adrian widząc moją reakcję, zaczął pośpiesznie się tłumaczyć.

  - Ja oczywiście zrozumiem, jak nie będziesz chciała, ale obiad w jakiejś restauracji wypadałoby zrobić.
  - To nie o to chodzi. Po prostu... zapomniałam, o nim. - z westchnięciem ukrył twarz w moim dekolcie. - No co? Nie myślałam o tym jeszcze.
  - Ewelka... błagam. - połżył się obok i zaczął się śmiać.
  - No nie śmiej się! - teraz to ja siadam na nim i szczypię go, a on ma ubaw - Zrzucasz na mnie bombę z zaręczynami i rychłym ślubem, że mam prawo się pogubić.
  - Przecież masz już wprawę w organizowanie ślubu i wesela. - nadal się śmieje.
  - Ale wcześniej miałam na to półtora roku, a nie trzy miesiące.
  - Damy radę. - również usiadł i teraz siedzimy na kwiat lotosu.

Muszę się na nowo przyzwyczaić, że Adrian lubi często zmieniać pozycję. Uwielbiam to, gdy w ciągu jednego zbliżenia, tak słodko mną poniewiera i kochamy się na kilka pozycji, wydłużając i urozmaicając w ten sposób zwykły, czuły stosunek.

Teraz się nie kochamy, ale lubimy ze sobą walczyć.

- Robimy duże wesele, czy kameralne, tylko najbliżsi? - pyta trącając nosem mój, który marszczę.
  - Ja... chyba jestem za stara na wielkie wesele.
  - Trzymajcie mnie... - mówi do siebie, wznosząc głowę do sufitu. - ...ona jest za stara... A co ja mam powiedzieć? Mam 4 z przodu i z tyłu!
  - A ja za dwa lata będę mieć po 18 na każdym półdupku! Nie, Ad. Jestem za stara na ślub, na suknie i na wielkie wesele. O welonie zapomnij.
  - No chyba oszalałaś, jeśli myślisz że dam Ci się teraz wycofać?
  - Ale ja nie chcę się wycofywać. Po prostu... jestem... - ucisza mnie swoimi ustami.

18+

W mig rozpala mnie pocałunkiem. Unosi mnie i nakierował na swój gotowy sprzęt. Gdy siadam na nim normalnie, nabijając się na jego kolegę, on mocno złapał mnie za biodra, co bardzo lubię. Kiedy już myślę, że wszedł cały, on dociska mnie mocniej, sprawiając mi ogromną przyjemność. Dzięki tej pozycji, mogę trzymać się jego ramion i wysoko skakać, a on w tym czasie obcałowuje moją szyję i dekolt.

Ten wybuch namiętności jest tak ogromny, że w pokoju słychać tylko nasze jęki, dyszenie i trzeszczenie łóżka. Jak nic, przez dwa dni daliśmy niezły popis.

Moje Życie Bez NiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz